~Sara~
Uderzyłam się w głowę i to mnie przebudziło ze snu. Leżałam częściowo pod łóżkiem, a plecy bolały mnie przez niewygodną pozycje, w której spałam. Wygrzebałam się ze śpiwora i przeciągnęłam, ziewając. Alicja i babcia jeszcze spały, a mi się tak strasznie chciało iść do toalety, więc podeszłam do drzwi robiąc to jak najciszej się dało, ale oczywiście wszystko było na nic... Kiedy otworzyłam drzwi mojego pokoju prawie zdeptałam Ashton'a, który spał na ziemi zwinięty w kulkę. Najpierw tata teraz on...
-Ashton.- szturchnęłam go.- Ash wstawaj.
-Co...Nie śpię.- otworzył oczy i ziewnął.
-Wesołych Świąt loczku.- uśmiechnęłam się.
-Wesołych Świąt Pani Hemmings.-podniósł się i wkroczył do mojego pokoju.
Przechodząc korytarzem zobaczyłam na zegarze, że jest już siódma rano, a znając moją mamę to pewnie zaraz wstanie, więc ponowne zasypianie nie będzie miało sensu. No, a poza tym mamy Gwiazdkę!
Babcia
Ja sobie kulturalnie leżę i próbuje spać, ale ktoś mi w tym przeszkadzał. Od kilku minut słyszałam dziwne szepty przypominające kota, który nie może się wysrać. Postanowiłam, więc podnieść się i wypierdolić tego kogoś, ale gdy otworzyłam ślepia zobaczyłam coś przez co moje serce momentalnie zmiękło... Ashton leżał na podłodze obok swojej śpiącej narzeczonej i przytulał ją do siebie, całując w skroń i szepcząc coś do niej.
To był taki piękny i rozczulający widok, że aż chciało się patrzeć.... No, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto to wszystko musi spierdolić.
Drzwi otworzyły się z hukiem, budząc Alicję i ukazując największego zjeba jaki mógł stąpać po tej ziemi... Waldemara Wójcika.
- Czy Ciebie kurwa stary zgredzie już do reszty pojebało?! - krzyknęłam do niego.
- Gdzie jest Sara?- zapytał, ignorując mnie.
- W dupie! - warknęłam.
- W toalecie.- poprawił mnie Ashton.
- A Hemmings? - znów spytał.
- Pewnie śpi.- ziewnęła Alicja. - Pan to sobie powinien kupić jakieś zwierzątko tak do tropienia Sary.- zaśmiała się sennie Ala i bardziej przytuliła Ashton'a.
- A po chuj mu zwierzątko? Jak znam życie to Tereska będzie musiała się nim zajmować, a ona już od prawie dwudziestu lat pasie, poi i hoduje szowinistyczną męską świnie.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Mamunia powinna się wstydzić! Ja jestem bardzo uczynny.- chaotycznie wskazywał palcem na mnie.
- Zabieraj krzywego kulasa sprzed mojego oblicza.- odepchnęłam jego rękę. - I nie przecz o tej świni bo ja mam rację. Chociażby jeszcze dziś gdy Tereska zawoła Cię do żarcia to w minutę dziesięć będziesz po piątej porcji karpia, a jak już Cię poprosi o pomoc w sprzątaniu to mogę się z Tobą o dychę założyć, że nawet nie usłyszysz.- machnęłam na niego ręką.
- Jeszcze się mamunia zdziwi.- mruknął i wyszedł.
- Czekam z niecierpliwością.- zakpiłam szczęśliwa, że jak na razie nie muszę oglądać jego fałszywej mordy.
- Czy babunia czasem nie przesadza?- zapytał mnie Ashton.
- Nie. Ja i Waldek nigdy nie żyliśmy w zgodzie... Obawiam się, że to się już nie zmieni.
- No, ale jest Wigilia.- dodała Alicja niepewna mojej reakcji.
- No właśnie.- pstryknęłam palcami, przechadzając się po pokoju. - Jest Wigilia, czas miłości, radości i pojednania, a ja już mam ochotę mu jaja uciąć tępym nożykiem i wsadzić je potem do dupy.- rozmarzyłam się.