Part 7

7.2K 454 63
                                    

~Luke ~

Zmęczony padłem na swoje łóżko i chciałem zasnąć, ale ktoś mi w tym przeszkodził, wchodząc do pokoju. Byłem przekonany, że to któryś z chłopaków.

-Spadaj!- warknąłem.

-Okej. Przepraszam...- otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie usiadłem, kiedy zamiast męskiego głodu usłyszałem cichy i speszony głosik Sary.

-Przepraszam Cię. Myślałem, że to ktoś inny...-tłumaczyłem się.

-Spokojnie. Chciałam tylko trochę porozmawiać bo ostatnio nie mamy na to czasu.- posmutniała.

Brunetka usiadła po turecku na łóżku obok mnie.

-Jutro jest sobota, więc jeśli chcesz to przyjdź do restauracji.- uśmiechnąłem się do niej.

-Z chęcią przyjdę. Przepraszam Cię, że nie przychodziłam, ale miałam dużo spraw na głowie.

-Wiem. Ala powiedziała mi o jasełkach.- powiedziałem, a dziewczyna gwałtownie podniosła na mnie wzrok.

-Nie jesteś na mnie zły?- zapytała, uśmiechając się smutno.

-Nie, ale pod warunkiem, że będę mógł tam być i to w pierwszym rzędzie.

Zaśmiała się cicho i pokiwała lekko głową.

-Obiecuję, ale z drugiej strony nie chcę byś widział moją porażkę życiową.

-Dlaczego tak sądzisz?- zdziwiłem się.

-Bo na pewno mi to nie wyjdzie i stanę się ofiarą w szkole.- wyżaliła się.

- Ale gdy śpiewałaś ze mną w samochodzie to wszystko było dobrze.- powiedziałem.

- Tak, ale Ty jesteś jedną konkretną osobą, a tam będzie całą szkoła i nasze rodziny co daje jakieś setki par oczu wpatrzonych właśnie we mnie.- mocno gestykulowała dłońmi.

- Jeśli Ci to pomoże, możesz na mnie patrzeć. - zaproponowałem jej.

- Myślisz, że to pomoże? - zapytała, kładąc się na łóżku.

- Pewnie tak.- odparłem kopiując jej ruchy dzięki czemu teraz leżę obok niej.

Zapadła między nami cisza. Wpatrywałam się w dziewczynę, która z kolei patrzyła na sufit. Słuchałem jej oddechu i nie wiem jak to się dzieje, że taki zwykły i cichy dźwięk, może działać dla kogoś kojąco.

- Co będziesz śpiewać? - zaciekawiłem się.

- "Gdy Śliczna Panna." - westchnęła.

Nie znałem tego, ale już wiedziałem, że ona to zaśpiewa idealnie.

- Zaśpiewasz dla mnie?- zapytałem, a ona zaczęła się śmiać.

- O co chodzi?

- O nic...Tylko przypomniało mi się jak ja Cię o to samo prosiłam nad jeziorem.

Cieszyłem się, że ona nadal pamięta takie fakty.

- Skoro ja śpiewałem to Ty też powinnaś.

Odwróciła się do mnie plecami.

- Ale za tym pierwszym razem chce się odwrócić. - wytłumaczyła.

Lekko przysunąłem się bliżej, uważając by jej nie przestraszyć.

Zaczęła śpiewać zupełnie nie znane mi słowa, których znaczenia nawet nie rozumiałem. W tym momencie wiedziałem jedynie, że Sara ma piękny i spokojny głos, a kolęda przez nią śpiewana brzmiała bardziej jak kołysanka. Przez cały czas uśmiechałem się jak idiota, kiedy ona męczyła się by dobrze wykonać całość.

Never Say Never l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz