•32•

7.2K 270 53
                                    

***

Wstałam rano wybudzona łaskotaniem na twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam pojedyncze loki Harry'ego opadające mi na twarz. Uśmiechnęłam się szczęśliwa, wyswobadzając się z jego uścisku. Wstałam z łóżka zdając sobie sprawę, że jestem kompletnie naga. 

Speszona chwyciłam koronkowe majtki oraz koszulkę chłopaka i najciszej jak potrafiłam wyszłam z pokoju, by przypadkiem nie obudzić zielonookiego. Udałam się do kuchni przygotować śniadanie. Wyjęłam z lodówki opakowanie jajek, a z szafek mąkę i inne składniki potrzebne do przygotowania naleśników. 

Wylewałam kolejną porcję ciasta na patelnię, gdy poczułam silne ramiona oplatające mnie w pasie. Pisnęłam z zaskoczenia, po chwili słysząc śmiech Hazzy. Jego głos był najwspanialszym dźwiękiem na świecie. 

- Moja kobieta robi mi naleśniki? - szepnął sunąc ustami po mojej szyi.

- Chciałbyś - prychnęłam śmiejąc się - Zaprosiłam Niall'a - odsunął lekko twarz.

- Nawet tak nie żartuj - mruknął z lekką irytacją, a jego palce rozpoczęły niemiłosierne dręczenie mnie łaskotkami. Puściłam rączkę od patelni i odwróciłam się do niego przodem. Tym samym dotarło do mnie, że jest w samych bokserkach. Widząc moją twarz lustrującą jego nagi tors posłał mi zwycięski uśmieszek.

- I co się szczerzysz? - udałam obrażoną, uderzając go delikatnie w miejsce nad wytatuowanym motylem.

- Uwielbiasz moje tatuaże, co? - zapytał, a mnie zapiekły policzki. Ma mnie - Prawie tak samo jak ja uwielbiam Cię w mojej koszulce - szepnął nachylając się nad moich uchem, a następnie lekko przygryzając płatek - Wprowadź się do mnie..

- Ha.. - usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi w momencie, w którym do moich nozdrzy dotarł zapach spalenizny. Harry odszedł ode mnie speszony, a ja odwróciłam się w stronę przypalonego naleśnika. Do kuchni wparował Oliver, zatrzymując się w połowie drogi. Spojrzał to na mnie, to na loczka, posyłając Harry'emu srogie spojrzenie.

- Pogodziliście się? - przysiadł na stołku barowym.

- Tak - powiedziałam cicho zaprzestając przygotowywania śniadania.

- Chcecie mi coś powiedzieć? - kontynuował.

- Oliver.. - zaczęłam, jednak mi przerwał.

- Czy przeleciałeś moją siostrę? - zwrócił się do Harry'ego a ja widziałam, jak czerwienieją mu policzki ze stresu.

- Oliver! - krzyknęłam rozdrażniona.

- Martwię się o Ciebie, Clair - westchnął stając na podłodze. Podszedł do speszonego chłopaka, podając mu dłoń. Niepewnie ją uścisnął.

Dostrzegłam, jak Harry krzywi się z bólu, a na ręce mojego brata pojawiają się żyły. Wywnioskowałam, że musi go bardzo mocno ściskać. Nie zdążyłam nic powiedzieć. Oliver zrobił to pierwszy.

- Skrzywdź ją tylko, a zrobię to samo z Twoim kutasem - ostrzegł go i puścił. 

Stałam obok nich oszołomiona. Ani ja, ani zielonooki nie wiedzieliśmy jak mamy się zachować. 

- Idę do siebie do pokoju, ogarnijcie się zanim wrócę - usłyszeliśmy, a niebieskooki blondyn wymaszerował z pomieszczenia. Posłałam sobie z chłopakiem porozumiewawcze spojrzenie.

***

Harry pojechał do domu dwie godziny temu. Leżałam na kanapie z Oliverem oglądając jakąś słabą komedię. 

- Seks na zgodę, poważnie? - wypalił nie na temat.

- Nawet nie zaczynaj - syknęłam.

Usłyszałam dźwięk wiadomości, więc chwyciłam po urządzenie.

Hazza♥: Liam organizuje dziś wieczorem spotkanie, jesteś chętna? xx

Ja: Zawsze i wszędzie :*

Hazza♥: Będę o 19 :)

Ja: Czekam. xx

Na moją twarz mimowolnie wstąpił uśmiech.

- Co się tak cieszysz? Umówiliście się na powtórkę? - usłyszałam śmiech brata.

- Och, siedź cicho - jęknęłam i rzuciłam w niego poduszką.

***

Zrobiłam mocniejszy makijaż. Podkreśliłam bardziej oczy, użyłam czerwonej szminki i lekko rozjaśniłam twarz. Ubrałam czarną sukienkę rozkloszowaną na dole i tego samego koloru buty marki Vagabond oraz rajstopy. Przyszykowana do wyjścia i ciepło ubrana czekałam na Harry'ego.

Hazza♥: Jestem na dole, księżniczko. xx

Po przeczytaniu SMS'a chwyciłam torebkę i wyszłam, żegnając się z bratem. Nie obyło się oczywiście bez docinki o współżyciu. Miałam ochotę go zamordować.

Zeszłam na dół i usiadłam w pojeździe tuż po tym, jak chłopak otworzył mi drzwi. Zajął miejsce kierowcy i skierował się na drogę, zmierzając w kierunku klubu. Liam wynajął knajpę z kominkiem. Planują urządzić coś na wzór ogniska. Jest grudzień, więc niestety z takimi rozrywkami musimy się wstrzymać. 

Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i już zaraz wchodziliśmy do środka. Moim oczom ukazał się ciepły wystrój. Zadbali o każdy szczegół, bo nawet pachniało lasem. Zobaczyłam nieco wyższą ode mnie dziewczynę, nietypowej urody. Była śliczna. Dostrzegłam, jak podchodzi do Liam'a, całując go w policzek.

Zauważyła nas, więc kilka sekund później do nas podeszła.

- Miło mi Was w końcu poznać - promiennie się uśmiechnęła - Jestem April.

***

Im bliżej końca roku tym bardziej nic mi się nie chce... :/

Mam nadzieję, że u Was przynajmniej jest trochę lepiej ♥♥♥


Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz