Szczęśliwe nie-zakończenie

1.4K 62 2
                                    

W sobotę obudziłam się bardzo wcześnie(czyli o 9). Calum nadal spał kiedy się ubierałam, podobnie jak reszta chłopaków. Z pokoju Asha słychać było pochrapywanie, a z gościnnego, w którym byli Mike i Luke nic, co znaczyło, że spali równie mocno. Musieli być zmęczeni. Ja też byłam, ale nie mogłam dłużej spać. Myślałam o tym, o co powiedziałam w nocy. Calum znał teraz całą prawdę i to mnie martwiło. Sama nie byłam pewna dlaczego, chociaż cieszyłam się, że mu o tym powiedziałam. Postanowiłam, że w podziękowaniu za wczorajszy występ przygotuje chłopakom coś specjalnego na śniadanie. Przejżałam zawartość szafek w kuchni i wpadłam na genialny pomysł. Zrobiłam gofry, przełożyłam je nutellą i masłem orzechowym lub dżemem (pamiętając o tym kto co lubi) i ułożyłam je w zabawne "budowle". Na tależu dla Michaela znajdował się pokebol (sporo się namęczyłam, żeby był okrągły), dla Luka przygotowałam gofrowy tort, Ash otrzyma gofrową budowlę w kształcie auta, a Calum ogromne gofrowe serduszko. Sama najadłam się "ścinkami" i poszłam obudzić chłopaków. Z Michaelem i Lukiem poszło najprościej. Wystarczyło ich kopnąć w dupska. Ash był trudniejszy do rozbudzenia, musiałam zepchnąć go z łóżka. Caluma zostawiłm sobie na koniec. Weszłam do swojej sypialni i zaśmiałam się. Mój chłopak spał uśmiechnięty tuląc pluszowego misia. Zrobiłam zdjęcie jego telefonem i wrzuciłam na twittera, po czym podeszłam do niego i pocałowałam. Calum wyciągnął jedną rękę i powalił mnie na łóżko obok siebie.
-Jeszcze chwilka Cookie...
Chyba śnisz! Czy on myślał, żepozwolę mu spać, kiedy na dole stygły gofry? Pfff... Przewróciłam go na plecy i zaczęłam całować jego szyję przygryzając dość mocno skórę i drapałam ramiona zostawiając długie czerwone ślady. Chłopak szybko się rozbudził, przewrócił mnie i odpowiedział mocnym pocałunkiem, który zakończył zagryzając moją dolną wargę.
-Jak tak dalej pójdzie to będziesz mnie gryzła przy każdej okazji Cookie.
-Jak tak dalej pójdzie to będziesz jadł zimne gofry Hood.
Zeszliśmy na dół i weszliśmy do jadalni, gdzie przy stole siedzieli Mike, Luke i Ashton. Żaden nie jadł, zbyt zajęty podziwianiem mojego dzieła.
-TO jest zdecydowanie najlepsze śniadanie EVER.-oznajmił Mike wrzucając zdjęcie swojego gofrowego pokebola na instagrama i twittera.
-Nie, to-Luke wskazał na mnie-jest zdecydowanie najlepsza DZIEWCZYNA ever. Cal, mogę ją odkupić?
-Nie ma takiej opcji stary!
Zjedli swoje gofry i zachwycali się, jaka to jestem wspaniała a ja poszłam do siebie, żeby odrobić lekcje. Po godzinie do mojego pokoju wparowało chłopaków.
-Mamy dla ciebie niespodziankę-oznajmił Ashton.
-Niby z jakiej okazji?
-Tak bez okazji, zwyczajnie kochamy cię nad życie i dajemy ci prezent.-odparł Luke.
-To znaczy zaraz ci go damy, ale najpierw musisz zejść z nami na dół. Jest tam Calum, ale to nie jest prezent, Cal go tylko pilnuje.
-Trzeba pilnować prezentu?-ok, to było dziwne.
Zeszłam z nimi do salonu, gdzie na podłodze siedział mój chłopak i trzymał ma rękach małego, biało szarego szczeniaczka rasy Alaskan Malamut.
-Cookie, poznaj swojego nowego przyjaciela. Berry, poznaj swoją panią.-powiedział Calum podając mi szczeniaka. Był przecudny, taki malutki i puchaty, i śliczny, i miał takie piękne błękitne oczy, i...
-Boże, dziękuję wam jest niesamowity! To najlepszy prezent na świecie!-wykrzyknęłam tuląc do siebie pieska.-Jak wy to...
-Gadaliśmy z Ellie. Mówiła, że zawsze chciałaś mieć psa, ale nie mogłaś, bo Will ma alergię... więc wczoraj pojechaliśmy do schroniska i poprosiliśmy żeby go tu dzisiaj przed południem przywieźli.-wytłumaczył Mike
-Rany! Kocham was chłopaki, tak bardzo was...
-My ciebie też, a tak w ogóle to ja mu wybierałem imię i...
-Jest idealne, dziękuję - powiedziałam całując go w policzek.
-Hej, to nie fair!-wykrzykną Luke, więc wszyscy dostali całusa, a Calum naturalnie porządny pocałunek, po którym rozległy się brawa Luka i Asha. Mike tylko złowieszczo się uśmiechnął i wstawił nasze zdjęcie na swojego instagrama.
Resztę dnia spędziliśmy (to znaczy Ash, Luke, ja i Cal,bo Mike poszedł na randkę z Max!) na zabawie z Berrym (z małą przerwą na spaghetti przygotowane przez Asha).
Po zjedzeniu obiadu, czy też kolacji, bo było późno Ash miał jeszcze jedną wiadomość.
-Gadałem dziś z Ellie. Udało mi się przekonać ją i jej rodziców i... W SOBOTĘ PO ZAKOŃCZENIU ROKU PRZYLATUJE DO SYDNEY, I ZOSTAJE NA CAŁE WAKACJE!
-Oooooo rany Ashton! - wykrzyknęłam rzucając mu się na szyję-to niesamowite! Jak to możliwe, że ktoś taki jak ja ma najlepszego na świecie kuzyna, najcudowniejszego chłopaka i najzajebistrzych przyjaciół na świecie?!
-Zwyczajnie sama jesteś niesamowita, a świat chce ci się odwdzięczyć tym samym.-odparł Luke uśmiechając się do mnie.
-Kocham was chłopaki.-powiedziałam.
-Ok, kim jesteś i co zrobiłaś z moją wredną Cookie?- zapytał rozbawiony moim dzisiejszym zachowaniem Calum.
To był jeden z najlepszych dni w moim życiu!

Kolejne tygodnie mijały mi bardzo szybko, szkoła-dom-Berry-Calum-chłopaki. Pod koniec maja Michael oficjalnie chodził z Max, z czego dziewczyna była bardzo dumna. Spędzaliśmy razem dużo czasu i chodziliśmy na podwójne randki (Ashton cofnął mi szlaban). W połowie czerwca pisaliśmy testy końcoworoczne, które jako wzorowa uczennica zdałam śpiewająco. Nie mogłam się już doczekać wakacji i oczywiście przyjazdu Ellie. Bardzo się za nią stęskniłam, podobnie jak Ashton (związki na odległość są do dupy). Bardzo zależało mi też, żeby poznać moją najlepszą przyjaciółkę z Max. Wiedziałam, że świetnie by się dogadywały, bo obydwie fangirlują 5Seconds of Summer. Kolejną świetną rzeczą był fakt, że chłopcy zaczęli nagrywać nową płytę. Uwielbiałam patrzeć jak grają więc byłam obecna na większości prób i nagrań (poza tymi, które odbywały się kiedy byłam w szkole). Okazało się również, że suka Cassandra nie zdała testów końcowych i będzie powtarzać klasę. Same świetne rzeczy! Ponad to chłopcy dostali propozycję zagrania koncertu na festynie rozpoczynającym wakacje!

Od czasu mojego napadu agresji w BBC, taka sytuacja, jaką miałam kolejnego dnia z Calem niestety się nie powtórzyła, ale nie było też nudno. Bardzo dobrze poznałam jego rodzinę i zaprzyjaźniłam się z jego siostą. Mama Cala była niesamowita, a jego tato był świetnym rozmówcą jeśli chodzi o obciachowe rzeczy z młodości mojego chłopaka.

Naprawdę mocno przywiązałam się do tej bandy idiotów, którzy stali się ogromną częścią mojego (już nie tak beznadziejnego) życia. Stałam się rozpoznawalna, a moje rysunki, które Mike zaczął rozpowszechiać na twitterze przysparzały mi fanów. Fundacja, dla której chłopcy pracowali poprosiła nawet, abym zgodziła się wystawić je aukcji na rzecz dzieci z domu dziecka! Wszystko było niesamowicie! Kto by pomyślał, że 4 chłopaków do tego stopnia odmieni moje życie?

Cookie (5sos)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz