Wysiadlam z samochodu i ruszyłam w jego stronę. Nie rozumiem co go tak zdenerwowało, przecież to moja decyzja. Zastałam go kopiacego z całej siły jakieś pudło, które pod wpływem uderzenia się rozlecialo.
-Harry.- powiedziałam cichym głosem, był wkurzony, wiec trochę się bałam. Odwrócił się w moją stronę, pięści wciąż miał zaciśnięte.
-Możesz mi kurwa powiedzieć, czemu chcesz się zobaczyć z gościem, który cię skrzywdził, bo ja tego kurwa nie rozumiem!- mówił podniesionym głosem, położyłam ręce na biodra i pokręciłam głową. No cholera co on odwala.
-Chciałabym zobaczyć w jakim jest stanie, dowiedzieć się czemu wplatał się w to gówno, zresztą to moja decyzja i musisz ją uszanować.- mówiłam pewnym głosem, przejechał dłonią po włosach i oparł się o ścianę. Chciał się uspokoić.
-Kiedy chcesz się z nim zobaczyć, jutro?- pyta, jest już bardziej spokojny. Patrzy mi w oczy, widzę w nich ból? Nie rozumiem go.
-Dzisiaj muszę jechać do rodziców na weekend, obiecałam to mamie.- kompletnie o tym zapomniałam, muszę kupić bilety na pociąg, nie mam zamiaru jechać 10 godzin samochodem do tego w nocy.
-Nic nie mówiłaś.- marszczy brwi.
-Bo kompletnie o tym zapomniałam, muszę zdążyć na 22, bo później nie mam pociągu.- tak bardzo nie chcę mi się jechać, ale muszę, zresztą tęsknię za mamą. Harry kiwa głową i oznajmia, że mnie odwiezie.
Droga mija nam w ciszy, każde pogrążone jest w swoich myślach. Mam wrażenie, że jest na mnie zły. Czemu ja się tym przejmuje? Kręcę głową na moje myśli.
-Ziemia do Rose juz jesteśmy.- macha mi dłonią przed twarzą, kompletnie odleciałam myślami. Spojrzałam na niego i posłałam mu lekki uśmiech. Gdy otwieram drzwi łapie mnie za nadgarstek.
-Nie pożegnasz się ze swoim kochającym chłopakiem?- robi smutną minę, co tylko mnie rozbawia, będzie mi to wypominał do końca życia, ale chociaż nie jest zły, ta myśl poprawia mi humor.
Zbliżam twarz w jego kierunku, pierwotnie chciałam go pocałować w policzek, ale zdecydowałam się na usta. Uśmiechnął się do mnie, gdy mu pomachałam. Muszę się szybko spakować.
Harry POV.
Wybrałem numer Louisa, skoro Rosie wyjeżdża to spędzę czas ze starym kumplem. Zestaw głośno mówiący do samochodu to wynalazek za który jestem wdzięczny technologii.-O proszę znowu pan Harold dzwoni.- jak zawsze jego głos jest przepełniony entuzjazmem.
-Kupiłem piwo i pomyślałem, że spędzimy męski wieczór.- oznajmiłem.
-A czy przez męski wieczór rozmiesz jakąś panienke przez telefon.- temu tylko jedno w głowie, zaśmiałem się, wiedziałem, że żartuje. Ten typ tak ma.
-Właśnie z nią rozmawiam.- słyszę jak prycha. O dziwo nie komentuje tego.
-To o 21 u ciebie, dobrze ci radzę zamów pizzę, bo ci lodówkę opróżnie.- ta gdyby było co opróżniac, chyba, że żarcie dla psa.
-Ok.- mówię krótko i się rozłączam. Nie widzę sensu rozmowy skoro widzimy się za półtorej godziny.
Podjeżdżam pod dom i idę w stronę drzwi. Mój kochany piesek jak zawsze mnie wita. Muszę nałożyć jej jedzenie, bo widzę, że wszystko już zjadła. Wiecznie głodna. Uśmiecham się, gdy widzę jak wyczekujaco patrzy na mnie aż skończę nakładać karmę. Zdejmuję marynarkę i kładę na krześle, muszę się przebrać, ale najpierw zadzwonię po pizze, to już kolejna tego dnia, też Louis musiał sobie zażyczyć akurat pizze. Wyciągam telefon i juz mam zamiar wybrać numer do pizzeri, ale słyszę dzwonek do drzwi. Marszcze brwi, jest za wcześnie na przyjście mojego przyjaciela. Może poczta, ale przecież nic nie zamawiałem.
Podchodzę do drzwi, aby zobaczyć kto to. Otwieram je i moją pierwszą myślą jest, że to chyba jakieś żarty.
-Czego chcesz?- pytam blondynkę ubraną w ciasną czerwoną sukienkę i szpilki.
-Tak sobie pomyślałam, że trochę czasu minęło od naszego ostatniego numerka.- przejechała palcem po moim ramieniu. Przespałem się z nią pół roku temu po jakieś imprezie, całkiem o niej zapomniałem.
-Amy to było jednorazowe.- specjalnie mylę imię, żeby ją wkurzyc, co mi się udaje, bo po chwili celuje z liścia w moją twarz, niestety nie udaje jej się bo łapię rękę nim zdąży się zetknąć z moim policzkiem.
-Jestem Amanda dupku.- na co ona liczy, może kiedyś bym przystał na jeszcze jeden raz z nią, ale teraz nie mam na to najmniejszej ochoty. To tak jakbym zdradził Rose, wiem, że nie jesteśmy razem, ale czuje się jakbym był z nią związany.
-Nie rozumiem po co tu przyszłas.- mówię jej wprost. Robi zdziwiona minę.
-Twój przyjaciel zadzwonił do mnie i powiedział, że masz na mnie ochotę.- zabiję go, przybijam sobie ręką w twarz. Kurwa Louis ty geniuszu.
-Oj kochanie wykorzystajmy to, że już tutaj jestem.- mówi kuszącym głosem i zbliża się do mojej szyi.
-Dziewczyno zacznij się szanować.- mówię a ona wybucha śmiechem.
-Jak mnie ostatnio pieprzyłeś to nic ci nie przeszkadzało, ty hipokryto sam przeleciałeś pół miasta,a mi mówisz o szanowaniu się.- kocham media i to w jaki sposób kreują moją osobę. Patrzę na dziewczynę i wskazuje jej drzwi. Co to za komiczna sytuacja? Macha włosami i wychodzi. Louis jak tu przyjdzie będzie miał przejebane.
O 21 przychodzi mój wspanialomyslny kolega.
-Siema stary jak tam?- posyła mi cwaniaczki uśmieszek.
-Zajebiście, dzięki za niespodziankę.- klepie go po plecach. Zaraz się zdziwi kiedy zobaczy jaka go czeka niespodzianka.
-Jest pizza?- pyta i idzie w stronę kuchni. Widzi pudełko i szeroko się uśmiecha. Staram się zachowywać normalnie, no dalej zjedz ją.
-Moja ulubiona.- bierze kawałek i zaczyna jeść. 3,2,1 jego oczy zachodzą łzami i wypluwa jedzenie, biegnie jak opętany do zlewu i odkreca wodę, która nie leci.
-Co to kurwa ma być, czemu się śmiejesz!?- macha dłońmi przed swoją twarzą, otwiera lodówkę i wypija jogurt.
-Taka zemsta.- jest cały zalany łzami. Dodałem najostrzejsza papryczke jaką tylko mogłem znaleźć.
-Co jest z tobą nie tak?- pyta ciągle wkurzony.
-Zaraz wszytko ci opowiem.
Rose POV.
O 6 jestem na miejscu. Nie chciałam budzić rodziców, wiec zamówiłam taksówkę. Miło było patrzeć na stare miasto. Patrzyłam uśmiechnięta przez szybę podziwiając miejsca, w których byłam, znam każdy kąt na pamięć. Mój uśmiech znika gdy widzę pędzący samochod, który zbliża się w naszym kierunku. Krzyczę do kierowcy, aby się zatrzymał. Jednak nie zdążył zareagować, a ostatnie co słyszałam to głośny huk.
____________________________________
Miało być dłużej i ciekawiej, ale wena mnie opuściła :(

CZYTASZ
Chance || H.S
FanfictionMłoda ambitna dziewczyna podejmuje staż w firmie, ktora moze byc przepustką do spełnienia jej marzeń. Co jeśli po drodze napotka osoby, ktore obrócą jej swiat do góry nogami?