*u góry zdjęcie Beatrice
Stałam sama zdenerwowana na dworcu, czekając na "ukochaną kuzynke". Nie chciałam, żeby Harry mi towarzyszył, nigdy nie wiadomo co Trice może odwalić, w głębi serca mam nadzieję ,że choć trochę się zmieniła. Odnośnie bruneta to chyba Oliver podpisał umowę, bo musiał jechać do Pearson Hardman na spotkanie.
Moje myśli zostały zakłócone przez dźwięk hamującego pociągu, nieznosze tego pisku. Poirytowana szukałam wzrokiem mojej towarzyszki na ten prawdopodobnie tydzień. Nie musiałam długo czekać.
Blondynka z dwiema różowymi walizkami zdecydowanie się odznaczała od reszty wysiadających. Miała na sobie duże okulary przeciwsłoneczne, krótkie czarne spodenki, które odkrywaly jej długie nogi. Cholera zawsze jej ich zazdrościłam, pocieszalam się tym, że jestem bardziej wypukła z przodu. Krótka bluzka pokazywała lekko umięśniony brzuch. Z bólem przyznaje, że wygląda świetnie... jak zawsze.
-Rosemary!- krzyknęła i z uśmiechem ruszyła szybciej w moją stronę, doskonale wiem, że ten uśmiech jest fałszywy, do tego to mówienie pełnym imieniem.
-Witamy w Nowym Yorku Beatrice.- przytuliłam ją lekko do siebie.
-Nie mogłam się doczekać, żeby się z Tobą zobaczyć, ciocia Julian mówiła, że dobrze ci się żyje.- założyła okulary na włosy i puściła mi oczko. Wiem, że nawiązuje do Hazzy.
-Nie narzekam, cieszę się, że na stałe się tu przeniosłam.- mówię z fałszywym uśmiechem. Dziewczyna tylko przytakuje, pewnie jest zmęczona po podróży. Tak mi przykro ,że aż wcale. Cholera czemu przy niej jestem pełna negatywnych emocji, normalnie jestem miłą i życzliwą osobą.
Chwytam jej jedną walizkę i pomagam wnieść po schodach w ciszy idziemy do samochodu. Harry pożyczył mi swój, żeby bagaże się spokojnie zmieściły.
-Uuu kuzynko jaka fura.-zaczęła dokładnie oglądać auto na co przewrocilam oczami. Zawsze była materialistką, nigdy nie pracowała, jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata, który po szkole od razu zaczął pracować w warsztacie samochodowym. Zrobił to bo chciał być niezależny od rodziców. Przyznam szczerze, że kiedyś mi to imponowało, jako małolata dużyłam się w starszym kuzynie. Oczywiście nikt o tym nie wiedział. Nigdy nie miałam jakiś stałych przyjaciół.
Usiadłam za kierownicą i zaczęłam cofać do tylu, żeby wyjechać na drogę.
-O boże ty masz tatuaż ! Twoja mama nic o tym nie wspominała.- dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Nie pokazywałam go mamie, bo nie chciałam jej bardziej denerwować.
-Pamiątka z Los Angeles.- uśmiechnęłam się na wspomnienie wyjazdu.
-Pierdolisz? Byłaś kurwa w LA? Jak?- była zaciekawiona moją historią.
-W domu pokaże ci zdjęcia i po opowiadam.
-To będę mieszkać u ciebie ?- chyba śni, niepotrzebnie wspomniałam o zdjęciach.
-Opłaciłam ci hotel na tydzień, tam będziesz mieszkać.- mowie trochę zbyt oschle.
-A czemu nie mogę zostać u ciebie?- dopytuje, a ja mam ochotę trzepnąć ją w twarz.
-Bo mieszkam z chłopakiem, a on nie lubi robić ze swojego domu motelu.-kłamię, ale przecież i tak się o tym nie dowie.
-Jakoś wobec ciebie i twoich rodziców postąpił inaczej.- rzuca wzywający uśmieszek.
-Rodzice zostali na jedną noc, to co innego. Zmieńmy temat dobrze?- za parę minut powinnyśmy dotrzeć na miejsce.
-Ale akcja z Liamem, niezły cpunek, ty to masz nosa do facetów. Teraz pewnie mieszkasz ze swoim w jakieś melinie dlatego nie chcesz mnie przenocować.-wiem, że mówi to specjalnie, aby wytrącić mnie z równowagi. Udało się. Gwałtownie hamuję i zjeżdżam na pobocze.

CZYTASZ
Chance || H.S
ФанфикMłoda ambitna dziewczyna podejmuje staż w firmie, ktora moze byc przepustką do spełnienia jej marzeń. Co jeśli po drodze napotka osoby, ktore obrócą jej swiat do góry nogami?