•48• The End

7.7K 276 71
                                    

- Clair, wynik pokazuje...

- ... że będziesz mamą - usłyszałam dźwięk plastiku opadającego na ziemię. Oparłam plecy o framugę, zsuwając się po niej na podłogę. Schowałam twarz w dłoniach. Gorzko płakałam - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

- Nic nie będzie dobrze - ledwo z siebie wydusiłam.

- Jestem pewna, że Harry nie będzie zły - westchnęła - Przecież to nie Twoja wina.

- Tak bardzo boję się, że go stracę - szepnęłam, a April mocno mnie do siebie przyciągnęła.

- Nie stracisz - powiedziała pewna siebie - Ubieraj się, idziemy na spacer.

Niechętnie wstałam z podłogi, podnosząc z niej plastikowe dowody zbrodni. Włożyłam je do kieszeni kurtki, którą po chwili założyłam. Postanowiłam nie wyrzucać tego w domu.

Szłyśmy po parku w ciszy. Nie miałam humoru ani ochoty, żeby zaczynać jakąkolwiek rozmowę, o czymkolwiek. Szczerze mówiąc w jednej chwili odechciało mi się dosłownie wszystkiego. Nie zawahał się powiedzieć w taki sposób o dzieciach w telewizji. Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić tego, jak zareaguje na wiadomość o ciąży.

Kurwa.

Jestem w ciąży. Noszę pod sercem takiego maluszka, jakim jest Freddie. W dodatku ojcem tej fasolki jest nikt inny jak Harry Styles. Jak to się stało? Jeszcze niedawno byłam antyspołeczną wariatką z Kanady, której nienawidziła cała szkoła. A teraz za 8 miesięcy mam urodzić dziecko światowej sławy piosenkarza.

W co ja się wplątałam.

****Następnego dnia****

- Powinien być lada moment - rzuciłam do słuchawki. Nerwowo krążyłam po całym salonie. Za namową przyjaciółki postanowiłam poinformować Harry'ego o moim stanie w trybie natychmiastowym.

- Spokojnie, nie denerwuj się tak - usłyszałam pokrzepiający głos April. W tym samym momencie rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.

- Muszę kończyć, wrócił - szepnęłam, odkładając urządzenie na bok.

- Jestem, księżniczko! - ujrzałam człowieka, który tak bardzo zmienił moje życie. Zauważył moją zaniepokojoną minę, ponieważ zmarszczył brwi - Coś się stało, Clair?

- Musimy porozmawiać - westchnęłam - Pilnie.

- Nie ma sprawy - zatrzymał się - Masz gumy do żucia? Jedliśmy przed chwilą pieczywo czosnkowe.

- Tak, w kieszeni kurtki - mruknęłam - Harry, proszę. Posłuchaj mnie.

- Co to jest? - w dłoniach chłopaka znalazły się trzy podłużne, plastikowe pałeczki.

Kurwa, punkt dla Ciebie Clair, idiotko.

- Co to jest? - powtórzył ponownie, tym razem trochę głośniej, gwałtownie odwracając się w moją stronę - Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć!? - teraz niemal krzyknął.

- O tym właśnie chciałam z Tobą porozmawiać.. - szepnęłam tłumiąc łzy.

- To jest żart, prawda? - nerwowo się zaśmiał, na co delikatnie zaprzeczyłam głową - Kurwa, Clair, to nie jest zabawne.

- Mnie także to nie śmieszy! - podniosłam głos nie wytrzymując presji.

- Nie krzycz na mnie! - wydarł się jeszcze głośniej, a ja miałam ochotę skulić się gdzieś w kącie.

- To niech dotrze do Ciebie to, że będziesz ojcem - rozpłakałam się.

- W co Ty ze mną grasz? - posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.

- O czym Ty mówisz? - westchnęłam.

- Pytanie powinno brzmieć o czym TY mówisz - warknął.

- Przecież dobrze wiesz.. - jeszcze chwila i nie wytrzymam.

- Nie, nie wiem, Clair - widzę, że jest zdenerwowany - Mścisz się za to, co powiedziałem w wywiadzie? Chcesz mi dać nauczkę?

- Kurwa, Harry! - pisnęłam - Czy Ty siebie słyszysz!?

- Doskonale! Wyjeżdżam na 3 tygodnie, a wracam by dowiedzieć się, że będę ojcem!? - ścisnął dłonie w pięści. Bardzo mocno. Nigdy nie był agresywny, jednak teraz... Teraz bałam się, że może mnie uderzyć.

- Nie obwiniaj mnie o to - powiedziałam z wyrzutem - Myślisz, że to planowałam!?

- Tak - chyba nie sądziłam, że odpowie na te pytanie.. - Właśnie tak myślę, Clair.

- Czy Ciebie.. - przerwałam w momencie, w którym zmniejszył dzielącą nas odległość. Delikatnie pochylił się do przodu tak, że nasze nosy niemal się stykały. 

- Nie było mnie prawie miesiąc - zaczął - Skąd mam wiedzieć, że to będzie moje dziecko? - wysyczał mi prosto w twarz.

Zamarłam. Moje serce przestało bić na kilka sekund. Czy on naprawdę to powiedział? Gdzie jest mężczyzna, który skradł moje serce? Gdzie się podział Harry, który szeptał mi słodkie słówka i mówił, że jestem jego powietrzem? Co się stało z osobą, której zaufałam w takim stopniu, że postanowiłam się jej całkowicie oddać?

Patrząc w szmaragdowe tęczówki nie widziałam tego co zawsze. Wszystko wyparowało, pękło niczym bańka.

Już nie było NAS.

- Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałeś.. - szepnęłam kręcąc głową w geście niedowierzania. Przestałam przejmować się łzami spływającymi jak rzeka po moich policzkach. Chłopak jakby zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, ponieważ zrobił krok w tył, a na jego twarzy widoczne było przerażenie. Za późno. Zebrałam w sobie całą siłę, jaką posiadałam. Wzięłam solidny zamach, by moja dłoń po chwili z impetem zderzyła się ze skórą Harry'ego, wymierzając mu siarczysty policzek - Jesteś chujem, Styles - warknęłam w jego stronę - Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć na oczy - wyminęłam go idąc w stronę wyjścia. Chwyciłam kurtkę z wieszaka, nakładając ją na siebie. Wyszłam za próg mieszkania, dosadnie trzaskając drzwiami. Zsunęłam się po drewnianej powłoce, kolejny raz dzisiaj zanosząc się płaczem.

***

...

#DramaTime :D 

Pozdrawiam wszystkie osoby, które czekały na wielkie boom :P

Tą jakże cudowną sceną kończymy pierwszą część Fate. |H.S| ♥♥♥

Dziękuję bardzo, bardzo wszystkim moim czytelniczkom, jesteście niesamowite ;**

Bez Was to wszystko nie miałoby sensu :)

Prawdopodobnie w poniedziałek 20.06 pojawi się pierwszy rozdział drugiej części, chociaż zastanawiałam się też nad przerwą dwutygodniową.

Do następnego. xx

Stylees10

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz