Rozdział 44

7K 221 20
                                    

Po zjedzeniu śniadania, które zrobił Louis, Harry zadeklarował się mnie odwieźć do domu, więc aktualnie siedzieliśmy w jego samochodzie, który jak zawsze miał swój specyficzny zapach, którego nie dało się nie kochać. Tak samo jak torebka zazwyczaj pasuje do kobiety, tak auto Harry'ego idealnie do niego pasowało.

-Shane będzie szczęśliwy, że opuszczasz ich gniazdko.- odezwał się Harry z uśmiechem na twarzy.

-A kto powiedział, że opuszczam?- spojrzałam na niego unosząc brwi, przeniósł wzrok na chwile w moją stronę, po czym wrócił do obserwowania drogi.

-Myślałem, że wracamy do relacji sprzed miesiąca.- powiedział smutno, w głębi duszy chciałam z nim ponownie zamieszkać, ale nie mógł dostawać wszystkiego tak łatwo.

-Miesiąc temu miałam pracę.- nie chcę przecież żyć na jego utrzymaniu. Przyglądam się brunetowi jak marszczy brwi.

-Chcesz pracować znowu u mnie, czy wolisz gdzie indziej. Ludzie z biura tęsknią za tobą. Charles awansował.- to, aż szokujące, że ktoś tam o mnie jeszcze pamięta.

-Szkoda by mi było opuścić Allie i Shane'a.

-A myślałem, że mnie.- Harry robi minę smutnego szczeniaczka.

-Ciebie to mam codziennie, co za dużo to niezdrowo.- mówię w żartach, ale bruneta to nie bawi.

-Ja się jeszcze tobą nie nacieszyłem.- odpowiada obrażony. Kiedy coś mu nie pasuje przyjmuje ten oficjalny wyraz twarzy i protekcjonalny ton. Żeby trochę go uspokoić kładę swoją dłoń na jego.

-Panie Styles ja tu walczę tylko o posadę, proszę nie mieszać w to życia prywatnego.- mówię z szerokim uśmiechem, którym szybko zarażam Harry'ego.

-Czy posada asystentki pani odpowiada?

-Czyjej?

-Mówiłem, Charles awansował należy mu się osobista pomoc.

Pamietam moje początkowe relacje z Charlsem, był strasznym dupkiem, nie wiem czy miłość do Patty zmieniła go na lepsze, ale teraz jest zupełnie innym człowiekiem. Myślę, że dobrze by mi się z nim pracowało.

-Biorę to.- klaskam w dłonie z entuzjazmem.

-To jak robimy z tym mieszkaniem?- pyta po dłuższej chwili.

-Dokładam ci się do połowy rachunków, albo zacznę sama coś wynajmować.- ten układ wydaję mi się sprawiedliwy.

-Kochanie mogę ci  pozwolić na 1/4 tych rachunków, w innym przypadku moja męska duma poczuje się urażona. W sumie to już się czuje.- kręci głową na boki.

-Halo mamy XXI wiek, system patriarchalny został dawno obalony.

-Ha! Mówiłem już na samym początku, że masz przebłyski feminizmu, widzisz kochanie jak dobrze cię znam.- mówi uradowany, jak dziecko, które dostało cukierka.

-Nie jestem feministką, tylko współczesną kobietą.- odpieram w momencie, kiedy Harry parkuje pod mieszkaniem Allie.

-1/4 i przyjeżdżam po ciebie o 18, byłbym wcześniej, ale zajmuję się miejscem, w którym chcesz pracować.- Harry układa usta w kształcie dziubka i czeka na buziaka. Widok jest wart uwiecznienia, ale nie mam telefony pod ręką.

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz