Rozdział 40

6.1K 197 11
                                    

Rose POV.
Wiedziałam, że robię źle oddając pocałunek, ale nie mogłam się powstrzymać, jego usta były tak ciepłe i delikatne, czułam, że jest ostrożny w tym co robi, chcąc, nie chcąc dawałam mu tym nadzieje. Było to złe, bo nie byłam pewna swoich uczuć, w każdej chwili mogłam go zranić jeszcze bardziej, czego nie chciałam. Gdy patrzyłam w jego oczy widziałam anioła, a aniołów nie można ranić. Nie powinnam dopuścic do tego pocałunku, ale pożądanie w tamtej chwili było większe, to ono mnie zgubiło, moja podświadomość podpowiadała mi, że Harry jest dobrym człowiekiem, ale sama nie byłam pewna uczuć, którymi go darzyłam. Głos rozsądku przepadł niczym echo odbijające się od ścian jaskini.

Nim się spostrzegłam brunet odsunął swoje usta i spojrzał mi głęboko w oczy. Serce pękło mi na pół, gdy dostrzegłam w jego pięknych ślepiach ból, nie wiem czy byłam tą samą osobą, którą kochał, on sam tego nie wiedział. A co jeśli to nas zgubiło w tamtym momencie ? Ułamek sekundy potrafi zdecydować o tym co dzieje się w naszym sercu?

Chciałam przerwać ciszę, która panowała miedzy nami, ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk, może potrzebowaliśmy tego, aby zostać sam na sam z własnymi myślami ? Niestety nie było nam to dane, w tle leciała muzyka, która przypominała o tym gdzie się znajdujemy. Rozpaczliwie potrzebowałam usłyszeć jego głosu, ale ten milczał. Już wolałam usłyszeć,że ten pocałunek nie powinien się zdarzyć niż tylko głupio dudniącą muzykę w tle. Słowa, które nie zostały wypowiedziane ranią najbardziej.

Nie wiedząc co dalej zrobić po prostu ruszyłam w stronę świętujących ludzi, jeden pocałunek tak zamieszał mi w głowie. Czy można się w kimś zakochać na nowo?  Z każdym krokiem serce biło mi coraz mocniej, z nadmiaru emocji. Czy można kochać kogoś kogo się nie pamięta? Próbowałam odgonić myśli, co wcale nie było prostym zadaniem.

Dopiero, kiedy wpadłam w wir rozmów, moje myśli odpoczywały od zielonych tęczówek, do czasu... Kiedy około godziny 22 ludzie zaczęli się zbierać poczułam chłód. Nie miałam ze sobą żadnego nakrycia, a droga powrotna z Harry'm była nieunikniona, więc postanowiłam poszukać mężczyzny, przez wieczór nie koncentrowałam na nim swojej uwagi, żeby nie popadać w wir wszelakich myśli.

Jako, że mało kto został, mogłoby się wydawać, że odnalezienie mężczyzny nie stanowi problemu, ale po przeszukaniu całego ogrodu, nigdzie nie mogłam go znaleźć. Miałam szczerą nadzieje, że o mnie nie zapomiał. Usiadłam na ławce i obserwowałam jak Charles tuli Patty. Wyglądali na zakochanych, jej oczy świeciły niczym księżyc w pełni, a on sam tryskał energią. To niesamowite co miłość czyni z ludźmi, zastanawiałam się czy przed wypadkiem ja i Harry byliśmy tak samo postrzegani przez innych.

Gdy byłam pogrążona w myślach poczułam coś miękkiego na ramionach, odwróciłam głowę w tyl i ujrzałam Harry'ego nakładającego na mnie czarną marynarkę. Ułatwiam mu zadanie i wyciągnęłam ręce do do tyłu, nie było zaskoczeniem, że wygladalam w niej jak dziewczynka nosząca za duże ciuchy mamy.

-Pomyślałem, że musi być ci już zimno.- był tak zakłopotany wypowiadając te słowa. Gdzie się podział ten pewny siebie Harold Styles? Może dla niego to też nie był zwykły pocałunek?

-Dziękuję, wracamy już?- starałam się wysilić na odrobine uśmiechu, wiedziałam, że jego tęczówki uważnie mnie skanują, mimo to nie odezwał się, ani słowem, jedynie skinął głową.

Pożegnaliśmy się z zakochanymi i ruszyliśmy do samochodu. Droga minęła w niezręcznej ciszy, czułam się jak nastolatka, która zrobiła to co chciała, ale mimo to odczuwała wyrzuty sumienia. A może to on był winien początku końca ? Nerwowo bawiłam się palcami u dłoni, jedyne o czym marzyłam to to, żeby ta głucha cisza się zakończyła. Czemu milczał? Żałował tego co wydarzyło się nad jeziorem? Wciąż mnie kochał ? Te pytania dręczyły moj umysł do końca podróży.

Kiedy znaleźliśmy się pod domem Allie czym prędzej ruszyłam do środka, nie żegnając się z mężczyzną. Powinnien się inaczej zachować, swoim milczeniem zranił mnie bardziej niż mógł się tego spodziewać. Czy wtedy nas przekreślił? Gdy tylko znalazłam się po drugiej stronie drzwi wybuchlam płaczem, sama nie wiem czemu płakałam, intuicja podpowiadała mi, że to koniec, że zmarnowałam ostatnią szansę. Jeśli się kogoś kocha, to walczy się do samego końca.

Allie odrazu przyszła zobaczyć co się dzieje, gdy zobaczyła mnie w obecnym stanie przysiadła się obok i przytuliła.

-Co on ci zrobił?- spytała wściekła.

-Poza tym, że mnie pocałował , to kompletnie nic.- wybuchlam jeszcze większym płaczem.

-Czasami oczekujemy zbyt wiele od ludzi na ktorym nam zależy.- w jej głosie słyszałam współczucie i sama nie wiedziałam skąd takie słowa u blondynki. Czyżby przeżyła to samo?

W tamtej chwili jedynie czego potrzebowałam to przytulić się do niej i wypłakać. Nie wiedziałam kto zawinił, ale wiedziałam, że prowadzi to do nieuniknionego końca.

________________________
Przepraszam, że tak długo mnie nie było :( postaram się to wynagrodzić. Mamy drama time, takie niespodziewane. Ten rozdział był bardziej opisowy. Jestem bardzo ciekawa co o tym myślicie :) Koniecznie dajcie znać w komentarzu :*

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz