****Następnego dnia****
- Clair! - usłyszałam nawoływanie mojego imienia dochodzące zza drzwi, więc niechętnie otworzyłam oczy. Ujrzałam leżącego obok mnie Harry'ego i wła..
Chwila, nie mamy ubrań.
Głosy stawały się coraz silniejsze, więc pospiesznie ściągnęłam nogi z materaca stając na ziemi. Chwyciłam bieliznę i koszulę chłopaka, wciągając rzeczy na siebie. Wybiegłam z pokoju zapobiegając wizycie przyjaciół. Wpadłam na Niall'a, który zaczął niemiłosiernie się śmiać.
- Zostawiacie nas w połowie imprezy, której jesteście gospodarzami, żeby się zabawić? - w jego głosie słyszalna była nutka rozbawienia, do czego dołączył zabawne unoszenie brwi. Czułam, jak zaczynają piec mnie policzki.
- Nie śmieszne, nic nie pamiętam - mruknęłam omijając go i schodząc na dół - Długo jeszcze siedzieliście? - spytałam, gdy znalazłam się tuż obok April.
- Z dwie godzinki na oko - promiennie się do mnie uśmiechnęła, co odwzajemniłam tym samym.
- Pęka mi głowa.. - jęknęłam opierając czoło o blat.
- Trzeba było chlać z umiarem i pamiętać co się robiło - zaśmiał się Li, na co posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Dobry.. - usłyszeliśmy zmęczone mruknięcie Harry'ego. Podszedł do mnie przytulając mnie od tyłu.
- Przyszedł sprawca - zachichotała Em, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Tylko nas to jakoś nie bawiło.
- Niedługo trzeba się zbierać - westchnął zielonooki.
***
Zadzwoniliśmy po 2 wielkie taksówki i zeszliśmy na dół w chwili dostania wiadomości. Skacowany Harry wpół przytomnie ciągnął za sobą swoją walizkę. Władowaliśmy się do pojazdów, jadąc w stronę domu Liam'a, a następnie Niall'a w celu zabrania ich bagażów. Po około 20 minutach zajechaliśmy w umówione miejsce, gdzie czekał już na nich bus. Koło niego stał Louis z Brianą i synkiem na rękach.
- Cześć - pisnęłam podbiegając do przyjaciół, następnie biorąc Freddie'go. Harry widząc dziecko niechętnie zbliżył się w naszą stronę, na co przewróciłam oczami. Oddałam chłopczyka mamie i postanowiłam skupić całą swoją uwagę na żegnaniu się z loczkiem. Czule się w niego wtuliłam.
- Będę strasznie tęsknił, Clair.. - szepnął mocniej mnie do siebie przyciągając.
- Ja też - schowałam głowę w zagłębienie jego szyi, ukrywając spływające łzy po policzkach. Wiem, że to tylko 3 tygodnie i zaraz wróci, ale jednak ciężko było mi się z nim rozstać.
- Cii - uspokajał mnie głaszcząc po plecach - Będziemy codziennie rozmawiać, pisać, będziesz mnie widziała w telewizji.. - ciężko westchnął.
- Kocham Cię, Harry - wypowiedziałam to niemal niesłyszalnie.
- Ja Ciebie też, księżniczko - wzmocnił uścisk - Ja Ciebie też...
***
- On jest taki uroczy - powiedziałam do Bri, gdy odłożyła synka do łóżeczka, pozwalając mu spać.
- Nie myślałaś z Harrym o dziecku? - cała znieruchomiałam - Clair?
- Boże, nie - pokręciłam energicznie głową - Nie widzisz jak reaguje na Freddie'go? - ciężko opadłam na kanapę.
- Zmieniłby podejście, jestem tego pewna - przysiadła się do mnie.
- Nie, to raczej nie jest dobry pomysł.. - nerwowo bawiłam się swoimi palcami do czasu, aż dziewczyna chwyciła moją dłoń.
- Hej - przeniosłam na nią wzrok - Myślę, że jakby się z tym oswoił, to byłby wspaniałym ojcem.
- No nie wiem - mruknęłam.
- Masz ochotę na film? - zgodziłam się skinieniem głowy, więc Briana chwyciła pilota włączając "Narzeczony mimo woli".
W połowie seansu dostałam wiadomość, którą potajemnie postanowiłam odczytać.
Hazza♥: Już tęsknie, kochanie ;c
Ja: Ja także :c
Hazza♥: Co porabiasz, księżniczko? xx
Ja: Jestem u Bri i oglądamy film ;*
Hazza♥: To nie przeszkadzam, napiszę później.
Hazza♥: Kocham Cię, szczawiku. xx
Ja: Kocham Cię, szczawiku♥
Z uśmiechem na ustach odłożyłam telefon obok i wróciłam do oglądania.
***
Jeden dzień, weekend, a później wystawienie ocen i wylane na wszystko ❤❤❤
Łączmy się w tym szczęściu :D
No właśnie. Weekend. Niedziela i koniec pierwszej części, jak to szybko minęło :o
Zawdzięczamy to ciągłym maratonom ;)
CZYTASZ
Fate. |H.S|
Fiksi PenggemarZmęczenie spowodowane podróżą uderzyło we mnie w momencie, w którym przekroczyłam próg domu. Na darmo łudziłam się, że zostanę przywitana, gdyż rodziców nigdy nie było w domu. Dosłownie NIGDY. Powolnym krokiem weszłam na piętro niosąc ze sobą tylko...