Dojeżdżaliśmy już powoli do miasta, gdzie miał odbyć się nasz pierwszy koncert. Mówiąc "nasz" mam oczywiście na myśli chłopaków.
Zatrzymaliśmy się na krótki postój, a pierwszą osobą która opuściła bus był Harry. Wyskoczył z niego jak poparzony. Postanowiłam nigdzie nie wychodzić, więc zostałam razem z Liamem. Usiedliśmy przed telewizorem, a ja zastanawiałam się, czego to teraz nie montują w autobusach.
- Nie przejmuj się nim - spojrzałam w stronę brązowookiego.
- Staram się - westchnęłam, na co chłopak objął mnie ramieniem.
- Jeszcze nigdy nie widzieliśmy go takiego - przyznał, a ja posłałam mu ciekawskie spojrzenie, więc zaczął tłumaczyć dalej - Masz na niego niesamowity wpływ, Clair. Jest z Tobą naprawdę szczęśliwy. Musi Cię bardzo kochać.
- Liam.. - otrzymałam w odpowiedzi ciepły uśmiech.
- Nie złość się za długo, proszę. Wiem, że odwalił niezłe świństwo, jednak - urwał, zastanawiając się pewnie nad odpowiednimi słowami - Nie wiesz jak to wygląda z naszej perspektywy, ale mogę Cię zapewnić, że żaden z nas nie chciałby wplątywać swojej ukochanej w ten syf. Powinniśmy was chronić przed ciekawskim obiektywem paparazzi, dlatego jestem w stanie zrozumieć Harry'ego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z tej rozmowy, Li - uśmiechnęłam się i ucałowałam go w policzek. Myślę, że miał rację. Doszłam do wniosku, że Harry po prostu się o mnie troszczy. Może zachował się rano tak, jak się zachował, jednak przeprosił, a to chyba jest najważniejsze. Zrozumiał swój błąd.
Nagle rozległ się dźwięk wiadomości, a ja zobaczyłam telefon leżący na stole.
Wstałam z kanapy i zbliżyłam się do urządzenia zdając sobie sprawę, że należy ono do mojego chłopaka.
Uwielbiam te określenie.
Wyświetliłam wiadomość mając nadzieję, że loczek nie będzie jeszcze bardziej zły.
Louis debil: Gdzie jesteś, przygłupie?
Ja: Harry zostawił telefon. Zgubiłeś go? C xx
Louis^-^: Poruszyłem Twój temat i tak trochę się zbulwersował.. Powiedział, że idzie do toalety, ale długo nie wychodził, więc otworzyłem lekko drzwi. Po nim ani śladu, a okienko otwarte..
Ja: Chciałeś zajrzeć mu do kibla, gdy się załatwiał?
Louis^-^: Clair, proszę Cię..
Ja: OK, nie panikuj. Przecież daleko nie uciekł, ani nic takiego. Ochłonie i wróci, jesteśmy w kontakcie. xx
Louis^-^: Okay, mam nadzieję, że się nie mylisz. xoxo
Wyszłam z wiadomości, a na mojej twarzy pojawił się wielki, szczery uśmiech, natomiast w oczy wstąpiło kilka łez. Ujrzałam nasze poranne zdjęcie, o które poszła cała ta afera. Miał je na tapecie.
Ścisnęło mnie serce na myśl, że ten wariat błądzi gdzieś po nieznanym mu mieście, a ja nie wiem, gdzie jest i co się z nim dzieje. Chciałam, żeby do mnie wrócił. Przytulił, ucałował i powiedział, że już nigdy nie odejdzie.
Bezwiednie pozwoliłam łzom na zlatywanie po moich policzkach.
- Clair? - zapytał Liam - Wszystko w porządku? - słyszałam, że zrywa się z miejsca i już po chwili stanął obok mnie, chwytając mnie w swoje ramiona.
- Li, ten matoł uciekł gdzieś od Lou - zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Niedługo wróci - uspokajał mnie chłopak, co niestety nie pomogło.
- Potrzebuję go... - załamał mi się głos - Nie podoba mi się świadomość, że jest daleko..
- Wiem.. - zaczął chłopak, ale przerwało nam głośne odchrząknięcie. Razem z brązowookim spojrzeliśmy w tamtym kierunku.
- W niczym nie przeszkadzam? - prychnął urażony Harry, a ja oderwałam się od Li i pobiegłam prosto w ramiona Hazzy. Lekko się zachwiał, jednak po chwili odzyskał równowagę i mocniej mnie objął. Wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi, a po sekundzie rozpłakałam się na dobre - Clair? - szepnął lekko zmartwiony.
- Nigdy więcej mi tego nie rób, idioto - udało mi się w siebie wykrztusić, po czym uderzyłam go w plecy. Chłopak wzmocnił uścisk.
- Przepraszam - westchnął.
- Uciekłeś od Lou - powiedziałam z wyrzutem - Rano mnie z siebie zrzuciłeś - dodałam - A jeszcze 5 minut temu, gdy nie wiedziałam gdzie jesteś, miałam nieodparte wrażenie, że Cię straciłam..
- Nigdy bym Cię nie zostawił - przerwał mi szybko - Jesteś dla mnie wszystkim, Clair. Jesteś moim powietrzem.
***
Kończymy maraton tym jakże uroczym akcentem, szczawiki ❤❤❤ Dziękuję wszystkim, którzy to czytają :)
CZYTASZ
Fate. |H.S|
FanfictionZmęczenie spowodowane podróżą uderzyło we mnie w momencie, w którym przekroczyłam próg domu. Na darmo łudziłam się, że zostanę przywitana, gdyż rodziców nigdy nie było w domu. Dosłownie NIGDY. Powolnym krokiem weszłam na piętro niosąc ze sobą tylko...