~Luke~
Sara wieczorem poprosiła mnie o to bym z nią został dopóki nie zaśnie. Zgodziłem się od razu i już po chwili leżałem obok niej, przytulając dziewczynę do swojej klatki piersiowej, a Budyń obowiązkowo leżał przy nas. Pocałowałem ją w policzek i zacząłem bawić się jej włosami.
- Luke?- odezwała się.
- Tak skarbie?- zapytałem.
- Zaśpiewasz coś dla mnie? - poprosiła.
Myślałem nad piosenką, która będzie idealnie pasowała. Zajęło mi to dosłownie chwilę nim bardziej przytuliłam ją do siebie i zacząłem śpiewać.
I need your love to light up this house*
I wanna know what you're all about
I wanna feel you feel you tonight
I wanna tell you that it's alrightI need your love to guide me back home
When I'm with you, I'm never alone
I need to feel you feel you tonight
I need to tell you that it's alrightWe'll never be as young as we are now
It's time to leave this old black and white town
Let's seize the day
Let's run away
Don't let the colors fade to grey
We'll never be as young as we are now
As young as we are now...Skończyłem, a ona pocałowała mnie i pogłaskała po włosach.
- Piękne. Tylko zastanawia mnie to kiedy Ty grasz na gitarze ode mnie? - zapytała.
No to czas się przyznać.
- Nooo. Michael skonfiskował mi ją na miesiąc...
Otworzyła wcześniej przymknięte oczy.
- Za co? - ciągnęła dalej.
- Sara to...
- Mów. - przerwała mi.
Odetchnąłem głęboko, spojrzałem na nią i z całkowitą powagą odpowiedziałem.
- Za głośnie granie i śpiewanie piosenki erotycznej o nim i Cal'u.- westchnąłem, a ona zaczęła się śmiać.
- C...co? - powiedziała przez śmiech.
- To był miał być taki żart, ale chyba im się nie spodobał.- wymamrotałem.
- Oj Luke.- pocałowała mnie w policzek. - Ty mi chyba nigdy nie zmądrzejesz.- wtuliła się we mnie bardziej.
Nachyliłem się nad nią by pocałować ją w usta, ale tam mała zaraza, Budyń od razu zareagował i ugryzł mnie w nogę.
Jeszcze z miesiąc temu pewnie bym to zignorował, ale teraz tej paskudzie urosły cholerne kły, więc zabolało.
- Ja się czasem zastanawiam, czy to on jest kopią twojego ojca, czy na odwrót.
- Przestań.- uspokajała mnie dziewczyna gdy rozmasowywałem swoją nogę.- Spokojnie Budyś. My nie robimy nic złego.- podrapała psa z uchem
- Ej no i właśnie w tym problem.- mruknąłem.
Dziewczyna obdarowała mnie karcącym spojrzeniem i ponownie ułożyła się wygodnie w pościeli. Obróciła się na bok tak by patrzeć teraz na mnie.
-Zastanawiasz się jakby to było gdyby jednak wtedy na tamtej lekcji biologii jednak byłoby więcej atlasów, gdybym inaczej rozdała atlasy, gdybyśmy nie robili razem tego projektu i gdyby Daniel wcale nie pojawiłby się, a Ty nie miałbyś powodów do pilnowania mnie?- pytała, wymieniając po kolei.
Zeskanowałem uważnie jej twarz, która wydawała się być teraz bardzo zaciekawiona. Objąłem ją ramieniem i musnąłem nosem jej ucho.
-Moje życie pewnie nie miałoby sensu.