Młoda ambitna dziewczyna podejmuje staż w firmie, ktora moze byc przepustką do spełnienia jej marzeń. Co jeśli po drodze napotka osoby, ktore obrócą jej swiat do góry nogami?
Gdy się przebudziłam czułam lekkie łaskotanie na ramieniu. Harry przejeżdżał palcem po mojej nagiej skórze, nie chciało mi się jeszcze wstawać, wiec pozostałam w tej samej pozycji licząc ,że nie zauważy mojego przebudzenia. Niestety okazał się sprytniejszy i już po chwili czułam jego gorące usta na mojej szyi. Mruknęłam.
-Wstajemy księżniczko. - Harry szepnął mi do ucha, naciągnęłam pościel na głowę i się schowałam. Brunet przygniótł mnie ciałem przez co po chwili zrobiło mi się strasznie gorąco. Zrezygnowana wychyliłam głowę i zaczęłam głośno dyszeć.
-Ale ty jesteś ciężka do wstawania.- oznajmił rozbawiony. Posłałam mu groźne spojrzenie, na co zareagował większym uśmiechem.
-Jestem zmęczona.- westchnęłam i wsadziłam głowę w poduszkę.
-Ciekawe czym? - szturchnął mnie palcem. Podniosłam głowę żeby odpowiedzieć.
-Życiem.- wybuchł śmiechem.
-Myślałem, że naszą nocką. - puścił mi oczko na co się zarumieniłam.
-Harry Harry Harry.- mówiłam patrząc mu w oczy. Po czym znowu wsadzilam głowę w poduszkę.
-Co? - spytał czekaj na odpowiedz. Nic nie mówiłam. - Rose nie olewaj mnie.- pomału się irytował. Po kilku minutach ciszy odpuścił i poszedł się umyć. Słyszałam szum wody i do głowy wpadł mi pomysł. Zdjęłam koszulę nocną i ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam najciszej jak potrafiłam. Harry brał prysznic, więc nic nie usłyszał. Kabina była zaparowana, dzięki czemu nie widział jak się skradam. Otworzyłam drzwiczki i szybko weszłam do środka. Przytuliłam się do jego pleców. Lekko się przestraszył. Musiał się odwrócić i przetrzeć oczy, gdy to zrobił uśmiechnął się szeroko.
-No proszę kto tu wstał.- skierował deszczownice w moją stronę, tak że od razu byłam cała mokra.
-Jesteś okrutny.- pisnełam. Przyciągnął mnie do siebie.
-Mokra na wejściu, lubię to.- otworzyłam szeroko buzię i klepnęłam go w klatkę piersiową.
-Lubisz być taki dwuznaczny?- z uśmiechem pokiwał głową. Złączył nasze uste. Wyczuwam powtórkę z nocy.
Po skończonym prysznicu i śniadaniu udajemy się na miasto. Dzisiaj już nie męczę bruneta robieniem zdjęć, choć nie będę ukrywać robi zdecydowanie lepsze ujęcia niż ja, ale nic na siłę. Szliśmy bulwarem, gdy moją uwagę zwrócił salon tatuażu. Nawet nie wiem co mną kierowało, chwyciłam mężczyznę za rękę i ciągnęłam w tamtą stronę.
-Rose czy ty się nie zapędzasz?- spytał, gdy zauważył dokąd zmierzam.
-Nie wiem o czym mówisz.- wzruszyłam ramionami. Zatrzymał mnie przed wejściem.
-Co ty chcesz zrobić?- patrzył mi prosto w oczy. No może rzeczywiście to trochę szalone, że na spontanie chcę zrobić sobie tatuaż, ale zawsze chciałam jakiś mieć.
-No raczej nie paznokcie.-staram się żartować, ale Harry jest poważny i jego usta ani drgną.
-Chcesz mi powiedzieć ,że wejdziesz tam i tak po prostu zrobisz sobie tatuaż ?- kiwam głową na tak. Jego oczy się poszerzają.
-Rosie przecież to poważna decyzja na całe życie.- marszcze brwi, jego tatuaże nie wyglądają na zbytnio przemyślane.
-Harry to moje ciało i myślałam o tym od dawna, co za różnica kiedy go zrobię?- plącze ręce na piersi i patrze mu w oczy. Szuka w moich zawachania, którego nie znajduje, kręci głową, a po chwili otwiera drzwi. Teraz nie ma odwrotu.
Pokazałam tatuatorce zdjęcie rysunku, który zrobiłam, i gdzie chcę go mieć. Harry chyba myślał ,że ucieknę jak zobaczę igłę, ale ja nie miałam zamiaru tego zrobić. Przez 3 godziny trzymał mnie za dłoń, ból był mniejszy niż się spodziewałam. Po skończonej pracy byłam zadowolona z efektu.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Pasuje do pani ten motyw.- kobieta posłała mi uśmiech.
-Dosłownie.- mruknął Harry, nie rozumiem czemu był na mnie zły. Przecież jak coś to ja będę żałować.
Przez resztę dnia panowała między nami dziwna atmosfera. Dopiero w domu jakby się rozluźnilo. Niestety nie na długo.
Harry POV.
Nigdy bym nie pomyślał ,że Rose zrobi coś tak spontanicznego, zaskoczyła mnie, nie powiem, że do końca pozytywnie. Wybrała ładny wzór, byłem w szoku, kiedy powiedziała, że sama to narysowała. Przez resztę dnia myślałem nad naszą przyszłością, strasznie ją kochałem i chciałbym z nią spędzać większość czasu, może to dziwne, ale co jak jej się znudze? Albo pozna kogoś innego bądź co gorsza wróci do Liama, wtedy byłbym wściekły, że nie gnije w więźniu.
Spojrzałem na jej malutką buzię, lustrowała wzrokiem tatuaż, była smutna, a ja kurwa wiedziałem, że to moja wina bo zachowałem się przez pół dnia jak obrażony chuj. Czasami jestem idiotą. Podszedłem do niej i ją przytulilem.
-Jest piękny tak jak ty.- powiedziałem zgodnie z prawdą, odwróciła się i posłała mi uśmiech. Wykorzystałem to, że jest odwrócona w moją stronę i ją pocałowałem.
-Kocham cię.- juz chciała odpowiedzieć, ale mój telefon zadzwonił. Mają wyczucie czasu. Wstałem żeby go odebrać, z pracy mieli dzwonić tylko w kryzysowych sytuacjach.
-Czego?- warknąłem wkurzony.
-Stary mamy duży problem.-głos Shane'a rozbrzmiewał po drugiej stronie. Był zmartwiony.
-Co jest?- spytałem wchodząc do kuchni.
-Oliver Queen przejmuje twoje akcje w firmie. -na te słowa z całej siły uderzam w stół. To chyba jakiś popieprzony żart.
-Wsiadam do pierwszego samolotu, odrocz jakoś spotkanie zarządu.- rozlaczylem się i wszedłem do salonu.
-Pakuj się, wracamy.- rzuciłem do Rose nieźle wkurwiony. Ten chuj ZNOWU chce mi wszystko odebrać.
____________________________________ Rozdział krótki, bo nie mam czasu:( teraz ważna sprawa. Zbliżamy się do końca pierwszej części. Robić osobno drugą czy pisać ciągle w Chance? Co myślicie, dajcie koniecznie znać :*