Rozdział 41

5.9K 201 14
                                    

Harry POV.
Idiota, idiota, idiota. Tylko tymi słowami mogłem określić swoją dzisiejszą postawę w stosunku do kobiety, którą kocham. To ona wykonała pierwszy krok, a ja jak ostatni idiota kompletnie nic nie zrobiłem. Siedzę właśnie w samochodzie i uderzam głową w kierownice. Czemu odebrało mi wtedy mowę i zdolności myślenia? Nie wiem czy to przez szok spowodowany ponownym spotkaniem z jej delikatnymi ustami, czy przez mój idiotyzm. Teraz pewnie siedzi w domu i zastanawia się czy zrobiła coś źle, albo co gorsze głowi się jak mogła być z taką cipą, która nie wie co ma zrobić.

Powinienem do niej zadzwonić? Kiedy przypominam sobie jej rozczarowaną minę stwierdzam, że to zły pomysł. Poczekam z tym do jutra i wtedy porozmawiam z nią na spokojnie.
W takich chwilach jedyne na co mam ochotę to zadzwonić do Louisa i porządnie się napić.

Już po chwili w mojej dłoni znajduje się telefon.

-Czego chcesz?- po jego głosie wnioskuje, że też nie miał najlepszego dnia.

-Topienie smutków czas zacząć...

Rose POV.
Przeglądałam swoją tablice na Facebooku i śmiałam się z postów, które wstawiałam, chociaż trochę poprawiało mi to humor i odciągało od przykrych myśli. Allie stwierdziła, że Harry był po prostu w szoku i nie powinnam się przejmować. Jak skoro czułam, że to koniec? Westchnęłam i wpisałam w wyszukiwarce Harry Styles. Oczywiście był w moich znajomych, kliknęłam na profil. Nie miał żadnych postów, kiedy zjechałam na dół, serce momentalnie mi stanęło. Było tam nasze zdjęcie z Los Angeles jak przytuleni leżymy na piasku, a Harry daje mi buziaka w policzek. Było przeurocze, a opis jeszcze bardziej rozczulił moje serce. Zawsze tam gdzie ona. Wydaje mi się to takie niepasujące do niego.

Moją chwile rozmyśleń przerwał telefon.

-Halo?

-Hej kochanie, przeszkadzam?- po drugiej stronie słyszałam głos Harry'ego, ale nie brzmiał on tak jak zawsze.

-Nie, wszystko w porządku?- spytałam, żeby wiedzieć co się z nim dzieje.

-Jak może być w porządku skoro jestem takim idiotą, wszystko zjebałem.

-Ty jesteś pijany.- zdecydowanie coś wiecej wypił.

-Kochanie tak bardzo cię przepraszam, zachowałem się jak ostatnia pizda.- w jego głosie słychać było poczucie winy i zażenowanie.

-Gdzie jesteś?- mam nadzieje, że nie siedzi pod jakimś pubem. Wizja Harry'ego pobitego i okradzionego powoduje, że zaczynam się o niego martwić.

-Tak bardzo mi ciebie brakuje, tych wszystkich małych drobnostek, takich jak twój uśmiech z rana kiedy całuje cię w szyje na powitanie, tego jak...

-Harry ty jesteś pijany.- powtarzam, przerywając mu, bo wiem, że kolejne słowa spowodują u mnie potok łez.

-Rosie kocham cię.- wiem, że może mowić tak tylko dlatego, że jest pod wpływem alkoholu.

-Gdybyś mnie kochał to byś mnie nie traktował jak powietrze.- po tych słowach zapada głucha cisza.

-Przepraszam za moje zachowanie, naprawdę nie wiem co się ze mną stało.

Chance || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz