Rozdział 1

21.8K 446 23
                                    

Patrząc we własne odbicie lustra zastanawiałam się czy robię właściwie, porzucajac moje obecne życie. Dostałam szanse, aby realizować się w firmie przedsiębiorczej, która mimo krótkiego stażu odnosiła duże sukcesy. Po przepracowanym w niej roku mogłabym dostać posadę w Global Technology o czym od zawsze marzyłam, zresztą jak tysiące innych chętnych na jedno miejsce. Szansę, żeby dostać się tam z "marszu" były znikome, wiec staż w tamtej firmie spadł mi jak z nieba tylko jest jeden problem, muszę wyprowadzić się z rodzinnego miasta i zostać skazana na samą siebie. Ale czego nie robi się w pogoni za marzeniami?

Spakowalam juz wszystkie walizki, w każdej z nich znajdowały się ubrania na cztery pory roku, część i tak zostawiam tutaj. Rodzice nie są zbyt zawiedzeni,że ich zostawiam, od dawna sugerowali, że za długo przesiaduje w gnieździe rodzinnym. Mając 23 lata niektórzy zakładają rodziny, a ja stoję w miejscu , co jest kolejnym powodem , aby się oderwać. Z zadumy wyrwało mnie pukanie.

-Rose, mogę wejść? - mama weszła do mojego pokoju uchylajac drzwi. Nawet nie raczyła poczekać na odpowiedź, co było standardowe. Wiem, że mnie kocha, ale po ostatniej kłótni o mój wyjazd, jestem na nią zła.

-Będziemy z tatą za tobą tęsknić,odwiedzaj nas chociaż raz na dwa miesiące i dzwoń kilka razy w tygodniu.-Mówiła ze szczerą troska w głosie, zdarzały się chwilę , że byłyśmy blisko, ale to szybko mijało. Kłótnie o błahostki wszystko niszczyły. Mimo to czułam z mamą pewną więź, czasami potrafiła mnie wysłuchać.

-Na pewno będę się odzywać. Mam nadzieję, że tata nie zrobi z mojego pokoju siłowni.- starałam się rozładować dziwną atmosferę panującą w pomieszczeniu. Mama podeszła i ucałowała mnie w czoło. Nie chciałam dłużej przeciągać tej chwili chwyciłam walizki i zaczęłam znosić je do samochodu. Mieszkaliśmy w domku jednorodzinnym,wiec musiałam się nakrążyć.

- Papa mamo pozdrów tatę. -nie zdziwiło mnie, że nie chciał się pożegnać. Zostałam skazana na 10 godzinną podróż moim autem. W Nowym Yorku miałam już wynajęte mieszkanie, musiałam tylko pojechać po klucz i zapłacić za miesiąc z góry. Kobieta która je wynajmuje przez telefon była bardzo miła i konkretna,po głosie dałabym jej około 50 lat. Od mieszkania do pracy będę miała 15 minut drogi o ile nie zaskoczy mnie korek.

Jadąc samochodem włączyłam moją ulubioną płytę i skoncentrowałam się na drodze. Powoli zaczynałam czuć się wolna , drzewa zaczęły tworzyć rozmyty obraz przez prędkość. Po 2 godzinach jazdy zrobiłam sobie przerwę, żeby zapalić. Tak wiem okrutny nałóg, dlatego ograniczam się do jeden paczki miesięcznie. Musiałam się streszczać, aby zdążyć odebrać klucze przed 21, była już 13, powinnam spokojnie zdążyć, ale nie znam miasta, więc trochę mi zajmie zanim dotrę na umówione miejsce.

Spojrzałam w stronę rodzinnego miasta, będzie mi go brakować, ale nie chcę stać ciągle w miejscu. Oczekuję czegoś więcej od życia.
Zgasiłam papierosa i ruszyłam spowrotem do auta.

I tak oto po 7 godzinach podróży  jestem tu. Nowy dom, nowa praca , nowe życie, nowi ludzie. Moje mieszkanko jest skromne,ale za to tanie i przestrzenne. Kuchnia jest razem z salonem, po lewej stronie znajduje się moja sypialnia a po prawej łazienka. Widok wanny strasznie mnie cieszy , po długiej podróży mogę się zrelaksować.

Jutro mam zapoznawczy dzień w firmie, więc teoretycznie nie powinno być ciężko. Jestem osobą dość otwartą, łatwo łapie kontakt z ludźmi, liczę że moi przyszli koledzy z pracy okażą się być w miarę kontaktowi. To moja pierwsza tak poważna praca po studiach.

Po umyciu się , rozpakowuję rzeczy i od razu idę spać. Jutro czeka mnie ważny dzień.

______________________________

To moje pierwsze opowiadanie :)
Jak juz tu jesteś to skomentuj.

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz