-Calum zostaw mnie, uczę się- powiedziałam odsuwając od siebie chłopaka. 3 tygodnie temu zaczęła się szkoła, więc miałam bardzo dużo rzeczy do ogarnięcia. Poza zwykłymi pracami domowymi i testami, do których musiałam się przygotować, miałam też w chuj dużo materiału do nauczenia sama. Większość czasu spędzałam w swoim pokoju zakuwając. A ten idiota mi przeszkadzał.
-No weeee, jest sobota, 16 po południu a ty siedzisz z nosem w książkach. Chodźmy gdzieś, bo mózg ci się przegrzeje! Mój kumpel robi imprezę i obiecałem, że wpadniemy.
-Czekaj, chcesz powiedzieć, że faktycznie masz kumpli poza Ashem, Mikiem i Lukiem? No nie wierzę!
-Możesz się przekonać dzisiaj, o ile pójdziesz z nami.
-Wszyscy idziecie?
-Tak, znamy Theo ze szkoły, więc...
-Hahahhaha, wiedziałam! Wiedziałam, że nie mógłbyś mieć znajomych tak normalnie! Jesteś głupi...-śmiałam się, ale nie zdążyłam dokończyć, bo Calum podniósł mnie z fotela i położył na łóżku, nawalając się na mnie.
-Głupi?-zapytał przygryzając mi ucho.
-Strasznie głupi...-odparłam przyciągając go do siebie. I wtedy wszedł Ashton.
-Nie żeby coś, ale nie przypominam sobie, żebyś miała zdawać anatomię na tych egzaminach...-powiedział śmiejąc się- Idziesz z nami na tę imprezę?
-Nie, zostaje w domu i będę się uczyć. Ale wy idziecie, więc będę miała spokój, w końcu.
-Cookieee! Proszę.
-Nie, ale ci to wynagrodzę...
-No to ja idę!-zawołał Ashton wychodząc z pokoju i zamykając drzwi. Podczas gdy ja zajęłam się swoim chłopakiem. Pocałowałam go przypierając do materaca. Calum uśmiechnął się i przygryzł moją dolną wargę. Zaczął się bawić moim kolczykiem, co bardzo mi się podobało. Przewrócił nas tak, że znowu leżał nade mną i włożył rękę pod moją koszulkę, drugą wplatając w moje włosy. Przyciągnęłam go bliżej i oplotłam nogami. Moje ręce również znalazły się pod jego koszulką, tyle że ja zostawiłam tam ślad paznokci, co z kolei bardzo podobało się Calumowi.
-CALUM IDZIEMY!-usłyszeliśmy głos Ashtona z dołu, na co zaczęłam się śmiać.
-Chyba jednak nie idę-oznajmił mój chłopak ponownie mnie całując.
-Idziesz i będziesz się dobrze bawił.-powiedziałam spychając go z siebie-ale nie masz prawa podrywać żadnych lasek.
-Bo co mi zrobisz?-zapytał robiąc zabawną minę.
-Zerwę z tobą oczywiście, a potem będę cię torturować przez resztę twoich mizernych i bezwartościowych dni-oznajmiłam bardzo poważnie, na co chłopak zaśmiał się i posyłając całusa wyszedł.
Potrzebowałam dobrych kilkunastu minut palenia, żeby ponownie móc się skupić na nauce. Robiłam notatki i ogarniałam wszystko prawie do pierwszej w nocy. Uznałam, że nie będę czekać, aż Ashton wróci, więc poszłam spać. Koło 4 obudził mnie jakiś hałas, więc zeszłam zobaczyć co się dzieje. W holu stał Ashton i trzymał schlanego w 3 dupy Caluma.
-Nie mogłem odwieźć go do domu, mama by go zabiła...
-Wiem, zaprowadź go do mnie, zaraz tam przyjdę.-powiedziałam i poszłam do kuchni po wodę i aspirynę. Ehhh... Co za idiota... Chyba rozumiałam dlaczego nie lubili kiedy ja się upijałam. W każdym razie chwilkę później wróciłam do swojego pokoju i rozbawieniem patrzyłam, jak Ash próbuje położyć Cala do łóżka.-Zostaw go, ja się tym zajmę-powiedziałam stawiając wodę i tabletki na stoliku obok łóżka.
-Dasz sobie radę? Nie wiem co mu odbiło...
-Spoko, poradzę sobie, idź spać kuzynku-pocałowałam go w policzek, po czym chłopak wyszedł, zostawiając mnie z Calem. Podeszłam do niego, na co się uśmiechnął i zachwiał próbując wstać.
-Leż debilu-powiedziałam i zaczęłam zdejmować mu spodnie, co zajęło mi zdecydowanie dłużej niż zamierzałam. No, po jakichś 15 minutach udało mi się doprowadzić go do względnego stanu i położyć.-Po cholerę się schlałeś?-zapytałam kiedy położyłam się obok niego.
-Boooooo ja wiem? Nudziłem się i ciebie nie było.
-Więc będziesz chlał, zawsze jak ja będę się uczyć?
-Nie, tylko czasami... Poza tym nie rozumiem o co ci chodzi. Z tego co pamiętam to też sobie nie żałujesz...
CZYTASZ
Cookie (5sos)
Fanfiction-Ellie pamiętasz to drzewo genealogiczne co miałam zrobić? -Mhm. I co? -Okazało się, że mój dziadek miał siostrę, która przeprowadziła się do Australii i wyszła za jakiegoś typka o nazwisku Irwin. -Czekaj, czekaj, Irwin? Jak Ashton Irwin?