Prolog

10.5K 570 61
                                    

~Ashton~

Minęły dwa lata od wyjazdu Sary. Przez ten cały czas nie mieliśmy z nią kontaktu i każdy z nas na swój sposób cierpiał z tego powodu choć jeśli chodzi o mnie to zrozumiałem, że zabicie Daniela nie dałoby mi tyle satysfakcji co świadomość, że gnojek siedzi teraz u czubków i męczy się w izolatce. Jednak zdecydowanie najgorzej było z Luke'm.... Chodzi jakiś taki smutny, mniej je, praktycznie w ogóle nie wychodzi z domu, a o dziewczynach już nie wspomnę. Jak już z jakąś jest to tylko pod wpływem, albo przymusem naszym i jego matki. Był taki czas, kiedy spotykał się z jakąś tam Chrissy, ale już po miesiącu z nią zerwał. Nadal pamiętam jak z nim wtedy rozmawiałem....

-Luke! Dlaczego z nią zerwałeś?! Mówiłeś, że Ci się podoba!- krzyczałem na tego idiotę.

-Faktycznie jest ładna, zabawna i mądra, ale czegoś jej brakuje.

-Czego?!- denerwowałem się.

-Ona nie jest Sarą.

Nie mogłem i nadal nie mogę uwierzyć w to, że Luke się zakochał tak bardzo, że w ciągu tych dwóch lat rozłąki on nie angażuje się w żadne związki bo za nią tęskni. Martwimy się o niego, dlatego dziś razem z Hood'em i Clifford'em spotkaliśmy się u mnie w domu by wymyślić coś co mu poprawi humor, a przede wszystkim pomoże.

-Chyba wszyscy wiemy po co się tu spotkaliśmy.- stwierdziłem siadając na kanapie.

-Tak. I nie wiem jak wy, ale mi się wydaje, że powinniśmy mu sprezentować jakąś prostytutkę.- zaproponował Mike.

-Mike. Jeśli znowu będziesz miał genialny pomysł to pamiętaj by się nie odzywać.- powiedziałem.

Calum przechadzał się po pokoju i w końcu postanowił coś powiedzieć.

-Myślę, że mam dobry pomysł.- zwrócił się do nas Hood.

-No dawaj. Dwie prostytutki? Albo lepiej....Cały burdel mu kupimy!- mówiłem z udawanym entuzjazmem i żywo gestykulując rękami.

Calum wywrócił oczami.

-Nie. Sądzę jednak, że Luke będzie zadowolony.

Razem z Michael'em popatrzyliśmy na siebie, a potem na Calum'a.

-Co masz na myśli?- zaciekawił się Mike.

Cal zaśmiał się radośnie po czym złapał krakersa i rozsiadł się na fotelu.

-Czy to nie jest oczywiste?- zapytał z pełną buzią.

Dziesięć minut później.

To się w głowie nie mieści, że przez dwa lata nikt poza takim debilem jak Hood nie pomyślał o tym! Normalnie miałem ochotę ze swojej głupoty uderzać głową w kierownicę mojego samochodu, ale muszę dojechać do domu Hemmings'a by powiedzieć o wszystkim jego rodzicom. Zdaję sobie sprawę z tego, że realizacja całego planu potrwa trochę czasu, ale jest warto.

Zatrzymałem się przed domem Luke'a i akurat zauważyłem jego matkę wchodzącą do środka z zakupami.

-Pani Hemmings!- zawołałem za nią, wyskakując z samochodu.

-O cześć Ashton! Luke'a nie ma pojechał z ojcem na zakupy.- uśmiechnęła się przyjaźnie.

-To dobrze, że go nie ma bo muszę z Panią porozmawiać.- zatrzymałem się przy niej.

-Jak to?- zdziwiła się.

-Już wiemy co zrobić....

Od Autorki:

Hej Kochani♥!

Druga część oficjalnie rozpoczęta! Jak myślicie? Co to za genialny pomysł?


Never Say Never l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz