22

416 27 2
                                    


Louis' POV

Zabrałem kurtkę i wybiegłem z domu. Ruszyłem do pobliskiego klubu. Wszedłem do niego i usiadłem przy barze. Kelner podszedł do mnie, a ja zamówiłem alkoholowego drinka.

Pierwszy, drugi, trzeci...

Po kilkunastu drinkach odleciałem.

- Witaj - w pewnym momencie usłyszałem kobiecy głos. Westchnąłem ciężko. Poczułem jak ktoś bierze mnie pod ramię i gdzieś prowadzi.

Harry's POV

Wyszedłem z domu na krótki spacer. Poszedłem w stronę miasta. Omijałem kilka klubów, barów.

- Raz się żyje - mruknąłem do siebie i wstąpiłem do jednego z nich. Rozejrzałem się dookoła i już miałem wychodzić , gdy mój wzrok zatrzymać się na niebieskookim chłopaku. Obok niego szła czarno-włosa kobieta w obcisłej, czerwonej do ud sukience. Lou najwidoczniej był mocno wstawiony. Podbiegłem do nich.

- Ekhm - chrząknąłem. - Co ty robisz?

- A ty kim jesteś?

- Jestem... Jego bratem - powiedziałem szybko. Jej mina była bezcenna. Natychmiast opuściła nas.

- Harreh... wyyybacz mii - usłyszałem. - Ja cię kocham... - spojrzałem na niego. Wyglądał tak bezsilnie.

Złapałem jego dłoń i wyszliśmy z lokalu. Udałem się do domu.
Gdy się w nim znaleźliśmy od razu zaprowadziłem go do mojego pokoju.

Louis' POV

Położyłem się na łóżku. W mojej głowie wciąż szumiał alkohol.
Bezmyślnie ściągnąłem ubrania i ułożyłem się wygodnie pod kołdrą.

Chwilę później czułem, jak Harry kładzie się obok.

- Dobranoc, loczek - szepnąłem.

- Skąd wiesz, że to ja?

- Bo wszędzie rozpoznam twój głos. - pocałowałem go, ale po chwili odsunąłem się i przymknąłem powieki.

- Dobranoc, Lou.

----------------------------------------

Następnego dnia obudziłem się z okropnym bólem głowy.
Słyszałem jak Harry krząta się po pokoju.

- Dzień dobry, Louis - powiedział i poczułem jak łóżko po jego stronie delikatnie się obniża pod jego ciężarem.

- Witaj - uśmiechnąłem się, ale po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że on to wszystko pamięta. - Harry...

- Louis. Do niczego nie doszło. Nie chciałem mieć z tobą nic wspólnego - warknął. - Ale, że jesteś moim... że jesteś przecież człowiekiem i ktoś powinien ci wczoraj pomóc.

- Rozumiem i dziękuję, tak więc chyba raczej już... sobie pójdę - mruknąłem i wstałem by się ubrać.

- Zgadzam się - potwierdził.

Sięgnąłem po swoje rzeczy, ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Zaraz po wyjściu w kieszeni zawibrował mi telefon.

Od: Harry
Było miło:)

------------------------------------------------------




Never Say Never (L.S) | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz