Wyciągnąłem ręce w górę w geście obronnym. Facet z bronią podszedł do mężczyzny stojącego przy kasie rządając pieniędzy. Ten wyjął prawdopodobnie wszystkie banknoty i oddał je. Zaraz po tym ten psychopata wybiegł trącając wszystkich wokół (jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy nie zranił nikogo kastetem). I uciekł.
Wszyscy odetchnęli z ulgą powracając do dalszego konsumowania jedzenia.
Zmarszczyłem brwi na ten widok, ale nie interesując się tym zbytnio wzruszyłem ramionami podchodząc do grupki przyjaciół siedzących przy stoliku i dołączając do nich.- Ten gościu to chyba pomylił bank z McDonald'em - powiedział Niall kręcąc przy tym głową.
- Ta, możliwe - burknąłem. - Ale to było po prostu beznadziejne. Ja rozumiem, że jeżeli to by był jakiś małolat co się dopiero uczy, a nie taki dziad.
- On miał na oko trzydzieści lat.
- Po czym to stwierdzasz? - spojrzałem w stronę Lottie.
- Po jego budowie ciała.
Wróciłem myślami do mężczyzny. Ubrany był praktycznie cały na czarno. Szczególnie zwrócił moją uwagę podkoszulek bardzo dobrze opinający jego mięśnie i złota obrączka.
Chwila, złota obrączka? Może miał żonę, dzieci. Lecz skoro miałby rodzinę chyba nie musiałby napadać. Tym bardziej na McDonald'sPoczułem lekkie szarpnięcie za rękę i mój wzrok powędrował na Harry'ego.
- Louis.
- Hm?
- Powracaj do rzeczywistości - tak jasne, prychnąłem pod nosem. Nagle zauważyłem jak Niall wstaje z miejsca i podchodzi do kasjera.
Ruszyłem za nim, bo kurna! Ten człowiek może zrobić wszystko.- Co ty robisz?
- Shhh - uciszył mnie i zwrócił się do mężczyzny.
- Ile ich było?
- Ale czego? - zapytał Mark. Przynajmniej tak wyczytałem na plakietce.
- Pieniędzy.
- Bardzo dużo - westchnął ciężko.
Farbowany blondyn sięgnął do kieszeni po swój portfel aby po tym wyciągnąć z niego sto funtów i położyć je na ladzie.
- Masz te pieniądze, człowieku. Wiem, że to nie cała suma i pieniądze szczęścia nie dają ale oddaj tym biednym ludziom resztę. - obdarzył go jeszcze smutnym spojrzeniem i odszedł do stolika. Cały Horan.
- Przepraszam za kolegę, po pros...
- Nie przepraszaj. Ma dobre serce - uśmiechnął się do mnie i schował banknot do kasy. Okej, więc to było dziwne. Jednak wzruszylem ramionami i wróciłem do grupy.
- I co mowili? - zapytała Emma.
- Kto?
- No Niall i ten gościu.
- Więc nasza kochana blondyna dała mu sto funtów, a gdy odszedł chciałem go przeprosić za niego to ten powiedział , że ma dobre serce - powiedziałem szybko, wzruszając ramionami.
- To jak jakaś łapówka - dodał Harry.
- Rzeczywiście - przytaknąłem na słowa loczka. - Nie ładnie, Nialler. Nie ładnie.
- Zamknijcie się, nikt nie ma tak dobrego serca jak ja.
- Oczywiście, że nikt. Któż by śmiał nawet dorównać takiemu idiocie jak ty - pokręciłem głową z dezaprobatą.
- Sam jesteś idiotą, idioto - wystawił mi język. Ah, ta tleniona blondyna.
CZYTASZ
Never Say Never (L.S) | Zakończone
FanficHistoria opowiada o 20-letnim Louisie oraz 18-latku Harrym. Louis Tomlinson, szkolny "zły chłopczyk", lubi pomiatać ludźmi i uczuciami dziewczyn. Ma swoją 'elitę'. Jednak odkąd do szkoły zapisał się młodszy o dwa lata Harry Styles, Louis zaczyna coś...