14

635 41 11
                                    

Louis' POV

Gdy obudziłem się, mój wzrok powędrował na Harry'ego.

Jeszcze spał.

Lekko nim potrząsłem, aby się przebudził.
Poruszył się kilka razy niespokojnie, aż po chwili otworzył oczy.

- Dzień dobry , Loueeh - wyszeptał.

- Dzień dobry , Herreah - odpowiedziałem z uśmiechem. Chłopak wstał , rzucił mi moje rzeczy , a swoje wygrzebał z jednej z walizek. Natychmiast założył kremowe rurki i czarną koszulkę. Już miałem zakładać swoje ubrania , kiedy Harry krzyknął:

- Nawet nie waż mi się tego ubierać!

- To po co mi to rzuciłeś?!

- Um... A bo ja wiem? - wzruszył ramionami.

- Nie jestem jakimś wróżbitą, żeby to wiedzieć - powtórzyłem ruch.

- Kto wie? - zaśmiał się pod nosem, a następnie zaczął grzebać w walizce. W końcu podszedł do mnie i podał jakiś komplet. - To będzie na ciebie pasowało.

- Myślisz , że będę się przebierał przy tobie lustrującym każdy milimetr mojego ciała? - zapytałem z rozbawieniem w głosie. Z westchnieniem odwrócił się. Najpierw ubrałem białą koszulkę, a później czerwone rurki z szelkami.

- Już? - spytał z nadzieją w głosie.

- Jasne - gdy ponownie się odwrócił ,zamarł. Stał w bezruchu, a ja nie wiedziałem co miałem zrobić. - Hazz ? Co się s-stało?

- Wyglądasz... Wow... - przygryzł dolną wagę, a ja cicho zachichotałem. - Um... Nieważne, chodźmy na śniadanie - powiedział po czym oboje opuściliśmy.

Harry's POV

Poprowadziłem Louisa do jadalni. Weszliśmy do pomieszczenia gdzie o dziwo wszyscy już siedzieli przy stole.

- Witajcie! - wraz z Lou przywitałem się z gromadką. Przysiedliśmy się, a Caroline, z tego co wiem nasza kucharka rozstawiła na stole śniadanie.

- Zaraz zaczną się pytania, przygotuj się - szepnąłem do Louisa, na co się uśmiechnął.

- Harry - rodzicielka zwróciła moją uwagę na siebie - Spałeś z Louisem? - wpatrywałem się w nią, nie wiedząc co odpowiedzieć.

- Ja spałem na materacu - powiedział szybko Lou.

- Nie, to ja spałem na materacu.

- To jak w końcu? - Matka zdenerwowała się.

- Nie jestem głodny - powiedzieliśmy równocześnie i wraz z niebieskookim opuściliśmy pomieszczenie.
Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Przeszliśmy przez bramkę oddzielającą nasze podwórka i wbiegliśmy do budynku Tomlinsonów.
Usiadłem w salonie, a Tommo poszedł do kuchni.

- Naleśniki? - krzyknął.

- Pewnie! Pomóc ci?

- Nie, poradzę sobie! - pokiwałem ze śmiechem głową i wziąłem z pod stołu pierwszą lepszą gazetę.
Otworzyłem na 20 - tej stronie i zacząłem czytać jakiś nudny wywiad.



- Hazz... Harold wstawaj - usłyszałem i ciężko otworzyłem powieki. Ujrzałem przed sobą twarz Louisa.

- Zasnąłem?

- Tak... Ale przynajmniej skończyłem - spojrzałem na talerz na którym leżały naleśniki - Jeszcze tylko jakiś film...

Chłopak włączył "xXx", po czym oboje zaczęliśmy oglądać i jeść.

-----------------------------------------

Never Say Never (L.S) | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz