Dom?

1.1K 43 11
                                    

-Ej no! Zakład to zakład Hood!
-Ale różowy???
-TAK, nie trzeba było we mnie wątpić, potem chorować, lądować w szpitalu, siedzieć w domu i pozwalać mi się zamartwiać do cholery! Teraz bedziesz cierpiał!
-Myślisz że niemożność zobaczenia cię przez 2 tygodnie nie była wystrczającą karą?
-1 nie wiem, czy jest takie słowo, 2 NIE.
-Ale jutro jest wigilia, wiesz co powiedzą moi rodzice, kiedy mnie zobaczą?
-No to zrób se takie badziewne coś jak miałeś blond, tylko że różowe.
-No błagam Cookie!
-Ok, zrób zielone, będziemy wtedy do siebie pasować!
-Cokieeeeeeeee
-Koniec. Wysiadaj z tego pieprzonego auta, idziemy farbować ci włosy!

Godzinę później siedzieliśmy znowu w aucie, tym razem wracając do domu. Calum prowadził auto z obrażoną miną, podczas gdy ja świetnie się bawiłam wybijając rytm piosenki ACDC na kolanach i śpiewając.
-Daj spokój kochanie, nie fochaj się-powiedziałam-wyglądasz teraz cholernie seksownie. No i pasujesz do mnie!
-Jasne.
-Calumie Thomasie Hood, czy ja cię kiedyś okłamałam?
-Nie.
-No!
-Okey, niech ci będzie-powiedział lekko się uśmiechając-Mama mówiła, żebyś wpadła do nas na pierwszy dzień świąt. Będzie nam miło a Mali suszy mi głowę od dawna, że w ogóle u nas nie bywasz.
-Jasne, że przyjdę! Wigilię spędzam z Ashem i jego rodziną, więc spoko.
-A, na drugi dzień wszyscy idziemy do Luka. Jego rodzice zaprosili nas wszystkich, mówili coś, że święta trzeba spędzać w gronie rodzinnym, a my wszyscy w sumie jesteśmy jak rodzina więc...
-Fajnie. Szkoda, że w czasie moich świąt nie będę mogła być z rodziną, babcia będzie smutna. Mama mówiła, że jadą z Willem do niej na święta, ale ja...
-Hey, będziesz z nami. Mu też się nadamy co?
-Tak, ale żaden z was nie umie robić pierożków, więc to nie to samo.
-Zobaczymy. Masz coś w planach na resztę dnia?
-A co?
-Grają maraton z LOTR od 18 dzisiaj i chciałem iść z tobą.
-Ale to ma 3 części po ponad 2h.
-Właśnie.
-A postawisz mi popcorn?
-A mam wyjście?
-Nie.-odparłam całując go w policzek.
No więc poszliśmy na ten maraton. Oczywiście zasnęłam, więc na twitterze wylądowało nowe zdjęcie...Normalnie bym walnęła Caluma za to, ale dodał słodki podpis więc mu wybaczyłam. Co się ze mną dzieje przez tego głupola?!

W dniu wigilii pojechaliśmy razem z Ashem do domu jego mamy, oboje odświętnie ubrani i wyszykowani. Zjedliśmy pyszną kolację, porozmawialiśmy i bardzo miło spędziliśmy czas. W związku z tym, że jutrzejszy dzień miałam spędzić z Calumem, rozdałam wszystkim prezenty. Naturalnie nikt nie mógł się powstrzymać, żeby je zobaczyć, bo jestem zajebista w kupowaniu prezentów, więc otworzyli je od razu. Harry dostał grę na playstation, o której marzył, jego siostra moją ulubioną książkę, pani Irwin (nadal nie mogłam się przełamać, żeby zwracać się do niej inaczej) weekend w spa (to prezent ode mnie i Asha) a sam Ashton... dostał nową płytę Nicklebacka. Wszystkim się bardzo podobały moje prezenty, co mnie bardzo ucieszyło. Ja natomiast dostałam...profesjonalny komplet ołówków i szkicowników, który bardzo mi się podobał (i kosztował fortunę oczywiście) z dedykacją specjalnie dla mnie na każdym ołówku. Raannyyyy! Kocham tych ludzi.
Kolejny dzień jednak był dużo bardziej niesamowity, ze względu na mojego powalonego chłopaka, który...
W każdym razie byłam u niego w domu równo o 13. Ubrałam się w niebieską sukienkę, a włosy związałam w koczek. Buty naturalnie trampki, no ale bez przesady. Było świetnie! Uwielbiam rodzinę Caluma! Jego mama zawsze opowiada zabwne historie z czasów jak mój chłopak był mały, jego tato ma świetne poczucie humoru, a Mali jest ekstra. Super mi się z nią rozmawia.
Po skończonym posiłku rozdaliśmy sobie prezenty. Mali dostała ode mnie bransoletkę, która bardzo jej się podobała zwłaszcza, że sama ją zrobiłam. Rodzicom Caluma dałam namalowany przeze mnie obraz ich rodziny, który obiecali powiesić. Sama dostałam książki i słuchawki do telefonu (zielone) od Mali. Dla Caluma miałam przyszykowane coś specjalnego i on dla mnie też, więc po jakimś czasie oznajmił, że zabiera mnie, żeby pokazać mi prezent. Wsiedliśmy do auta i chłopak zawiązał mi oczy (co nie było łatwe, przez okulary) i ruszył. Po około 15 minutach samochód się zatrzymał i Cal wysiadł. Obszedł samochód, otworzył drzwi, wziął mnie na ręce i po chwili postawił na ziemię.
-Możesz już zdjąć opaskę.
Tak też zrobiłam, ale to co zobaczyłam...
-Calum, gdzie my jesteśmy?-zapytałam patrząc na dość spory, drewniany dom.-Czekaj... Czy to jest to co myślę?
-Jeśli myślisz, że to jest twój świąteczny prezent to tak. Wiem, że masz święta później, ale będziemy w trasie i chciałem...
-KUPIŁEŚ MI DOM?
-Nam...
Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. On se chyba robił jaja.
-Ja... Boże Calum, nie wiem co mam ci powiedzieć...
-Że się zgadzasz?
-Czy się zgadzam, żebyśmy mieszkali razem? I tak praktycznie to robimy, ale ja...to...omg...Calum.
-Chcesz zobaczyć w środku?-zapytał i wziął mnie na ręce. Przeniósł mnie przez próg, na co przewróciłam oczami i postawił w holu.
Dom był przepiękny. Z przedpokoju przechodziło się do dużego salonu, który był połączony z jadalnią. Na lewo znajdowała się duża kuchnia. Na prawo zakręcane schody na górę, a za nimi ogromna łazienka. Na piętrze były 3 pokoje. Jeden to mały gabinet z ogromnym regałem wypełnionym książkami, drugi to ogromna sypialnia z garderobą i łazienką. Trzeci był narazie pusty. Dom miał też strych, na którym zostało stworzone małe studio z instrumentami itp. Całość utrzymana była w starym stylu, wszystkie meble wyglądały jak z poprzedniej epoki, co od razu pokochałam. NASZ dom otoczony był pięknym ogródkiem z altanką i basenem.
Przez całą "wycieczkę" nie odezwałam się nawet słowem. Byłam w ogromnym szoku (wiem, że ciągle powtarzam "ogromny" ale kurde!)
-I jak?-zapytał Calum. Jednak odpowiedzi nie otrzymał. Zamiast tego mocno go pocałowałam, na co odpowiedział równie gwałtownie. Przycisnął mnie do ściany i uniósł lekko. Owinęłam nogi wokół niego i pozwoliłam mu zanieść się do NASZEJ sypialni...

-Trochę mi teraz głupio, że mój prezent dla ciebie jest taki...zwyczajny.-powiedziałam, kiedy 2h później leżeliśmy przytuleni.
-A co dla mnie masz, poza tym co robiliśmy przez ostatnie 2h?-zapytał bawiąc się moimi włosami, gdy ja zrobiłam się czerwona jak burak.-Haha, nie wierzę, że TERAZ cię zawstydziłem!
-Spadaj.
-To jak?
-No więc pogadałam sobie ostatnio z ludźmi z ekipy i... udało mi się załatwić, że wokalista Green Day zagra z wami na koncercie w Berlinie.
-CO? Serio? Rany Cookie! To zajebiste!
-No i mam też to-powiedziałam podając mu mój wisiorek-pomyślałam sobie, że... ja... Oj no kocham cię więc chcę, żebyś go nosił.
-Liz ja nie mogę... to był prezent od twojego taty i...
-Jestem pewna, że nie miałby nic przeciwko.-powiedziałam zakładając mu wisiorek, w którym dzień wcześniej łańcuszek zamieniłam na rzemyk, żeby nie wyglądał lamersko, kiedy Cal go założy.
-Dziękuję ci-powiedział.
-To ja dziękuję Calum, za wszystko. Za ten dom, za to że mnie znosisz, za to że jesteś i...
-Nie mam wyjścia, jak cię zostawię to skończę poćwiartowany...
-Wiesz co? Ja tu próbuję być miła a ty to psujesz!
-Spokojnie Cookie. Kocham cię, więc nie masz za co mi dziękować.
-Chyba jednak właśnie mam...-powiedziałam przytulając go. Calum przyciągnął mnie bliżej, przez co miałam ciarki.
-To co ro...
-Zamknij się Hood.-powiedziałam i pozwoliłam mu wrócić to tego czym zajmowaliśmy się już dzisiaj z dość zadowalającym skutkiem...

-Jak to kupił dom? Czy go powaliło? Masz 18 lat, on jest ledwo 2 lata starszy i macie zamiar razem mieszkać? Nie ma mowy!-moja mama nie była szczęśliwa, kiedy w rozmowie na skypie opowiedziałam jej co zrobił Calum-i co jeszcze, może mi powiesz, że planujecie dziecko?
-Skoro już o tym mowa...
-ŻE COOO?!
-Spokojnie, żartuję przecież! Mamo wyluzuj, dom Asha jest ledwo 10 minut drogi spacerem, jak by cokolwiek było nie tak, to wracam do Asha. Poza tym przez następne pół roku będziemy w trasie...
-Tak, porozmawiamy o wszystkim, kiedy przyjedziecie do Hiszpanii. I będę musiała was porządnie ochrzanić.
-To szykuj sobie przemowę mamo.
-Jasne córko.

Ellie zareagowała na prezent Caluma zupełnie inaczej. Przez prawie godzinę nawijała o tym jak cudownego mam chłopaka (jak bym nie wiedziała), jak wspaniały prezent dostałam (jak bym nie wiedziała) i jak cudny prezent dostała ode mnie (wysłałam jej album z naszymi zdjęciami, który zrobiłam). No i pytała co Ashton myśli o prezencie od niej, więc zawołałam kuzyna, żeby sam porozmawiał ze swoją dziewczyną. Natomiast ja zajęłam się ogarnianiem wszystkiego na jutro.
Na 13 mieliśmy iść do Luka, więc przygotowałam sobie ubranie (grafitowa sukienka, czarne rajstopy i czarna czapka. Do tego oczywiście czarne kowbojki) i prezenty dla wszystkich, którzy swoich jeszcze nie dostali (bransoletka z napisem "IDIOT" dla Michaela i taka sama dla Max, scyzoryk z grawerem dla Luka, płyta z autografem dla Alice i upominki dla rodziców Michaela i Luka).
Po około godzinie dołączył do mnie Ashton.
-Hey mała, jak tam?
-Chyba spoko.
-Nic wiecej nie powiesz?
-Wiedziałeś o tym co planuje Calum?
-Tak jakby...
-I nic mi nie powiedziałes?
-To niespodzianka. Miałaś nie wiedzieć.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Żebyście razem mieszkali? Nie wiem. To bardzo poważna decyzja i nie powinnaś podejmować jej pochopnie. Ale jeśli tego właśnie chcesz... W sumie to masz jakieś pół roku na zdecydowanie. Będziemy spać w jednym busie wszyscy razem, więc zobaczysz jak to jest z nim mieszkać-powiedział uśmiechając się pocieszająco.
-Dzięki Ashton.
-Nie ma sprawy mała. Wiesz co? Powinniśmy obejrzeć jakiś durny świąteczny film, co ty na to?
-Z tobą? Zawsze-odpowiedziałam i przytuliłam go mocno-Zanieś mnie do salonu lokaju!-dodałam wskakując mu "na barana".
-Już się robi Milady!

Cookie (5sos)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz