-No ale proszę pana, jeśli nie dostanę piątki z tego projektu mogę się pożegnać ze szkolnym stypedium i...
-Przykro mi, musisz to poprawić, inaczej stawiam Ci 3.Nigdy nie lubiłam historii a odkąd zmienił się nauczyciel było tylko gorzej. Ten facet w ogóle nie rozumiał, że nie wszystkich interesował jego przedmiot. Pan Świstak - bo tak go zwykle nazywałam, ze względu na ochydne, wystające zęby- był najgorszym nauczycielem w szkole. Klasówki, które robił były tak szczegółowe, że nie było nawetmowy o ocenie lepszej niż 4 i to tylko jeśli Cię lubił. Mnie nienawidził. Też bym się w sumie nienawidziła na jego miejscu. W końcu sami pomyślcie, próbować czegoś nauczyć kogoś takiego jak ja? Współczuję...
Wyszłam z sali wściekła. Pieprzony idiota. Dobrze wiedział, że jeśli dostane jeszcze jedną 3 to wycofają mi stypendium, a ja cholernie potrzebowałam tych pieniędzy.
Podeszłam do grupki znajomych ze szkoły, z którymi zawsze się trzymałam.
-I jak?
-Standardowo. "Do poprawy" jak wszystko...
-Moze powinnaś to zgłosić dyrekcji? On nie może Cię tak traktować, może jeśli...
-Hahaa. Tak. Pójdę do dyrektorki i powiem jej, że jej synek mnie nienawidzi, bo praktycznie rzecz ujmując go poniżam i nie chce mi postawić lepszej oceny? A może dodam, że mam problemy rodzinne?
-Słuchaj, nie chciałam Cię zdenerwować...
-Ale Ci się udało. Nieważne. Spadam stąd. Idziecie?
-Nie, mamy jeszcze jedną lekcję...No tak. Przynależność do mniejszości religijnej czasem się jednak opłaca.
Wyszłam ze szkoły i skierowałam się prosto na parking, gdzie czekała na mnie mama.
-I jak projekt?-pierwsze pytanie i już wtopa? Boże, ta kobieta zawsze wiedziała jak mnie zdenerwować.
-Do poprawy.
-Ale jak to? Przecież robiłaś to drzewo genealogiczne cały weekend i...
-I Świstak ma to w dupie. Jedźmy do domu. Mam prace domową...
-Wiem. Słuchaj, zdaję sobie sprawę z tego, że jest Ci teraz ciężko, ale musisz utrzymać to stypendium, potrzebujemy tych pieniędzy.
-Przecież wiem o tym! Nie musisz mi tego ciągle powtarzać.Nie lubiłam kiedy zaczynała ten temat. Nie byłam głupia, nie musiała mi powtarzać, że mamy problemy finansowe. Zdaje się, że każdy je ma, kiedy jego dom płonie w pożarze, razem z "głową rodziny".
Po dotarciu do domu, poszłam prosto do kuchni i wzięłam się za lekcje. Było to dość trudne zważywszy na to, że w domu było tyle ludzi.
Mieszkanie u babci nie było takie złe, robiła pyszne obiadki, była kochana i wgl, ale to nie to samo. Zwłaszcza, jeśli nie masz nawet chwili dla siebie. Ale w tym tłoku to raczej niemożliwe. Babcia przygotowywała obiad, dziadek jej dogadywał, mama próbowała ich uspokoić a brat grał w piłkę. Istna masakra.
Nie mogąc się skupić wzięłam swoje książki i wyszłam na dwór. W ciszy i spokoju (choć przy 10 stopniach celsjusza) odrobiłam lekcje i myślałam jak poprawić projekt, żeby Świstak postawił mi piątkę.-Może powinnaś zrobić jeszcze jedno pokolenie wstecz?
Pomysł babci był dość dobry i szczerze mówiąc sama też już o tym myślałam.
-Może... ale skąd wezmę informacje? Przecież wy też nie pamiętacie juz swoich pradziadków.
-To może poszerz to drzewo. No wiesz dodaj rodzeństwo babci i dziadka i...
-Tak!
Ten pomysł mógł się udać. Świstak zarzucił mi przecież, zże skupiłam się tylko na bliskiej rodzinie!
-Ok. Więc o siostrze babci i tak już wiem prawie wszystko (dość często nas odwiedza), a co z tobą dziadku? Masz jakieś rodzeństwo?Baaamm. Szklanka z kompotem wylądowała na podłodze. Czy to nie dziwne, że dziadek tak zareagował na to pytanie?
-Mhm. Ja...no...bo widzisz...
-Masz zamiar dokończyć któreś z tych zdań?
Dziadek przez dłuższą chwilę siedział dość mocno zmieszany, szukając słów. Jednak to co powiedział... jego słowa zmieniły dosłownie wszystko.
-Widzisz kochanie- zwrócił się do mnie- miałem kiedyś siostrę. Była 7lat starsza ode mnie. Kiedy miałem 12 lat wyjechała z Polski. Zamieszkała w Australii. Nie mówi się o niej, bo po tym jak wyjechała praktycznie nie utrzymywała z nami kontaktu. Napisała tylko jeden list. Było w nim o tym, że dobrze jej sie tam żyje i że wychodzi za mąż, zdaje się że za jakiegoś faceta o nazwisku Irwin...Irwin. Australia. Wow. Czy to moze być zbieg okoliczności?
CZYTASZ
Cookie (5sos)
Fanfiction-Ellie pamiętasz to drzewo genealogiczne co miałam zrobić? -Mhm. I co? -Okazało się, że mój dziadek miał siostrę, która przeprowadziła się do Australii i wyszła za jakiegoś typka o nazwisku Irwin. -Czekaj, czekaj, Irwin? Jak Ashton Irwin?