~Sara~
Cały dzisiejszy dzień w szkole opierał się głównie na oglądaniu zakochanych par, które dziś okazują sobie uczucia bardziej niż zwykle.
-O Boże...- jęknęła Alicja.- Oni tam przy tych szafkach dosłownie się pożerają.- burknęła.
-Kochają się.- Oliwia poprawiła ją i napiła się ze swojej butelki z Colą.
-Od dziesięciu minut! Non stop! Na bezdechu!- wymieniała. -Normalnie też tak chce tylko, że kurwa nie pod gabinetem dyrektorki.
Zaśmiałam się z przyjaciółki i przekręciłam głowę w bok gdzie zobaczyłam Lenę.
-Lenka!- pomachałam do niej ręką, pokazując by do nas podeszła.
Dziewczyna niepewnie, przyciskając do siebie książki zbliżyła się do nas.
-Hej.- przywitała się cicho i objęła każdą z nas po kolei, ponieważ już wcześniej dałyśmy jej do zrozumienia, że ma się z nami tak witać.
-Coś Ty taka wystraszona? Chyba się nas nie boisz?- zaśmiała się Alicja.
-Nie, tylko, że mam dziś dość zabiegany dzień.- pokiwałyśmy jej w zrozumieniu głową.
-Jejku jaki śliczny!- pisnęła Oliwka, wskazując na wisiorek z sercem, w którym było puste miejsce w kształcie puzzla.- Kto ma puzzelka?- zapytała.
Lena zarumieniła się i z uśmiechem lekko spuściła wzrok.
-Michael.- powiedziała cicho.
Awww.
-Dał Ci to na walentynki?- zapytałam, a ona pokiwała głową, zagryzając wnętrze policzka.
-Przynajmniej ona dostała coś porządnego.- mruknęła Oliwia, wracając do sytuacji z rana.
-No, ale liczy się gest.- uśmiechnęła się Alicja.
-Gest?! Jemu chodziło o to by mnie ośmieszyć, a zresztą to on nawet nie jest moim kolegą, czy chłopakiem by dawać mi prezenty! Ty dostałaś książkę z powodami do kochania.- zwróciła się do mnie. -Ty wisiorek. A Ty....- pokazała na Alicję.- Co Ty właściwie dostałaś?- zapytała.
Faktycznie Ala jeszcze nam nie powiedziała o swoim prezencie od Ashton'a.
-Kupił mi kwiaty, misia i złożył mi życzenia po polsku z małą pomocą ściągi, którą sobie zapisał na dłoni.- uśmiechnęła się.
-Starają się o was.- stwierdziła z uśmiechem Oliwia.- Robią to co sobie wymarzycie.
-A co wymarzyła sobie nasza walentynka?- zapytała Alicja, obejmując brunetkę.
-O czym Ty mówisz?- zdziwiła się.
-Nie chcesz być naszą walentynką?- zaśmiałam się, podając przyjaciółce paczkę żelek w kształcie serc.
-Skoro tak podchodzicie do sprawy, to chce.- udała niewzruszoną i przytuliła do siebie żelki.
W domu
Tata wykazał się i zaprosił mamę na jakąś kolację, a babcia i Filip też gdzieś wyszli i przy okazji wydało się, że Fifi zakochał się w jakiejś swojej koleżance z klasy, z którą umówił się dziś do kina. Babcia natomiast nie byłaby sobą gdyby nie poszła za nimi pod pretekstem tego, że dawno nigdzie nie wychodziła.
-Sara zabieraj tego psa bo zaraz mi buty pogryzie!- denerwował się Calum, próbując odsunąć od siebie szczeniaka.
-Budyń co Ty robisz?! Jeszcze się czymś od tej jego giry zarazisz!- pisnęła przerażona Oliwia i podbiegła po psa.