38

299 19 6
                                    


Następnego dnia, była sobota. Obudziłem się, czując cudowny zapach jajeczny. Pośpiesznie wstałem, nie zwracając nawet uwagi na to, że miałem lekko rozmazany widok. Natychmiast zszedłem po schodach w dół i skierowałem się do kuchni, w której siedzieli Niall i Louis.

- Cześć - mruknąłem i podszedłem do Louisa, wtulając się w niego i przymykając powieki. Był taki ciepły i miękki. Objął mnie, a ja poczułem, że mógłbym trwać w jego ramionach całe życie. Chłopak złożył pocałunek na czubku mojej głowy i zaczął nami kołysać.

- Jesteście tacy uroczy - usłyszałem głos Nialla obok. - Harry, jesteś głodny? - zapytał, a ja skinąłem głową na tak i usiadłem przy stole.

Przyglądałem się blondynowi jak nakłada jedzenie na talerz, a następnie podsuwa mi. Podziękowałem mu i zacząłem konsumować jedzenie, patrząc na Louisa, który rozpoczął rozmowę z Niallem o nim i Emmie.

- Przy okazji, gdzie jest Emma? - zapytałem, przełykając jedzenie.

- Jeszcze śpi, zresztą Lottie też - odpowiedział Horan.

- To która do cholery jest godzina?

- Ósma, skarbie - uśmiechnął się Louis, a ja pokiwałem głową i skończyłem jeść. Kiedy umyłem talerz, poszedłem na górę wziąć prysznic i się ubrać.

* * * *

Kilka godzin później razem z Louisem spacerowaliśmy po parku. Chciałem z nim porozmawiać na bardzo ważny dla mnie temat, a jedyne co teraz robiliśmy było chodzenie po ścieżce w całkowitej ciszy. Patrzyłem na swoje buty, zastanawiając się czy to w ogóle jest dobry pomysł, aby z nim o tym rozmawiać.

Spojrzałem na Louisa, który również uniósł na mnie wzrok, a ja zatrzymałem się. Zacisnąłem usta w cienką linię i wziąłem głęboki wdech.

- Louis... czym my w ogóle jesteśmy? - chłopak zamyślił się na chwilę, po czym odpowiedział:

- Nie wiem, Harry.

- Lou, wiesz, że jesteś dla mnie ważny. Kocham cię i chciałbym, żeby to poszło dalej... Rozumiesz. Niewyobrażam sobie życia bez ciebie, ale ja nawet nie wiem co jest między nami. Czy... czy ty także coś do mnie czujesz? - przełknąłem głośno ślinę i poczułem jak moje dłonie zaczynają się pocić.

Louis przygryzł wargę i spojrzał w dal, a mi wydawało się jakby to trwało wieczność. Próbowałem rozczytać jego twarz, ale to nie działało. Po prostu patrzył gdzieś za mnie, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. To było takie stresujące, dosłownie jakbym czekał w szpitalu na wiadomość czy mój przyjaciel żyje. Boję się odpowiedzi jak cholera.

W końcu przeniósł wzrok na mnie. Jego oczy były puste.

- Chcę to przemyśleć, Harry. Muszę iść, narazie.

I odszedł, nie odwracając się za siebie. Zniknął za drzewami, a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Czyli jednak mnie nie chce. Jestem idiotą, jak w ogóle mogłem myśleć, że coś pomiędzy nami będzie?

Szedłem w kierunku domu, spoglądając co jakiś czas na uśmiechające się do mnie osoby, idące z chłopakiem/dzieckiem/rodziną/przyjaciółmi. Naprawdę próbowałem nie przejmować się tym wszystkim, ale nie dało się. Złe myśli i pomysły krążyły w mojej głowie, a ja gdzieś głęboko w sobie miałem ochotę je spełnić, ale jestem tchórzem i po prostu tego nie zrobię.

Wróciłem do domu, zastając tam wyłącznie Nialla i Emmę siedzących w salonie. Kiedy mnie zauważyli, od razu obydwoje podeszli do mnie.

- Hazz, tak się martwiliśmy! Czekaj... Gdzie jest Louis?

Ściągnąłem buty i poszedłem do pomieszczenia, w którym jeszcze przed chwilą siedziała dwójka. Włączyłem The Big Bang Theory i spokojnie zacząłem go oglądać, chociaż w środku czułem się jakbym miał za chwilę wybuchnąć.

Moja siostra pojawiła się obok mnie chwilę później.

- Harry, nie będę owijała w bawełnę. Co jest? - przewróciłem oczami - Przecież kurwa ślepa nie jestem.

Oh, wow. To było mocne z jej strony.

- Nikt nie da mi cholernego spokoju - warknąłem i poszedłem do swojego pokoju, gdzie zamknąłem drzwi na klucz. Rzuciłem się na łóżko, a z moich oczu ponownie spłynęło kilka łez.

Przestań płakać.

PRZESTAŃ.

Wytarłem kawałkiem bluzy policzki i rozejrzałem się w poszukiwaniu moich starych zdjęć z dzieciństwa. Podszedłem do szafy i zacząłem szukać pod ubraniami. Znalazłem album dopiero na górnej szafce. Wyciągnąłem go i usiadłem na łóżku, zdmuchując kurz z okładki. Otworzyłem album, a na pierwszej stronie zobaczyłem mnie, kiedy miałem zaledwie trzy miesiące razem z całą moją rodziną. Na następnym zdjęciu była wyłącznie Emma i ja. Kilka stron później, ujrzałem moich starych przyjaciół - Ellie, Kylee, Jake'a, Mike'a i mojego pierwszego w życiu chłopaka - Adama. Przejechałem palcem po jego uśmiechniętej twarzy. Kiedyś kochałem go tak jak teraz Lou - był miły, uroczy, przystojny... Ideał. Aż do pewnego czasu, kiedy dowiedzial się, że wyszedłem się spotkać sam na sam z Michaelem, moim dobrym znajomym, którego Adam nienawidził. Powiedziałem mu, że tylko pomógł mi w lekcjach, a ten twierdząc, że wciąż kłamię, uderzył mnie. Nie z liścia. Pięścią w brzuch.

Zerwałem z nim jak najszybciej, chociaż starał się mnie przeprosić na wszystkie możliwe sposoby oraz błagał o wybaczenie. Nie mogłem zaufać mu już nigdy więcej.

Nagle ktoś zapukał do drzwi, a ja natychmiast schowałem album na swoje miejsce. Westchnąłem i otworzyłem je, unosząc brwi na Nialla.

- Mogę wejść? - przewróciłem oczami, ale dałem mu przejść. Usiadł na łóżku, a ja zaraz obok niego.

- Coś się stało?

- To ja powinienem cię zapytać o to samo - położył rękę na moim ramieniu. - Emma wyszła do koleżanki, umówiły się na wyjście do fryzjera. Powiesz mi o co chodzi czy będziesz cały dzień udawał, że nic się nie stało?

- Powiem - wzruszyłem ramionami. - Poszedłem z Louisem do parku, powiedziałem mu o tym, że nie wiem co jest pomiędzy nami, zapytałem się czy coś do mnie czuje, a on na to "muszę to przemyśleć, Harry" - powtórzyłem słowa głosem Louisa - Także wziąłem to za nie. Tyle.

- Harold! Przecież on nie powiedział NIE, więc nie rozumiem o co chodzi. Czekaj, płakałeś? - pokręciłem głową - Oczywiście, że tak. Widzę twoje oczy. Jezu, Harry, nie bierz tak wszystkiego do siebie. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo Lou cię kocha, debilu.

Westchnąłem ciężko, a kiedy już miałem odpowiedzieć, do drzwi zadzwonił dzwonek. Podniosłem się i oznajmiłem Niallowi, że otworzę. Zbiegłem na dół przeczesując włosy i nie patrząc kto to, otworzyłem. Stałem jak słup soli, widząc klęczącego Louisa z bukietem róż w ręku.

- Harry, zostaniesz moim chłopakiem?













Aw :)

Never Say Never (L.S) | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz