Part 17

4.7K 379 93
                                    

~Sara~

Przebrałam się w normalne ubrania i wyszłam ze szkoły na parking gdzie już wszyscy na mnie czekali. Babcia kłóciła się o coś z tatą, a chłopaki kręcili się wokół auta.

-Jestem.- uśmiechnęłam się, dając reszcie znak, że możemy już jechać.

Podzieliliśmy się na dwie grupy. Babcia, tata, Michael, Luke i ja jechaliśmy w jednym samochodzie, a reszta w drugim. Siedziałam z tyłu tak samo jak Luke, ale tata usadowił się między nami, powodując tym kolejną dziś sprzeczkę z babcią.

-Ja już z mamunią nie wyrabiam!- krzyknął.

-A ja z Tobą! Jak ty się chcesz wnuków doczekać? Po ślubie będziesz między nimi w łóżku leżeć, czy zamontujesz im na środku szybkę?- zapytała.

Kiedy to usłyszałam to gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc i zacisnęłam pięść na kolanie.

-Babciu.- upomniałam ją.

-No właśnie. Co mamunia już im o ślubie pierdoli?!- zdenerwował się tata.

-Tak właściwie to na naprawdę myślę bardzo poważnie o Twojej córce.- wtrącił chłopak, spoglądając na mnie.

Nikt już więcej się nie odezwał, tylko babcia z uśmiechem patrzyła na nas w lusterku, a Mike zakłócał ciszę swoim chrapaniem.

Pod domem smutno oglądałam szarą i ponurą pogodę, a co najważniejsze to totalny brak śniegu! Mam nadzieję, że w ciągu tych trzech dni jeszcze spadnie bo Święta bez śniegu to tak jak Święta bez Kevin'a na Polsacie. Pocieszający był fakt, że dziś będziemy ubierać choinkę i dekorować dom. Tata i Ashton znieśli ze strychu drzewko i kartony z bombkami, ozdobami, lampkami oraz aniołkami. Ala pobiegła po nóż i nożyczki, którymi razem rozbroiłyśmy wszystkie kartony, a mama i babcia zajęły się kuchnią no bo w końcu chyba pierwszy raz będziemy mieli tak wiele osób na Wigilii, a wiem co mówię, ponieważ jeśli chodzi o jedzenie to chłopaki jedzą za dwóch.

-Jasna cholera! Jebane igły od jebanego drzewa!- ryknął tata. Ashton pomagał mu rozłożyć gałązki drzewka, które Calum i Mike już zawczasu od góry zawijali lampkami. Luke zawieszał wszystko co powinno znaleźć się na najwyższych wysokościach, ale aniołek na czubek został zarezerwowany dla Alicji już jakieś cztery dni temu.

-Puśćcie coś świątecznego.- poprosiła Ala, a ja spełniłam jej prośbę i włączyłam "All I Want For Christmas Is You". Zaczęłyśmy śpiewać piosenkę, a po jakimś czasie Calum przyłączył się do nas, kręcąc łańcuchami ozdobnymi, ale skończyło się to tak, że musiałyśmy go odplątać ze wszystkich świecidełek.

-Ashton, czy Ty nie masz wyobraźni!- krzyknęła nagle dziewczyna, zostawiając mnie i Calum'a by podejść od Ash'a, który według niej źle powieszał bombki.

-Co to ma być?- wskazała na choinkę na co wzruszył ramionami.

-Co masz mi do pobiedzenia?- zapytała, a on złapał jeden z niebieskich łańcuchów, zarzucił go za dziewczynę i przyciągnął ją do siebie, śpiewając z Mariah Carey ostatnie zdanie zwrotki, czyli "All I Want For Christmas Is You".

Alicja uśmiechnęła się i przytuliła go. Awww. Już się na niego nie gniewa.

Znalazłam karton z ozdobami, które najbardziej uwielbiałam i przez lata przemycałam je do swojego pokoju by go nimi udekorować. Postawiłam go na schodach by następnie zabrać go do mojego pokoju tak by tata nie widział.

-Waldek! Jeszcze lampki na dach!- krzyknęła mama z kuchni.

Tata pobladł. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że zawieszanie lampek przez tatę zawsze kończy się wizytą w izbie przyjęć. Tym razem towarzyszyć mu będzie Michael, ale obawiam się, że to i tak nic nie zmieni.

Never Say Never l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz