Przechodziłam między klatkami schroniska oglądając całą masę piesków. Na ten widok kroiło mi się serce. Z całych sił ściskałam dłoń Harry'ego usiłując nie zanieść się płaczem. Zacisnęłam powieki, a gdy je otworzyłam dostrzegłam go. Ujrzałam najmniejsze, najsłodsze stworzenie na świecie. Patrząc w jego oczy widziałam Louisa. Nie pytajcie dlaczego. Wiem, to dziwne.
Przełożyłam rękę przez kratę, a szczeniaczek skulił się pod moim dotykiem, liżąc od czasu do czasu mój palec. Rozkleiłam się. Czułam jak potężne ramiona chłopaka otulają mnie w geście pocieszenia. Musieliśmy go wziąć. Lou da mu szczęśliwy dom.
Poprosiliśmy pracownika o pomoc i już po chwili skończyliśmy wypełnianie wszystkich papierów. Wiedziałam, że dawanie zwierząt w prezencie nie jest dobrym rozwiązaniem, ale Louis nie jest dzieckiem, które zaraz się znudzi swoją nową "zabawką". Za każdym razem na mieście, gdy mijaliśmy ludzi wyprowadzających psy niebieskooki przyglądał się nim z utęsknieniem. Wierzyłam, że będzie dobrym właścicielem.
***
Weszliśmy do mieszkania. Harry trzymał zwierzątko na rękach.
- Kurwa, Clair - syknął ledwo utrzymując rozruszanego pieska w objęciach - Dlatego wolę koty.
- Kot wyrywałby Ci się tak samo, nie marudź - prychnęłam zabierając futrzaka i kładąc go na podłogę - Idź się szykuj, ja się nim zajmę.
Zielonooki spełnił moje polecenie kierując się do łazienki. Usiadłam na podłodze, a szczeniaczek automatycznie wskoczył mi na kolana. Zaczęłam go głaskać. Lekko mnie podgryzał, jednak było to niebolesne. Uśmiechnęłam się szeroko na myśl, że coś tak wspaniałego trafi do Lou. Zdecydowanie na to zasługiwał.
- Możesz iść - usłyszałam ochrypnięty głos, więc podniosłam wzrok. Ujrzałam Harry'ego ubranego w czarną koszulę, standardowo odpiętą do połowy brzucha tak, że ukazywała nawet wytatuowanego motyla. Miał tego samego koloru spodnie i buty. Podniosłam się z podłogi maszerując do garderoby. Na dworze było zimno, jednak wypadało ubrać się stosownie do okazji. Postanowiłam kolorystycznie dobrać się do mojego partnera, więc wybrałam czarną sukienkę bez ramiączek. Spódnica uszyta była z koła, przez co idealnie leżała sięgając mi lekko ponad kolana. Do tego wybrałam zestaw srebrnej biżuterii i wysokie szpilki.
Zeszłam na pierwsze piętro zarzucając rozpuszczonymi włosami do tyłu, by nie zasłaniały mi schodów. Podeszłam do chłopaka siedzącego na podłodze i ukucnęłam, podnosząc pieska. Harry wstał i udał się po nożyczki, kokardkę i specjalne pudełko wyłożone miękkim materiałem. Znajdowała się w nim także zabawka.
Zeszliśmy do samochodu zajmując miejsca. Posadziłam sobie szczeniaka na kolanach, uprzednio przykrywając sukienkę kocykiem. "Opakowanie" postawiłam w nogach. Ruszyliśmy w stronę domu Lou, gdzie odbywać miała się cała impreza. Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce.
Przed wyjściem z pojazdu schowałam psa do kartonu z dziurkami, nie zamykając do końca wieczka by mieć pewność, że nic mu się nie stanie. Harry otworzył drzwi pomagając mi wysiąść. Podeszliśmy do drzwi naciskając dzwonek.
Otworzył nam Louis, którego wzrok uciekł na trzymany przeze mnie prezent.
- Wszystkiego najlepszego, Lou - wyciągnęłam ręce w stronę chłopaka - Tylko na mnie nie krzycz.
- Dlaczego miałbym.. - zaczął przejmując rzecz. Chyba spodziewał się, że będzie mniej ważyła, ponieważ lekko ją opuścił. Niepewnie osunął wieczko i spojrzał do środka - O mój Boże..
- Nie byłam pewna, czy dobrze zrobiła... - przerwałam w chwili, gdy zauważyłam pudełko leżące na ziemi. Louis czule przytulał zwierzątko do siebie. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Nie wiem jak wam dziękować, naprawdę - posłał nam ciepły, przyjacielski uśmiech wpuszczając nas do środka. Odwiesiliśmy kurtki na wieszakach w przedpokoju, po czym udaliśmy się za niebieskookim do salonu. Zastaliśmy tam Niall'a z Emily, Liam'a z April i Briane. Wszyscy podnieśli się z miejsca na widok szczeniaka znajdującego się w ramionach szczęśliwego solenizanta.
- Nie wierzę - westchnęła rozpromieniona Bri podchodząc do swojego chłopaka i biorąc na ręce zwierzaka - Jaki uroczy - pisnęła przytulając go.
***
Na tym kończymy dzisiejszy maraton :) Jutro o 13 ciąg dalszy♥
I uwaga uwaga!
Oficjalnie ogłaszam, że zostało nam 10 rozdziałów do końca pierwszej części :')
CZYTASZ
Fate. |H.S|
FanfictionZmęczenie spowodowane podróżą uderzyło we mnie w momencie, w którym przekroczyłam próg domu. Na darmo łudziłam się, że zostanę przywitana, gdyż rodziców nigdy nie było w domu. Dosłownie NIGDY. Powolnym krokiem weszłam na piętro niosąc ze sobą tylko...