Siedzę z Charlesem na ławce i popijam pącz, Harry gdzieś zniknął z tajemniczą blondynką. Po prostu odeszli bez słowa. Mężczyzna obok jest równie zdziwiony jak ja.
-Wiedziałeś, że się znają? - pytam choć znam odpowiedź.
-Nie, bardzo dziwna sytuacja.- krzyżuje ramiona.- Lepiej opowiadaj co tam u ciebie, jak się czujesz?- pyta z uśmiechem chcąc zmienić temat.
-Dzisiaj boli mnie głowa, to przez wczorajszą alkoholizacje z Allie, ale ogólnie jest dobrze, wspomnienia wracają.- mówię pociągając głośno napój przez słomke.
-Mam nadzieję, że nie pamiętasz jakim gburem byłem na początku.- widzę, że na jego twarzy maluje się zawstydzenie. W sumie nie potrzebnie.
-Ważne kim jesteś teraz,a nie kim byłeś kiedyś.- mam nadzieje, że moje słowa dodadzą mu otuchy. Posyła mi ciepły uśmiech.
-Żałuj, że nie pamiętasz jak zrobiłem z siebie idiotę przed Harry'm. Chyba nazwałem go pajacem.- chowa twarz w dłonie, a mi zaczyna coś świtać.
-Teraz lepiej? - spytał Harry z torbą na głowie, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
-Co tu się do cholery dzieje?- Charles stanął przed moją i Harry'ego osobą. -Co cie tak śmieszy? A ty idioto przestań się wydurniac i wracaj do roboty.- był wkurzony, chwycił torbę do góry i zamarł.
Harry starał się zachować poważną minę, ale widziałam, że kąciki ust szły mu do góry.
-No cóż teoretycznie przerwa jeszcze trwa, a kto jak kto, ale ty nie powinieneś mi wyznaczać godzin pracy.- mówił ze stoickim spokojem. Charles cały zbladl.
-Ja pana bardzo przepraszam, nie miałem pojęcia, że to pan. Naprawdę proszę mi wybaczyć.
-Nie rozumiem czemu tak się uniosles, nie ty tu jesteś szefem.- Biedny Charles tylko pokiwal głową, Harry puścił mi oczko i wyszedł.
-Mogłaś mi powiedzieć, że to jest on.- rzucił oskarżycielskim tonem.
-Mogłam? Nie miałam jak, bo zaczęłes się sapać, masz chociaż nauczkę.
Wybuchłam głodnym śmiechem na to wspomnienie. Ludzie zaczęli kierować wzrok na moją postać.
-Nazwałeś go idiotą i wyszedłeś na gbura.- oznajmiam rozbawiona.
-Ty to pamiętasz?- jego mina jest równie zdziwiona, co przerażona.
-Czasami wspomnienia wracają...- zaczynam mu tłumaczyć, ale przebywam kiedy widzę Harry'ego tulącego zapłakaną blondynkę. Sama nie wiem co czuję w tym momencie.
Harry POV.
Byłem w szoku, kiedy moim oczom ukazała się siostra Olivera, ta przez którą zyskałem taką, a nie inną opinie. Chwyciłem ją za ramię i skierowałem bez słowa do miejsca ,w którym nie było ludzi. Zapewne Charles i Rose nie wiedzieli o co chodzi.-Harry stój.- zaczęła się szarpać, wiec ją puściłem. Staliśmy 10 centymetrów od siebie. Widać, bylo, że jest zawstydzona.
-Możesz mi wytłumaczyć czemu znowu niszczysz życie niewinnemu człowiekowi?- pytam zastanawiając się po co jej małżeństwo z Charlesem, czego Oliver od niego chce.
-To nie jest tak jak myślisz, zmieniłam się.- mówi ze łzami w oczach, świetna aktorka. Wiem do czego jest zdolna. Skoro potrafiła zrobić coś takiego Gemmie i mi,to ślub bez miłości tez nie jest dla niej problemem.
-W takim razie słucham.
-Nie utrzymuje kontaktu z rodziną od trzech lat, uważasz, że Oliver nie zmusił mnie, żebym kłamała z tym, że mnie wykorzystales!? Tłumaczył, że robię to w dobrym celu, nie wiedziałam,że wykorzystał tak Gemme. Kiedy tylko zrozumiałam, że popełniłem błąd wyprowadziłam się na własne, sama zarabiam na siebie, teraz mieszkam z Charlesem, do cholery ja go kocham!- zrezygnowana wybucha płaczem. Sam nie wiem co tym myśleć, przecież tak dobrze wtedy kłamała.
-Co ci Oliver powiedział, że zdecydowałas się skłamac?
-Że to ty go wykorzystales, że przyjaźniles się z nim dla wpływów i jak to rozpowiem, to wyrówna rachunki.- mowi opierając łzy.
Przypomina mi się jak czarował Rose, jest świętym manipulantem, wiec możliwe, że Patty mówi prawdę. A niech to.
-Zresztą nie uważasz, że to dziwne, że nie ma tu nikogo z rodziny Queenów? - pyta oskarżycielsko.
-Mogłaś od razu powiedzieć mi prawdę, czemu to robisz.- wzdycham, przecież wtedy nie miałbym do niej takiego żalu.
-Przepraszam Harry, naprawdę mi przykro.- mówi i przytula się do mnie.
W oddali na ławce widzę roześmianą Rose i Charlesa, sam nie wiem czy mnie to cieszy. Cholera przecież facet się żeni, a ja jestem o niego zazdrosny.
-Juz w porządku, wracamy.- mówię do blondynki, która przytakuje głową.
Gdy dochodzimy na miejsce dziewczyna jeszcze raz mnie przytula, tym razem robie to samo. Przez chwilę mój wzrok spotyka się z Rose, dziewczyna spuszcza głowę i odchodzi w inną stronę. To nie zapowiada się dobrze.
-W takim razie Patty moje gratulacje.- mowie z uśmiechem.
-Dziękuję.- posyła mi swój szeroki uśmiech.
Żegnam się z nią i idę szukać Rosie. Po drodze witam się z pracownikami, przez co odnalezienie dziewczyny zajmuje mi więcej czasu. W końcu odnajduje ją nad małym jeziorkiem. Zabrzmie jak ciota,ale widok jest cudowny, akurat zachodzi słońce, Rose siedzi na wzniesieniu. Znajduje sobie miejsce obok niej. Siedzimy w ciszy.
-Miło, że zostawiłeś mnie bez słowa.- w jej głosie słyszę żal, który łamie mi serce. Cholera ma rację.
-To była nagła sytuacja.- zajebiste mam wytłumaczenie, w myslach przywalam sobie pięścią w twarz.
-Była kochanka? - prycha z pogardą, brawo zasłużyłes sobie Styles.
-Byłoby mi łatwiej wytłumaczyć gdybyś pamiętała.- wzdycham zrezygnowany, akurat to jest wyjątkowo skąplikowane.
-Nie musisz mi się tłumaczyć, przecież nie jesteśmy razem. Oczekiwałam tylko, że nie zostawisz mnie samej na pastwę obcych ludzi.- w tej chwili czuję jak serce pęka mi na kawałki nie jesteśmy razem, przecież wczoraj mi mówiła, że chce sobie wszystko przypomnieć.
-To była siostra Olivera, który zrobił sobie z mojej siostry zabawkę na jedną noc.- zaczynam od razu mówić.- Przedstawiła ich historię jakbym to ja ją wykorzystał, a prawda jest taka, że nawet palcem jej nie tknełem, myślałem, że chce jakoś wykorzystać Charlesa, dlatego z nią odszedłem, żeby to wyjaśnić. Rose ja po prostu zapominam, że masz zaniki pamięci, a do tego w tamtej chwili panował nade mną gniew.- tłumacze się, wiedząc, że nie mam nic do stracenia.
-Ja nie wiedziałam, przepraszam, po prostu ciężko cię odczytać, rzadko pokazujesz emocje.- patrzy mi w oczy, nigdy nie sądziłem, że zachowuje przy niej pokerową twarz.
-To ja jestem ci winien przeprosiny, nie chcę przez jeden głupi błąd cię stracić. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo Cię kocham, kiedy leżałas w szpitalu, to były najgorsze dni w moim życiu, nawet nie chcę myśleć co by było gdybyś zginęła.- moje słowa skierowane są prosto z serca.
Po twarzy dziewczyny spływa mała łza, którą delikatnie ocieram kciukiem. Nasze twarze kierują się ku sobie. Nawet nie wiem kiedy usta Rose znajdują się na moich. Ponownie czuję to wspaniałe ciepło wypełniające mnie od środka. Całuję ją delikatnie, tak bardzo boję się, że kiedy otworze oczy to zniknie, a co jeśli to ostatni pocałunek na pożegnanie ?
____________________________________
Wróciłam :D przepraszam za tak długą przerwę, ale mam dziadka w szpitalu i tam spędzam całe dnie. Na szczęście jest juz lepiej, wiem mogę poświęcić więcej czasu na pisanie. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie :D Planuję zakończyć tą opowieść na 50 rozdziale. Piszcie co myślicie :*

CZYTASZ
Chance || H.S
FanfictionMłoda ambitna dziewczyna podejmuje staż w firmie, ktora moze byc przepustką do spełnienia jej marzeń. Co jeśli po drodze napotka osoby, ktore obrócą jej swiat do góry nogami?