-Zdaje się, że tu utknęliśmy...
-No co ty nie powiesz, Sherlocku? Sam na to wpadłeś?
-Spokojnie Cookie, zaraz się zorientują, że winda stoi i ją odblokują...
-Nie nazywaj mnie tak. Nienawidzę ksywek.
-Cóż, nie ma sprawy Cookie.
Ten gość był nie do zniesienia. Arogancki, pewny siebie, wyszczekany, przystojny, słodki i ten uśmiech... Chwila, co? Co jest ze mną nie tak? Wzięłam głęboki oddech.
-Gdzieś powinien być przycisk alarmujący, naciśnij go.
-Już to zrobiłem.
Jak to w ogóle możliwe, że w tak luksusowym hotelu zepsuła się winda? No halo! Calum oparł się o ścianę i zsuną na ziemię. Usiadł po turecku i patrzył na mnie z cynicznym uśmiechem.
-Na co się gapisz?
-Na ciebie Cookie. Wyglądasz jakbyś miała eksplodować.
-Po pierwsze przestań mnie tak nazywać, bo ja przestanę cię lubić. Po drugie, jak możesz być tak spokojny, utknęliśmy w windzie, jest środek nocy. W recepcji nikogo nie było, co jak się nie zorientują, że tu siedzimy? I po trzecie, przestań TO robić.
-Co robić?
-Uśmiechać się w ten sposób!
Czy ten uśmieszek nigdy nie schodził z jego twarzy? Nie żebym narzekała, to był niesamowicie seksowny uśmiech... ale wciąż, z czego on się tak cieszy?
-Lubisz ten uśmiech, przyznaj to.
-Spadaj Calum...
-Wiesz, skoro i tak tu siedzimy, możemy pogadać, co nie?
-Przecież rozmawiamy.
-Raczej dużo się o tobie nie dowiem, jeśli będziesz taka uszczypliwa, Cookie.
Przewróciłam oczami i usiadłam naprzeciw niego. W sumie nie był taki zły. Wyglądał całkiem słodko. Na głowie miał zabawną czapkę z pomponem, spod której wystawały ciemne włosy. Ciemnobrązowe oczy, śliczny uśmiech i pięknie zarysowana szczęka. Po koncercie zmienił koszulkę. Teraz miał na sobie T-shirt bez rękawów(ranyy jakie miał ramiona!). Chwila, znowu to zrobiłam... Czy ja właśnie lustrowałam go wzrokiem i oceniałam? Boże, chyba mam gorączkę, albo jakiś udar czy coś...
-Przepraszam, za swój "cudowny charakter". Po prostu nie lubię zamkniętych pomieszczeń.
-Masz klaustrofobię?
-Nie, ja tylko... Mhm...To o czym chcesz rozmawiać, kolego?
Uniósł jedną brew i zrobił komiczną minę, jakby się nad czymś zastanawiał. Uśmiechnęłam się lekko, żeby go zachęcić.
-Ulubione jedzenie?
-Ciasteczka z kawałkami czekolady.
-Ok, to było do przewidzenia. Ulubiony zespół, oprócz 5 Seconds of Summer oczywiście.
-Nie bądź taki pewny siebie. Kto powiedział, że lubię waszą muzykę? A co do pytania... zdecydowanie ACDC, chociaż lubię też Green Day, no i ZZ Top. W sumie to...
-Hhhaha. Okej, rockowa laska, kapuję. Film?
-Nie wiem czy mam ulubiony. Lubię kilka, ale nie potrafię wybrać jednego.
-Jakie byłyby twoje 3 życzenia do złotej rybki?
-Serio?
-Tak.
CZYTASZ
Cookie (5sos)
Fanfic-Ellie pamiętasz to drzewo genealogiczne co miałam zrobić? -Mhm. I co? -Okazało się, że mój dziadek miał siostrę, która przeprowadziła się do Australii i wyszła za jakiegoś typka o nazwisku Irwin. -Czekaj, czekaj, Irwin? Jak Ashton Irwin?