Party Time

2.5K 88 13
                                    

Kiedy kolejnego dnia(a może powinnam powiedzieć tego samego dnia, skoro poszłam spać po 2 w nocy?) obudziłam się koło 13. Byłam piekielnie głodna, więc wstałam, ubrałam się w typowy dla siebie strój (rurki, koszulka na ramiączkach i trampki), poszłam sprawdzić czy nasz aneks kuchenny w pokoju zawiera coś wartego mojej uwagi. Spotkałam się z ogromnym rozczarowaniem. Tylko orzeszki, chrupki, czipsy, paluszki i mnóstwo innych przekąsek. Niestety nic nie nadawało się na śniadanie. Ponieważ nie chciałam budzić Ellie napisałam karteczkę i zostawiłam na stoliku. Zeszłam na dół, do hotelowej jadalni, z nadzieją, ze znajdę tam jeszcze coś do jedzenia, mimo godziny. Kiedy tylko weszłam  do ogromnego pomieszczenia w oczy rzuciły mi się zielone włosy Michaela. Podeszłam do stolika, przy którym siedział razem z Lukiem i Ashtonem.

-Hejo wam! Mogę się dosiąść?

-Jasne, ze możesz, ale najpierw proponuje wziąć sobie coś do jedzenia.

-Dzięki Luke, nie wpadła bym na to. - Wystawiłam mu język, jak przystało na dojrzałą osobę i poszłam po jedzenie. Kiedy wróciłam do stolika z ogromnym stosem naleśników z nutellą spotkałam się z wielkim zdziwieniem ze strony chłopaków.

-Sama to zjesz?

-Tak. No weee, to tylko naleśniki. Nie są takie złe.

-Ale aż tyle?

-Powiedziane z ust chłopaka, który ma na talerzu 13 kanapek...-Jak Luke sam to zje? A czepia się moich naleśników. Pfffff...

-Hahaa. Okej, masz mnie. Więc... zadam pytanie, które, jak jestem pewien ciekawi nas wszystkich. Co to za akcja z Calem wczoraj? To znaczy dzisiaj. 

-Zacięliśmy się w windzie. Gadaliśmy. Koniec historii.

-Serio? Bo ja to widziałem inaczej- Taaaaa. Ashton nie wydawał się przekonany. Ale w końcu nic się takiego nie stało prawda?

-ON MNIE NAPADŁ! CHCIAŁ MNIE ZAGILGOTAĆ NA ŚMIERĆ, ZROBIŁ TO Z PREMEDYTACJĄ. Powinieneś, jako dobry i opiekuńczy starszy kuzyn, spuścić mu wpierdziel. Nie uważasz?

Moja odpowiedź wywołała salwę śmiechu ze strony chłopaków, zwróciło na nas uwagę innych ludzi będących w pomieszczeniu. Czy oni musieli się tak gapić? Chcąc odwrócić swoją uwagę od okropnego uczucia, że jestem obserwowana, wyjęłam telefon, żeby wysłać mamie esemesa.

-Hej, co będziemy dziś robić? To znaczy jest już po południu i ten, jutro będziemy musieli się pożegnać, więc trzeba jakoś spędzić ten czas, jakieś pomysły?

-Michael ma rację. Więc?- liczyłam na to, że oni coś zaproponują, w końcu ja nie znam Londynu, co nie? Nie spodziewałam się jednak takiej propozycji, a już na pewno nie z ust kogoś, kto z mordem w oczach patrzył na swojego kumpla, kiedy mnie łaskotał. Ashton powiedział, ze powinniśmy iść do jakiegoś klubu. Serio?

-Nigdzie mnie nie wpuszczą. Ellie też. Mamy 17 lat, pamiętasz?

-Tak. Ale już zrobiłem rozeznanie. Zapytałem na Twitterze, do jakiego klubu w Londynie wpuszczają takie maluchy jak wy, więc idziemy.

Koło 16 wróciłam do swojego pokoju z jedzeniem dla Ellie. Jak ta dziewczyna mogła tyle spać? Przecież to ponad 13 godzin. Nie mogłam jej obudzić, więc skorzystałam ze sposobu mojego brata. Wylałam na nią szklankę wody. 

-Co jest do cholery?!?

-HAHAHHA. Szkoda, że tego nie nagrałam. Wstawaj i ubieraj się, o 18 mamy się spotkać z chłopakami. Idziemy do klubu.

-Do klubu? Przecież nas nie wpuszczą, mamy po 17 lat.

-Podobno Ash znalazł taki, do którego nas wpuszczą. Trzymaj, zjedz coś i włącz tryb stylisty, bo wyglądam strasznie i musisz to naprawić.

Cookie (5sos)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz