*Jak wam się podoba Hazza w krótkich włosach ?
Siedziałam w samochodzie Louisa, który zadeklarował się, odwiedź mnie do domu. Ciągle byłam w szoku.
-Czuję się winny.- Louis oznajmił, zerkając w moją stronę, nie wiedziałam o czym mówi.
-Nie rozumiem.
-Harry powiedział mi o tym co zrobiła Beatrice, poradziłem mu, żeby Ci o tym nie mówił.- to wyjaśnia jego zawachanie podczas rozmowy.
-Co nie zmienia faktu, że potem stanął po jej stronie.- teraz miejsce szoku zastępuje złość.
Sam powiedział, że jakby Louis to zrobił, to skopalby mu tyłek. Co do czego to ja zostałam wszystkiemu winna.
-Harry nie lubi patrzeć na przemoc, sam nie ma problemu, żeby komuś nieźle wpieprzyć. Zresztą pewnie wiesz o jego ojcu.- otwieram szeroko oczy, tak naprawdę nic nie wiem o jego rodzinie, jedynie o siostrze.
Kręcę głową na co chłopak się dziwi. Robi na ustach znak zamykanej kłódki. Postanawiam nie męczyć go pytaniami.
Kiedy znajdujemy się w domu, pakuje swoje rzeczy do walizki. Jestem zła, że Harry nie darzy mnie zaufaniem i , że wybrał stronę Trice.
-Rose co masz zamiar zrobić? Nie możesz go zostawic, przecież nie chciał jej całować.- szaty wpada w panikę. Czy faceci są aż tak słabo rozwinięci, że nie wiedzą o co chodzi.
-Tu chodzi o coś innego, po prostu chyba nie znam go tak dobrze jak mi się wydawało. Potrzebujemy przerwy, żeby uporządkować myśli.- kiwa głową.
-Gdzie się zatrzymasz?- dobre pytanie, nie mam tu nikogo. Allie dała mi jasno do zrozumienia, że wybiera Dastin. Jestem skazana na samą siebie.
-Poradzę sobie, wezmę rzeczy, zamknę mieszkanie, a ty oddasz Harry'emu klucze.- mówiłam pewnym siebie głosem.
Lili, która weszła do środka, była smutna. Oj będzie mi jej brakowało.
-Uważasz,że ucieczka to dobre rozwiązanie?
-Nie uciekam, po prostu potrzebuję przerwy.- na tym nasza rozmowa się kończy.
Po zapakowaniu walizek do mojego samochodu, oddaje Louisowi klucze.
-Nie powinnaś prowadzić, piłas.- no tak dobry glina.- zawioze cię.
Wziął moje kluczyki, podałam mu nazwę hotelu, w którym planowałam się zatrzymać.
Po dość długiej jak dla mnie trasie zaparkowal na hotelowym parkingu. Podziękowałam mu za wszystko. Nie byłam na niego zła, za radę jaką udzielił Harry'emu, tamten nie musiał go słuchać. Każdy ma własny rozum. Ciekawe czy Harry widzi swoją winę.
W recepcji oplacilam pobyt na cztery dni. Niestety wszystkie bagaże musiałam sama wnosić.
Gdy wszytko juz zniosłam, rzuciłam się na wygodne łóżko. Dopiero teraz ogarnęło mnie zmęczenie. Nie miałam siły, żeby się umyć, po krótkiej chwili odpłynelam.
Obudziły mnie promienie słoneczne i dyskomfort. No tak zasnelam w sukience, czułam od siebie zapach alkoholu. Szybko poszłam pod prysznic, ówcześnie wyciągając ciuchy na przebranie.
Pod wpływem strumienia gorącej wody, moje ciało zaczęło się odprężac. Miałam okropnego kaca, ale żeby wyjść po picie musiałam jakoś wyglądać.
Po skończone kąpieli, odblokowalam telefon. To co tam zobaczyłam, a raczej czego nie zobaczyłam sprawiło, że z moich oczy popłyneły łzy. Żadnej wiadomości od Harry'ego, może mu naprawdę na mnie nie zależy. Pewnie siedzi z Trice. Ta myśl zabolała najmocniej.
Liczyłam na chociaż głupie nie odebrane połączenie. Znak, że się o mnie martwi. Co jak wrócił do domu , zobaczył ,że mnie nie ma i się ucieszył ? Nie mogłam odgonic tych myśli.
Po tak zwanym ogarnięciu się poszłam do sklepu, kupiłam picie i jedzenie, chociaż na to drugie nie miałam ochoty.
W drodze powrotnej do hotelu, mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo?
-Hej Rose tu Allie. Przemyslalam wszytko i chciałabym cie przeprosić, miałaś rację. Nie słusznie cię oskarżyłam.- w innych okolicznościach byłabym szczęśliwa, że dzwoni, ale teraz jest mi wszystko jedno.
-Nie powiem, że nic się nie stało, bo stało się. Zawiodłas mnie Allie, wybacz ,ale nie jestem w nastroju na rozmowy.- rozłączyłam się. Ostro? Ona tak samo potraktowała mnie wczoraj.
To koniec litowania się nad innymi. Nade mną nikt się nie litował. W wojowniczym nastroju szłam do mojego aktualnego pokoju.
Siatki prawie z wrażenia mi opadły, kiedy zobaczyłam, kto stoi pod drzwiami. Postanowiłam zignorować bruneta, żeby dać mu nauczkę, nie będzie robił ze mnie kozła ofiarnego. Zaczęłam szukać kluczy w torebce.
-Rose możesz mi powiedzieć co ty odwalasz? - ludzie trzymajcie mnie bo zaraz, zrobię mu krzywdę. On dalej ma do mnie pretensje ?
-Może to ty mi kurwa powiedz, co odwalasz?- otworzył szeroko oczy. Zdziwiły go moje ostre słowa i o to chodziło .
-Nie poznaję cię.- oznajmia na co pycham.
-No proszę ja za to o tobie kompletnie nic nie wiem. Poczynając od rodziców.
-Może porozmawiamy w środku?- stara się opanować głos, ale w środku jest zdenerwowany. Otwieram drzwi i wpuszczam nas do środka.
-Zacznijmy od początku, Trice zawinela, zrzuciła winę na ciebie, a ty zrobiłeś to samo ze mną. Po czym zabrałes ją do szpitala, mówiąc, że Cię zawiodłam. A prawda jest taka, że to ty mnie zawiodłes Harry! Powinieneś stanąć po mojej stronie! Być ze mną szczery, a nie uciekać od tematu. Juz nawet nie chodzi o to, że ją zabrałes do tego szpitala, ty nawet do mnie nie zadzwoniłeś, żeby sprawdzić chociaż gdzie jestem! Tak ci kurwa na mnie zależy!?- wreszcie wykrzyczalam wszystko o czym w tamtej chwili myślałam.
Nawet nie poczułam, że łzy lecą mi z oczu, zorientowałam się dopiero, kiedy Harry wytarł je delikatnie swoją dłonią. Jego wyraz twarzy złagodniał, w oczach widać było troskę. Nie rozumiem go.
-Strasznie się zdenerwowałem, kiedy ją pobiłaś, bo czułem jakbym cofnął się wspomnieniami kilka lat wstecz, kiedy mój ojciec zrobił dokładnie to samo mojej matce.- przerwał na chwilę, a mnie zamurowalo. Nie sądziłam, że u Harry'ego w domu były przejawy patologii.
-Nic nigdy nie wspominałeś o rodzicach.- powiedziałam cicho. Mężczyzna usiadł na łóżku, a ja kolo niego.
-Miałem może z 6 lat, kiedy rodzice zaczęli się kłócić. Jako dziecko wtedy nie rozumiałem o co chodzi, Gemma była starsza, szybciej się zorientowala, unikala ojca. Dwa lata później pierwszy raz uderzył mamę, widziałem to. Myślałem,że to kolejna kłótnia. Jednak później stało się to notoryczne. Gemma opowiedziała i tym sąsiadce, która czasami się nami zajmowała. Nie uwierzyła, że dobrze zarabiający przedsiębiorca mógł robić coś takiego.- widziałam, że ciężko mu o tym mówić, dlatego chwyciłam go za rękę.- Dowiedział się, że Gemma komuś o tym powiedziała i zbił ją, wtedy mama razem z nami od niego odeszła. Nie widziałem go od tego czasu, dlatego nie chciałem opowiadać o mojej rodzinie.
Nie wiedziałam co powiedzieć, pokiwalam tylko głową.
-Harry cieszę się, że się przede mna otworzyłes.
-Ale? - wiedział do czego zmierzam.
-Potrzebujemy przerwy, przestrzeni.- gestykulowalam rękami, aby pokazać mu o co chodzi. Przytaknal smutno głową. Czułam się okropnie, że zostawiam go w takim momencie, kiedy jest roztrzesiony emocjonalnie.
Kiedy wstał zrobiłam to samo i zaczęłam odpinac guziki od jego koszuli. Zmarszczyl brwi nie widząc zapewne o co mi chodzi.
-Seks na zgodę smakuje najlepiej.- wyszeptalam mu do ucha.
____________________________________
Wiem, że słabo. Nie bijcie jak Rose Trice :'(

CZYTASZ
Chance || H.S
FanfictionMłoda ambitna dziewczyna podejmuje staż w firmie, ktora moze byc przepustką do spełnienia jej marzeń. Co jeśli po drodze napotka osoby, ktore obrócą jej swiat do góry nogami?