•10•

9.2K 443 45
                                    

Notka pod rozdziałem :). xx

Wybija dosłownie 16, kiedy dostaję SMS'a

Lou☺: Już jestem, możesz schodzić :)

Nakładam buty, narzucam płaszczyk, chwytam za torbę i szybkim krokiem wychodzę z mieszkania informując brata, że idę. Schodzę na dół i wychodzę przed budynek. Dostrzegam szatyna w okularach opierającego się o samochód. Po chwili mnie zauważa, na co się uśmiecha, a ja odwdzięczam się tym samym. Kieruję się w jego stronę, a gdy stoję tuż przed nim przytula mnie na powitanie, po czym otwiera mi drzwi, więc wsiadam do pojazdu i zapinam pasy.

Po kilku minutach drogi stajemy przed jednym z lokali Starbucks. Wchodzimy do środka i zajmujemy stolik w rogu, jak najdalej od ludzi, by mieć odrobinę prywatności. Po chwili podchodzi do nas kelner.

- Co Państwu podać? - pyta, uważnie lustrując mnie wzrokiem, na co słyszę, że Lou głośno odchrząka i ukrywa moją malutką dłoń w jego, znacznie większej. Posyłam mu niezrozumiałe spojrzenie, co postanawia zbyć i składa zamówienie.

- Poproszę Espresso Con Panna - słyszę jego głos, przez co zdaję sobie sprawę, że również muszę coś zamówić. 

- Ja poproszę White Caffè Mocha - po szybkim przejrzeniu menu stwierdzam, że ta opcja najbardziej mi pasuje, po czym uśmiecham się miło do kelnera, który informuje nas, że przyniesie nasze zamówienie, a odchodząc puszcza mi oczko. Zdezorientowana patrzę się na Lou i zauważam, że prawie dusi chłopaka wzrokiem. Nie mogę się powstrzymać i wybucham cichym śmiechem.

- Co Cię tak bawi, kruszynko? - pyta i jednocześnie unosi jedną brew.

- Nic takiego - odpowiadam, kiedy już się trochę uspokoiłam - Dziękuję, że tak walecznie bronisz mojej cnoty - wypowiadając te słowa puszczam mu oczko, po czym oboje zaczynamy się śmiać. 

Mija coś w okolicy 10 minut, a do naszego stolika ponownie podchodzi kelner przynosząc nasze zamówienia. Uprzejmie mu dziękuję, a Louis tylko zmierza go wzrokiem, na co chłopak lekko się spina i odchodzi od nas bez słowa. Szybko posyłam przyjacielowi groźne spojrzenie, na co on podnosi ręce w geście obronnym.

- Ja tylko pilnuję, by nikt się do Ciebie nie kleił - bronił się Lou, na co uważniej mu się przyjrzałam - Mimo wszystko powinnaś się cieszyć, że to ja tutaj siedzę. Gdybym był Harrym, to ten gość prawdopodobnie nie miałby już jedynek - słysząc to mimowolnie zaczynam się śmiać i kręcę głową w geście niedowierzania. Do tej pory z trudem dociera do mnie to, że ich poznałam. Poznałam chłopaków z One Direction. Osoby, które uwielbiam od 6 lat. A teraz jeden z nich mówi do mnie księżniczko, a drugi kruszynko. Mam nadzieję, że to wszystko dzieję się naprawdę. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nagle się obudziła i zdała sobie sprawę, że to wszystko było jednym, wielkim, wspaniałym snem.

- Ziemia do Clair, skup się - ocknęłam się i spojrzałam na Louisa. Wesoło się do mnie uśmiechał, co odwzajemniłam z wielką chęcią.

- Przepraszam, Lou. Zamyśliłam się - popiłam łyk kawy i spojrzałam z powrotem w stronę niebieskookiego.

- Mówiłem, że niedługo są urodziny Niall'a - faktycznie, zupełnie o tym zapomniałam - Będziesz, prawda?

- Oczywiście, że tak - odpowiedziałam prawie natychmiast, na co lekko się zaśmiał. Spojrzałam na niego trochę krzywo.

- Przepraszam, momentami zapominam, że jesteś naszą fanką - uśmiechnął się ciepło - Będąc szczerym, to czasami zapominam o tym, że jestem sławny. Na przykład w takich chwilach jak ta.

- To chyba dobrze? Że mimo wszystko potraficie żyć jak normalni ludzie - odpowiedziałam uśmiechem na jego poprzedni gest.

Zanim się zorientowałam po naszych kawach nie było już śladu, co oznaczało, że kolejny raz zjawi się przy nas kelner. Nie myliłam się, ponieważ już po kilku minutach znalazł się przy naszym stoliku. Spytał się, czy smakowało, zebrał brudne szklanki i wręczył mi do ręki rachunek. Spojrzałam się w stronę Lou, który podejrzliwie przyglądał się przedmiotowi w mojej dłoni, następnie wyciągnął rękę i w jednej chwili mi go wyrwał otwierając i zaglądając do środka.

- Wiedziałem - mruknął po niedługiej chwili, po czym podniósł trochę głos i zawołał kelnera - Przepraszam, chyba o czymś zapomniałeś!

Kelner odwrócił się i niepewnym krokiem zawrócił do nas, spoglądając zaniepokojonym wzorkiem na mojego przyjaciela.

- Czy Ty myślisz, że jestem idiotą? - zapytał Louis podnosząc lekko ton, na co chłopak delikatnie się spłoszył.

- N.. Nie, przepraszam, j-jeśli zrobiłem coś nie tak... - przemówił cicho.

- Jeśli? W dupie Ci się poprzewracało? - prawie krzyknął, na co nawet ja podskoczyłam w miejscu.

- Lou... - cicho westchnęłam upominając go.

- Flirtujesz, gówniarzu, z każdą dziewczyną, która jest w towarzystwie faceta? - zmierzył go surowym wzrokiem, a gdy spojrzałam na chłopaka stojącego obok zauważyłam, że zbladł jak ściana. Był przerażony, a ja mu się nie dziwię.

- Louis, wystarczy - powiedziałam stanowczo w stronę mojego towarzysza, na co się na mnie spojrzał.

- Nie, Clair. On by już tu nie pracował, gdyby zamiast mnie był z Tobą Harry - ciągnął - Tu już nie chodzi o jakieś uczucia czy zazdrość. Takie zachowanie jest chamskie, szczeniackie i bezczelne - tym razem zwrócił się w stronę kelnera - Zjeżdżaj mi z oczu i obym Cię więcej nie widział.

Wyszliśmy z budynku i pokierowaliśmy się do samochodu. Kiedy znaleźliśmy się w środku, a do mnie dotarło to, co się właśnie stało, wybuchłam niekontrolowanym śmiechem na co nie mogłam nic poradzić. Zobaczyłam, że szatyn przygląda mi się zdziwionym spojrzeniem. Zupełnie, jakbym była wariatką. A to on odstawił właśnie scenę, jakbyśmy byli 5 lat po ślubie. 

Kiedy podjechaliśmy pod moje mieszkanie pożegnałam się z chłopakiem mówiąc, żeby nie kłopotał się z odprowadzaniem mnie pod drzwi, na co nie dyskutował. Pomógł mi jednak wysiąść z samochodu, za co bardzo mu podziękowałam. Powiedziałam, że świetnie się dziś bawiłam i liczę na powtórkę. Louis powiedział, że jak wróci do domu to wstawi nasze zdjęcie, które zrobiliśmy sobie, kiedy czekaliśmy na nasze zamówienia. Na koniec wymieniliśmy się uśmiechami, przytuliliśmy się, a ja kierując się w stronę wejścia pomachałam mu jeszcze na pożegnanie, po czym odjechał, a ja wróciłam do siebie.

***

Okej.. Kończymy maraton tym cudownym akcentem :D

Lou ochroniarz ☺

Kolejny rozdział już jutro, a ja mam prośbę, aby każdy kto przeczyta tę część zostawił gwiazdkę - chciałabym wiedzieć ile osób to czyta :)

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz