Rozdział 18

8.7K 264 29
                                    

Po tygodniu fizycznie doszłam do siebie i mogłam wrócić do pracy. Cały czas spędziłam na użalaniu się nad sobą, zdałam sobie sprawę z tego, że nic mi to nie da, a funkcjonować jakoś muszę. Dopiero dzisiaj włączyłam mój telefon, nie chciałam mieć z kimkolwiek kontaktu.

Jak nigdy poszłam do pracy w luźnej białej koszulce i przetartych jeansach, odpuściłam sobie również makijaż. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi. Miałam zamiar powiedzieć Harry'emu, że nie złoże zeznań, będzie musiał uszanować moją decyzję, nikt nie może się o tym dowiedzieć, on też nie powinien. Jestem pewna, że będzie teraz patrzył na mnie inaczej, a ja tego nie chcę, muszę być silna.

Kiedy tylko weszłam do biura Allie rzuciła mi się na szyję. Zrobiło mi się miło, czułam się potrzebna.

-Boże Rose tak bardzo za tobą tęsknilam, lunche z Shanem są takie nudne, on nie ogląda porządnych seriali.- przewróciła oczami co mnie rozbawiło, natomiast jej chłopak udawał, że niczego nie słyszy.

-Mi też brakowało twojego towarzystwa.- blondynka zrobiła oww i jeszcze raz mnie przytuliła. Nie sądziłam, że takie coś może poprawić mi nastrój, lepsze to niż terapia.

-Muszę ci tyle opowiedzieć.- widziałam, że jest pełna energii, zarażała nią, wiec mimowolnie się uśmiechnęłam.

-No to opowiadaj, mam duże zaległości.- puściłam jej oczko zachęcając do kontynuowania rozmowy.

-W związku z tą współpracą z inną firmą dostaliśmy podwyżki, więc można szaleć na zakupach.- jakoś nie miałam ochoty na zakupy, wiec tylko się uśmiechnęłam, żeby nie było jej przykro.

-A jak ci się z Shanem układa?- na jej usta wkradł się zboczony uśmieszek.

-Jezu Rose, ale on jest zajebisty w łóżku.- szepnęła mi do ucha, a moje ciało oblał zimny pot, wspomnienia zaczęły wracać, nie chciałam mieć żadnych fizycznych kontaktów z mężczyznami już nigdy.

-Co się stało? Zbladłaś.- dziewczyna wyglądała na przestraszoną.

-Nic się nie dzieje, może nie do końca wyzdrowiałam, opowiadaj co jeszcze się działo pod moją nieobecność.- przyglądałam się jej, zmarszczyła brwi.

-Harry chodził taki smutny, wychodził wcześniej z pracy i ogólnie był nieobecny.- westchnęła , a ja poczułam się winna. To pewnie przeze mnie się zamartwiał.

-Może to przez jakieś problemy w firmie?- starałam się ją naprowadzić na tego typu trop myślenia.

-Nie wiem, pewnie się za tobą stęsknił.- puściła mi oczko, a ja pokiwałam przecząco głową.

Ku mojemu zdziwieniu nie miałam dużo pracy, ale chociaż zajęłam czymś myśli. Wszystko się zepsuło podczas lunchu.

-Czytałas ten artykuł o dziewczynie, która padła ofiarą gwałtu przez byłego chłopaka szantażyste?- zamarłam na pytanie Allie. Siedziałysmy w tej samej restauracji co zawsze. To niemożliwe, że to było o mnie. Pokręciłam głową, a dziewczyna podała mi gazetę, którą wyciągnęła z torebki.

Zaczęłam czytać, przecież to było oparte na mojej historii. Starałam się powstrzymać łzy. Tylko Harry o tym wiedział, jak mógł to przekazać prasie. Nikt nie wie, że to o mnie, a jednak.

-Współczuję tej dziewczynie, musi przechodzić piekło. Powinna pójść na policję, żeby ten chuj miał za swoje.- oznajmiła blondynka.

-Mogę to pożyczyć ? Chcę to komuś pokazać.- pokiwała głową, a ja chwyciłam gazetę i ruszyłam w stronę biura Harry'ego. W biegu pokonywałam drogę. Jak on mógł mi to zrobić? Jestem pewna , że to jego sprawka. Gdy znalazłam się pod drzwiami odpuściłam sobie pukanie i wparowałam do środka zatrzaskujac za sobą drzwi. Rzuciłam czasopismem w zdziwionego mężczyznę i wybuchłam płaczem.

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz