~Luke~
Kilka tygodni później
Tego dnia gdy przyznałem się Sarze, że tak jakby przyczyniłem się do aresztowania tego niewyżytego, starego, zboczeńca, który śmiał położyć łapy na tym co moje, widziałem, że ona była trochę przerażona i wzruszona. No, ale co miałem zrobić? Grzecznie czekać aż on jej coś zrobi? Już raz to przeżyłem i nie chce więcej.
- Cholera jasna co to kurwa jest?!- krzyczał Waldek gdy Teresa poprosiła go o przymierzenie garnituru.
- Walduś uspokój się proszę. To jest bardzo ładny garnitur i widzę, że wyglądasz bardzo dobrze.- uśmiechnęła się Teresa.
- Bardzo dobrze.- przytaknąłem, obejmując Sarę.
- A czy Ty przepraszam bardzo, czegoś nie zapomniałeś?- zapytał mrużąc groźnie oczy.
Wypuściłem głośno powietrze z płuc i odsunąłem się od dziewczyny.
Po tym jak Waldek zobaczył nas, całujących się w ogrodzie to nie pozwoli mi się do niej zbliżać na minimum dwa metry. I tak jest lepiej niż na początku bo podobno myślał o dziesięciu metrach...
- Waldemar daj już im święty spokój i do jasnej cholery ustaw się jakoś porządnie bo nie mam zamiaru później szukać innego garnituru!- zdenerwowała się Teresa.
Do pokoju weszła babunia w sukience, którą wybrała. Wywróciłem oczami i to nie dlatego, że babcia źle wyglądała, czy coś bo było bardzo dobrze, ale mi chodziło raczej o to, że mamy ledwo co początek lutego, ślub jest w kwietniu, a oni wszyscy zaczęli się zachowywać jakby to miało być za tydzień.
- Babciu wyglądasz super.- powiedziała z uznaniem Sara.
- No przecież wiem.- prychnęła i zbliżyła się do lustra, które właśnie okupował Waldek.
- Suń się.- warknęła.
- Jak mamunia chce lustra, to niech mnie mamunia sama przesunie.- poprawił marynarkę.
- Ha! Ciebie to nawet buldożer nie przesunie!-zaśmiała się.
- Czy mamunia sugeruje, że jestem gruby?- odwrócił się do niej. Sam muszę przyznać, że Waldek jest szczupły i zdecydowanie teraz babcia po prostu chce go sprowokować. - Czy wie mamunia ile ja pracuje żeby tak wyglądać?.... Nic nie mów...- wskazał na Teresę, która chciała coś wtrącić. - Wie mamunia, że kiedyś był taki czas, że ważyłam 53 kg?- zapytał.
- Nie wiem bo nigdy mi nie pokazywałeś swoich zdjęć, które Ci zrobili zaraz po narodzinach.- uśmiechnęła się szyderczo.
- No trzymajcie mnie....- nie dokończył bo Teresa złapała go za ramię i pokręciła głową, dając mu do zrozumienia, że ma dać sobie spokój.
Odetchnąłem z ulgą gdy wreszcie wszyscy się pooglądali i wyszli z pomieszczenia. Prychnąłem się automatycznie do Sary i objąłem ją ramieniem.
- To było ciekawe.- uniosłem brwi.
- Tak. Mam tylko nadzieję, że tata tu zaraz nie wejdzie. - zaśmiała się.
- Zobacz jak on zareagował na pocałunek to tylko pomyśleć jak zareaguje na tę noc jeszcze z Sylwestra.- dotknąłem jej ręki i splotłem nasze palce.
- Nie chcę o tym myśleć, ale jeśli on się jakoś dowie, to będę musiała dla ciebie zainwestować w jakąś izolatkę bez klamek.- położyła głowę na moim ramieniu.
Uwielbiałem to jak była blisko mnie i przytulała się do mnie. Byłem od niej uzależniony, zaczęła działać na mnie jak narkotyk na jakiegoś narkomana, lub Internet na nastolatka. Kocham ją i jestem w stanie dać jej wszystko, a dostawać w zamian tylko jej prawdziwy i piękny uśmiech.