•41•

6K 264 52
                                    

1 luty 2015

- Lou, nie rozłączaj się - powiedziałam do telefonu odkładając go na chwilę na półkę w sklepie. Sięgnęłam po potrzebny mi przedmiot i wrzuciłam go do koszyka - Jestem.

- Mam być o 16? - Lou, Lou, Lou... Ile razy można Ci powtarzać.

- Tak - westchnęłam - Proszę, zapamiętaj.

- Jasna sprawa. Jak z resztą?

- Dołączą o 18 pomóc przygotować to, co zostanie. Po 19 pojadę po Harry'ego - zawahałam się - Jesteś pewien, że niczego nie podejrzewa?

- Tak mi się wydaje - zaśmiał się - Rozmawiałem z nim jakąś godzinę temu i jest strasznie na Ciebie zły, że zapomniałaś.

Oj.

- No cóż, przejdzie mu - urwałam - Mam nadzieję. Dobra, zbliżam się do kas, będę kończyć.

- Okay, do zobaczenia - powiedział i się rozłączył.

Wyłożyłam wszystkie zakupy na taśmę stając w kolejce. Gdy nadeszła moja kolej pospiesznie zapłaciłam i udałam się z siatkami do samochodu.

***

- Już jestem! - usłyszałam szczęśliwego Louisa.

- Chodź, potrzebuję Cię - podbiegłam do chłopaka, a następnie pociągnęłam go za sobą.

***

- Harry, wróciłam! - krzyknęłam przekraczając próg mieszkania. Rozejrzałam się po salonie i dostrzegłam leżącego na kanapie loczka. Dookoła porozrzucany był popcorn i puszki po coli. Zmarszczyłam brwi.

- Miło, że postanowiłaś się dziś pokazać - prychnął urażony, a ja tylko do niego podeszłam ciągnąc go za rękę do góry. 

- Idź się jakoś ubierz - nakazałam - Oliver planuje oświadczyć się Belli i jesteśmy zaproszeni - widziałam nadzieję na jego twarzy, która po ostatnim wypowiedzianym przeze mnie zdaniu zamieniła się w zawiedzenie. Bolało mnie serce patrząc, jak jest w takim stanie. Wyrwał się z mojego uścisku i wkurzony pomaszerował na schody, kopiąc po drodze wszystko, co znalazło się na drodze. Czekając usiadłam na kanapie. 

Chłopak po chwili zszedł przygotowany, ciągle z naburmuszoną miną. Zeszliśmy na dół i, po krótkiej dyskusji na temat tego, czyim autem jedziemy i kto prowadzi, ruszyliśmy w drogę na imprezę niespodziankę.

Zatrzymaliśmy się pod knajpą, wysiadając z pojazdu.

- Mało romantycznie oświadczać się w klubie - prychnął trzaskając drzwiami, na co posłałam mu srogie spojrzenie. Otworzyłam szerokie drzwi, wpuszczając go do środka. Było ciemno.

- Co się.. - zaczął, ale przerwało mu zapalające się światło, confetti, trąbki i wszyscy nasi przyjaciele krzyczący "NIESPODZIANKA".

Zaniemówił, a ja podeszłam do niego przytulając go od tyłu, stając na palcach i opierając podbródek na jego ramieniu.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie - szepnęłam całując go w szyję. Odwrócił się w moją stronę blisko mnie przyciągając, a po chwili wybuchł śmiechem.

- A ja głupi myślałem, że zapomniałaś - poklepałam go po plecach.

- Nigdy.

***

Współczułam Brianie bycia w ciąży coraz bardziej z każdym kolejnym wypitym drinkiem. Czułam, jak w mojej krwi krąży dość duża dawka alkoholu, a procenty zaczynają uderzać mi do głowy. Postanowiłam znaleźć mojego świeżo upieczonego 21-latka. 

Rozglądałam się po pomieszczeniu, ale zauważyłam jedynie obściskującego się Li z April, a także Niall'a z Em. Lou tańczył z Bri wolnego, bo akurat leciała taka piosenka. Gdzie mój zielonooki?

- Bu! - usłyszałam krzyk za swoimi plecami, na co wypuściłam kieliszek z dłoni - Tu jest moja księżniczka.

- Dupek.. - mruknęłam odwracając się w jego stronę i namiętnie wpijając się w jego usta. Mocno mnie do siebie przyciągnął, stawiając małe i powolne kroki w bok, aż dotarł do ściany, do której gwałtownie mnie przycisnął. Napierał na mnie całym swoim ciałem, a z moim ust wydobył się cichy jęk, gdy poczułam na brzuchu jego rosnącą erekcję. 

- Harry - szepnęłam prosto w jego wargi, na co uciszył mnie głębszym pocałunkiem. Jeszcze bardziej zachłannym niż poprzedni. Przelał nim całe swoje pożądanie.

***

Koniec maratonu, moi drodzy ❤❤❤

Jutro rozdział normalnie, natomiast wtorek i środa wstawię jak tylko złapię za telefon, ponieważ mam wycieczkę szkolną, miśki :)

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz