•08•

10.3K 430 54
                                        

Zanim się obejrzałam już zatrzymaliśmy się pod jakimś wieżowcem. Harry sprawnie obiegł swój samochód, by po chwili znaleźć się po mojej stronie i otworzyć mi drzwi. Wyszłam z pojazdu i ruszyłam tuż za chłopakiem kierującym się w stronę budynku. Minęliśmy recepcję, przy której siedział ochroniarz, i znaleźliśmy się przy windzie. Gdy weszliśmy do środka szatyn szybko nacisnął 10 piętro. Już po chwili staliśmy pod drzwiami. Mój towarzysz nie zawracał sobie głowy zapukaniem ani niczym podobnym, więc tylko je otworzył i przepuścił mnie przodem. Moim oczom ukazał się salon oraz 3 chłopaków siedzących na kanapie. Na mój widok podnieśli się i spojrzeli znacząco na Harry'ego. 

- Pamiętacie jak wam mówiłem wczoraj o dziewczynie, prawda? - kiwnęli głowami - Poznajcie proszę Clair - powiedział z szerokim uśmiechem, na co lekko się speszyłam. W jednej sekundzie znaleźli się obok, otaczając mnie dookoła. Nie wiedziałam na którym mam zawiesić wzrok w obawie, że może to dziwnie wyglądać.

- Cześć - zdołałam coś z siebie wyrzucić. Może nie było widać tego wcześniej, ale wbrew pozorom jestem bardzo wstydliwym człowiekiem.

- Jestem Niall - spojrzałam w stronę blondyna z uśmiechem od ucha do ucha, na co nie mogłam się nie uśmiechnąć.

- Idioto, ona was zna - prychnął Harry, który stał obok i z poirytowaniem wpatrywał się w całe zamieszanie.

- Och - westchnął Niall - W każdym razie miło Cię poznać, Clair. A teraz powiedz, że przywieźliście jedzenie - zwrócił się w stronę zielonookiego.

- Cały Ty - jęknął zrezygnowany Louis, chwilę później przytulając mnie - Wszyscy przyjaciele Harry'ego są moimi przyjaciółmi, Clair - mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Tak się cieszę, że mogę was wszystkich poznać - powiedziałam odsuwając się od Lou i witając się z Liamem, który także lekko mnie uścisnął. Następnie przeniosłam wzrok na loczka i stwierdziłam, że ma morderczy wyraz twarzy i ze skupieniem wpatruje się w Lou i Li, na co delikatnie się zaśmiałam zwracając tym samym na siebie jego uwagę. Gdy zauważył, że mu się przyglądam uśmiechnął się w moją stronę i do mnie podszedł.

- Planowaliśmy dziś zrobić sobie maraton filmowy. Masz ochotę się dołączyć? - kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam po czym zaczęłam kierować się w stronę kanapy, gdzie usiadłam razem z Harrym. Po chwili dołączyli do nas chłopacy, a Niall przyniósł jedzenie i picie. Siedziałam przy oparciu. Po mojej prawej stronie siedział Hazza. Następnie miejsce zajmował Louis, Liam i blondyn na końcu.

- To co oglądamy najpierw? - zapytałam, ponieważ z każdą chwilą czułam się w ich towarzystwie coraz bardziej swobodnie. Nie czekałam długo na odpowiedź, ponieważ po chwili usłyszałam głos Lou.

- Na rozkręcenie atmosfery polecam jakąś komedię - wszyscy się zgodzili, więc już po chwili włączony został Kac Vegas.

***

Po kilku godzinach, podczas których oglądaliśmy komedie i filmy akcji padła propozycja, której najbardziej się obawiałam.

- To co? Może teraz jakiś horror? - zapytał Harry, na co wydałam z siebie jakiś dziwny jęk niezadowolenia. Spojrzał się na mnie rozbawionym wzrokiem, po czym dodał - Jestem do Twojej dyspozycji, Clair. Nie bez powodu siedzisz przy brzegu. Dzięki temu żaden frajer nie znajduje się na tyle blisko Ciebie, byś mogła się w niego wtulić. Więc zostałem Ci ja - uśmiechnął się zwycięsko, po czym dostał po głowie od siedzącego obok Louisa, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Ostatecznie zgodziłam się na to, by włączyli Klątwę. Nie będę ukrywać tego, że skorzystałam z propozycji Harry'ego, ponieważ praktycznie cały film przeleżałam wtulona w jego tors co jakiś czas chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Chyba mu się to podobało, bo po zakończonym seansie nie chciał mnie wypuścić. Pozwolił mi wstać dopiero w momencie, w którym jasno dałam mu do zrozumienia, że pilnie muszę skorzystać z toalety. 

Kiedy wróciłam z łazienki zostałam poinformowana, że dzwonił mój telefon. Podeszłam do stolika, na którym leżało urządzenie, i chwyciłam komórkę do ręki. Zobaczyłam nieodebrane połączenie od Olivera jednocześnie ledwo powstrzymując śmiech, ponieważ zauważyłam, że podczas mojej nieobecności ktoś dobrał się do mojego aparatu i zmienił mi tapetę na 4 niezwykle głupio i zabawnie wyglądających chłopaków. Posłałam im znaczące spojrzenie, co spotkało się z ich śmiechem, a następnie oddzwoniłam do brata, którego uspokoiłam mówiąc, gdzie jestem i informując, że już wracam.

- Odwiozę Cię - usłyszałam głos Harry'ego, który podniósł się z kanapy w chwili, w której skończyłam rozmawiać.

- Okej - ciepło się do niego uśmiechnęłam, po czym pożegnałam się z Louisem, Liamem i Niallem, ściskając każdego z nich.

Wyszłam z loczkiem z mieszkania i pokierowałam się w stronę samochodu. Jechaliśmy kilka minut i wreszcie zatrzymaliśmy się pod apartamentem Olivera.

- Dziękuję za dzisiaj. Bawiłam się bardzo dobrze - zwróciłam się w stronę chłopaka, który bacznie mi się przyglądał.

- Zauważyłem to w momencie, kiedy nie chciałaś się ode mnie odkleić - poruszył zabawnie brwiami.

- Wypraszam sobie! - zaśmiałam się i lekko szturchnęłam go w ramię - Pragnę zauważyć, że to TY nie chciałeś mnie puścić.

- Nie będę zaprzeczał - uniósł ręce w geście obronnym. Następnie wyszedł z samochodu, obszedł go i pomógł mi wysiąść. Wziął z tylnych siedzeń moje zakupy, które przeleżały tam pół dnia. Odprowadził mnie pod same drzwi mieszkania, na co podziękowałam mu szerokim uśmiechem, po czym wzięłam od niego siatki.

- Kolorowych snów, księżniczko - powiedział, a następnie nachylił się i delikatnie musnął swoimi wargami mój policzek, na co poczułam, że robię się czerwona. Posłał mi szybki uśmiech i oddalił się zostawiając mnie samą. Nie czekając ani chwili dłużej otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

***

Pierwszy rozdział z trzech dzisiejszego dnia! :)

Następny powinien pojawić się o 17 ^^

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz