45

276 17 4
                                    

Ale mam fazę na Wild Thoughts omg podziękujcie tej piosence za wenę

- Więc... - szepnął Louis do mojego ucha, kiedy film się skończył. Uniosłem głowę i zobaczyłem mały uśmieszek na twarzy Lou.

Ułożyłem usta w dzióbek i czekałem, aż chłopak mnie pocałuje. Nie zrobił tego, jednak schylił się i przejechał językiem po mojej szyi.

- Hej! Nie chciałem tego - prychnąłem, mimo kłamstwa.

- Tak? A tego chciałeś? - popchnął mnie na plecy i zaczął łaskotać. Próbowałem go odpychać, ale nie miałem siły przez śmiech i przez to, że Louis był za silny.

- Lou-Louis przestań! - krzyknąłem, a łzy ze śmiechu spłynęły po moich policzkach. W końcu przyciągnąłem go do siebie i zamieniłem się miejscami tak, że teraz to ja byłem na górze.

Uśmiechnąłem się dumnie. Położyłem dłonie na jego klatce piersiowej i podciągnąłem do góry, niechcący zahaczając o erekcję szatyna.

- Jeśli nie chcesz nic więcej niż przytulanie, przestań się tak wiercić, kochanie - sapnął.

- Oh, przepraszam - założyłem maskę "przepraszającego Harry'ego" i powtórzyłem ruch. - N-naprawdę nie chciałem - zjechałem dłonią na dół, dotykając opuszkami palców jego podbrzusza. - Jestem złym chłopcem - przygryzłem wnętrze policzka i ścisnąłem krocze szatyna, a ten jęknął.

- Kurwa, Harry, przestań być taki...

- Ale jaki? - posmutniałem, masując go przez spodnie.

Louis podniósł się i wpił w moje usta. Brutalnie poruszał wargami, dobierając się do zamka moich spodni. Strzepnąłem jego rękę i pozbyłem się górnej części garderoby mojej jak i chłopaka. Pchnąłem go na plecy i kontynuowałem pocałunek, odpinając pasek. Kazałem mu unieść tyłek, po czym zsunąłem z niego spodnie, rzucając je gdzieś na ziemię.

Spojrzałem na jego klatkę piersiową. Miał delikatne rysy mięśni, co było wręcz gorące.

Zszedłem niżej i nie owijając w bawełnę, zacząłem zataczać językiem kółeczka na udach chłopaka. Sunąłem trochę wyżej, aby wziąć w zęby gumkę od bokserek, po czym po prostu ją puściłem. Louis wypchnął biodra do przodu i przycisnął moją głowę do krocza.

- Louis! - warknąłem, wbijając paznokcie w jego nogi. - Jesteś aż tak niecierpliwy?

Wróciłem do ust chłopaka, tym razem przyśpieszając. Ściągnąłem z siebie spodnie i bieliznę, po czym ostatnią część garderoby z ciała chłopaka także zdjąłem. Owinąłem palce wokół jego penisa i zacząłem poruszać nim w górę i w dół.

Przybliżyłem go do mojego wejścia. Zabrałem rękę i opuściłem się na niego. Louis zacisnął oczy i zakrył twarz dłońmi. Przewróciłem oczami i zabrałem je.

- Chcę cię widzieć - powiedziałem miękko, zaczynając się poruszać. Na początku powoli, ale kiedy Louis złapał mnie za biodra, załapałem rytm, który dawał przyjemność obu z nas. Odrzuciłem głowę do tyłu, czując w sobie całego Louisa.

Za wolno.

Przyspieszyłem ruchy, uśmiechając się do chłopaka, który odwzajemnił uśmiech, ale po chwili jego wyraz twarzy zamienił się w grymas.

- Oh, Hazz... Jestem... T-tak blisko - wydusił, ściskając moje biodra.

- Ja też - sapnąłem, przymykając powieki. Pochyliłem się i przycisnąłem swoje wargi do tych Louisa. Pocałunek był dosyć brutalny, ale w końcu o to nam chodziło. Wplątałem palce w jego włosy, wyginając plecy w łuk. Louis pchnął jeszcze raz i także doszedł we mnie, jęcząc moje imię. Poczułem ciepło w środku.

Never Say Never (L.S) | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz