Rozdział 12

9.7K 287 19
                                        

*u góry zdjęcie Rose z mamą

2 tygodnie, tyle dokładnie minęło od mojej najdłuższej rozmowy z Harrym, czyli tej gdzie wróciliśmy do formalnych stosunków. Na korytarzu obrzucał mnie jedynie krótkim spojrzeniem. Wiedziałam, że to niesprawiedliwe, że nie dałam mu się wytłumaczyć. W miedzy czasie spotkałam się z Olivierem, pokazał mi Global Technology od wewnątrz, powiedział, że bez problemu bym się mogła tam teraz dostać, ale ja wolę zapracować na swój sukces.
Allie nieoficjalnie jest z Shanem parą, a Dastin ma nową dziewczynę. Powinnam się cieszyć ich szczęściem, ale nie moge przestać myśleć o Harry'm.

-Cieszę się Rose, że mnie słuchasz.-Charles machał mi dłonią przed oczami. Ostatnio zrobił się milszy, podobno dziewczyna do niego wróciła. Biedna jak ona z nim wytrzymuje.

-Przepraszam, mógłbyś powtórzyć?- spytałam znudzonym głosem.

-Nasza firma wydaje przyjęcie, aby uczcić sukces projektu. Będą jacyś sponsorzy, więc nie przynieś wstydu i zachowuj się tam.- a no tak, zapomniałam, że Allie gadała o tym od tygodnia, szuka sukienki, która będzie pasować do krawatu Shane'a.

-Fajnie, opowiesz mi jak było.- westchnęłam patrząc na paznokcie.

-Nie idziesz? Ty taka imprezowiczka- prychnął, wiedziałam,że sobie ze mnie żartuje. Zignorowałam go.

-Właśnie Rose musisz pójść. Będziecie ślicznie z Oliverem wyglądać.- z nikąd wyskoczyła blondynka, to serio jakiś wampir.

-Mówiłam ci, ze nie mam ochoty iść.- spojrzała na mnie spod byka.

-Myślałam,że chcesz zobaczyć z kim Styles przychodzi.- szepnęła mi na ucho. Ten cholerny argument podziałał. Uśmiechnęła się.

-Masz tydzień by znaleźć sukienkę.- puściła mi oczko. Oj ta kobieta potrafiła mnie irytować.

Jako,że mój czas pracy dobiegł końca, spakowałam torebkę i ruszyłam do samochodu. Wreszcie naprawili windę, nie trzeba schodzić po schodach.

Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi od razu weszłam do środka, w miedzy czasie szukając kluczyków pośród śmieci w torebce.

-W poszukiwacza skarbów się bawisz?- uniosłam wzrok do góry, aby ujrzeć charakterystyczne zielone tęczówki. Pełen poker face. Zignorowałam jego uwagę. Atmosfera była wyjątkowo niezręczna, przez to, że byliśmy sami czułam się jeszcze mniej komfortowo.

Nagle winda stanęła, ale drzwi się nie otworzyły. Zaczęłam wciskać przyciski. Nic. Zaczęło mi się robić gorąco. Zawsze się bałam, że utknę w środku i zabraknie mi tlenu.

-Nic ci nie da wciskanie wszystkiego co popadnie. Zawiesiła się, to dość częste.- Harry mówił spokojnym głosem.

-Częste? Skoro tak to trzeba to porządnie naprawić.- miałam wrażenie, że robi się coraz cieplej.

-Uspokój się, do pół godziny powinni to naprawić.- wyciągnął telefon i coś na nim sprawdził.

-Przecież my się tu udusimy. Harry proszę cię zrób coś.- lekko się uśmiechnął.

-Teraz to Harry jestem , a gdzie się podział per pan?- spytał rozbawiony. Co za dupek. Jeszcze ma czelność żartować.

-Znam taki sposób, żeby dostarczyć sobie tlen.- powiedział po chwili.

-Jaki?- spytałam ożywiona.

-Metoda usta-usta.- uśmiechnął się przebiegle.

-Widzę, że żarty się ciebie trzymają.- mruknęłam zdejmując płaszcz, w którym było mi strasznie gorąco.

-Skąd się dowiedziałaś?- zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi.

-Nie rozumiem o czym mówisz.

-O tym co mi ostatnio wygranełaś.- chodziło mu o siostrę Olliego.

-Internet jest pełen wiadomości.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie mam zamiaru informować go, że spotykam się z jego byłym przyjacielem.

-Jakoś nie wierzę, że zachciało ci się bawić w stalkera.- odpowiedział chłodno. Na szczęście nie musiałam nic odpowiadać bo drzwi się uchyliły,a po drugiej stronie znajdowali się technicy.

Ruszyłam szybko do samochodu wymijając Harry'ego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i zadzwonić do Olivera, aby poinformować go o tym głupim przyjęciu czy co to tam jest.

Jakież było moje zdziwienie, gdy pod drzwiami czekała na mnie moja mama. Nie rozmawiałam z nią od czasu imprezy. Byłyśmy w konflikcie i żadna z nas nie próbowała go przerwać aż do tej pory. Rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam płakać, tak bardzo mi jej brakowało. Dopiero teraz to sobie uświadomiłam.

-Przepraszam córeczko, tak bardzo się o ciebie martwiłam.- miała łzy w oczach.

-Ja ciebie też przepraszam. - stałyśmy na korytarzu jak głupie. Otworzyłam drzwi i wpuściłam mamę do środka. Zaczęła oglądać mieszkanie. Dobrze, że posprzątałam.

-Ładnie tu.- podsumowała - Musisz mi kochanie wszystko opowiedzieć. Masz znajomych? Spotykasz się z kimś ? Jak praca i szef?- popadła w wir pytań.

-Zrobię herbatę i coś do jedzenia , potem ci opowiem.- mama przytaknęła.

Pomogła mi zrobić zapiekanke. Opowiadała,że w mieście się nic nie zmieniło. Tylko Liam wyjechał, o czym dobrze wiedziałam jednak oszczędziłam jej tej informacji.

Po zjedzonym posiłku nadszedł czas na moją historie.

-Więc mam dwie bliższe koleżanki. Dastin i Allie, z tą drugą bardziej trzymam, spotyka się ona z naszym przełożonym, który jest bardzo sympatyczny, Harry to znaczy mój szef jest dość oschły, więc rzadko z nim rozmawiam. No a spotykam się z takim Oliverem.- mama zaczęła zadawać dodatkowe pytania. Nie lubiłam opowiadać co u mnie.

-Kiedy poznam twojego chłopaka?- widziałam błysk w jej oku.

-Mamo to nie jest mój chłopak.- byłam lekko zażenowana.

-No dobrze jeśli to jeszcze nie ten czas, abym go poznała to poczekam.- udawała smutną, wiedziałam to.

-Hahaha mamuś nigdy nie będzie ten czas- zaśmiałam się, po chwili do mnie dołączyła.

Było mi przykro gdy wieczorem musiała wracać do domu. Obiecałam, że za 2 tygodnie przyjadę na weekend. Kiedy moja rodzicielka, wróciła do siebie wybrałam numer Olivera.

-No hej ślicznotko, co tam u ciebie? - uśmiechnęłam się gdy usłyszałam jego głos.

-Utknęłam w windzie, co zepsuło mój humor, jednak od razu mi się poprawił gdy mama do mnie przyjechała.

-Wreszcie się pogodziłyście. Teraz chyba dla sportu będziesz schodziła schodami.

-Taki mam zamiar haha. Oliver mam do ciebie prośbę.- zaczęłam sie stresować.

-Dla ciebie wszystko.

-Czyli pójdziesz ze mną na przyjęcie z okazji sukcesu tego projektu.

-Hahaha właśnie cię miałem na to zaprosić.

-Allie mnie namówiła, będzie mi lepiej mając cię u boku.

-Rosie jesteś przeurocza.

-Dobra dobra nie schlebiaj mi tak.

Pogadaliśmy jeszcze 10 minut. Postanowiłam posprzątać po obiedzie. Nie mogłam się doczekać jutrzejszego dnia. Umówiłam się z Allie na dzikie zakupy w poszukiwaniu sukienki. Wiem, że z nią to będzie długo trwało.

Kiedy skonczylam czytać ktoś zapukał do drzwi. Czyżby mama czegoś zapomniała?. Poszłam otworzyć, ale jedyne co zastałam to koperta leżąca na wycieraczce. Była zaadresowana do mnie. Weszłam do kuchni i ją otworzyłam. Zawartość która tam była zatrzymała bicie mojego serca. Było to moje nagie zdjęcie, jakby zrzut ekranu z tamtego filmiku. Koszmar zaczyna się na nowo.

________________________________
To jeszcze nie drama time.

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz