Nie spałam od jakiś 20 minut, jednak wciąż pozostawałam w fazie spoczynku. Chyba jeszcze nigdy nie leżało mi się równie wygodnie. Zupełnie jakby moja głowa położona była na chmurce. W dalszym ciągu moje oczy były zamknięte, gdy "poduszka" znajdująca się pode mną wydała z siebie głośny, gardłowy kaszel.
Zdziwiona szybko otworzyłam powieki, by po chwili zobaczyć uśmiechniętego chłopaka.
- Cóż za wspaniała pobudka, księżniczko - jego poranny głos odznaczał się jeszcze większą chrypką, niż zazwyczaj. Gdybym stała, zapewne zmiękłyby mi kolana.
- Czy nie kazałam Ci spać z Louisem? - powiedziałam, na co zmarszczył brwi.
- Nie drocz się ze mną - przyciągnął mnie do siebie i ucałował w czoło.
- Uśmiech! - usłyszeliśmy krzyk i odgłos robionego zdjęcia. Odwróciliśmy głowy w stronę hałasu i dostrzegliśmy wesołych chłopaków.
- Nie zabawne, Liam - mruknął Harry, jednak ja ledwo powstrzymywałam śmiech. Pamiętałam, że loczek jest przewrażliwiony na punkcie tego, żeby nikt o mnie nie wiedział. Czasami działało mi to na nerwy.
- Wyluzuj, ustawimy sobie to na tapety - zaśmiał się Lou, a ja nie wytrzymałam, więc się do niego dołączyłam. Otrzymałam srogie spojrzenie od Harry'ego, który następnie wręcz mnie z siebie zrzucił, wstał i poszedł do kuchni. Siedziałam chwilę oniemiała jego zachowaniem - Nie przejmuj się nim, ma te swoje "poranne humorki".
Starałam się wziąć do serca radę Lou, jednak zbytnio mnie nie przekonał. Przecież to tylko niewinne zdjęcie, po co tak się spinać?
- Żaden problem.. - skierowałam się w tę samą stronę, co wcześniej zielonooki. Oczywiście nie chciałam przebywać z nim teraz w jednym pomieszczeniu, jednak byłam bardzo głodna.
- Komu gofrów!? - krzyknął radosny Niall, a wszyscy podnieśli ręce. No cóż.. Wszyscy z wyjątkiem Harry'ego, rzecz jasna. Zerknęłam na niego ukradkiem, a gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się, szybko upuściłam głowę. Po chwili usłyszałam głośne westchnięcie i poczułam uginającą się koło mnie kanapę.
- Clair - usłyszałam ten dobrze mi znany, ochrypły głos, jednak nie śmiałam spojrzeć w jego oczy - Spójrz na mnie, proszę.
Zero reakcji.
- Nie bądź zła - mruknął i położył swoją głowę na moim ramieniu.
- Nie jestem - odpowiedziałam prawie natychmiast. Nie jestem dobra w kłamaniu, zawsze jakoś dziwnie piszczy mi głos.
- Jesteś - kontynuował.
- Nieważne - prychnęłam i wstałam. Tym razem to ja zrzuciłam jego. Szach mat, ośle.
- Clair, cholera - jęknął, jednak ja pozostałam niewzruszona - Przepraszam.
Wzdrygnęłam się, gdy poczułam jego ciepły oddech na karku. Wiedział to prawie tak dobrze jak ja, że mu ulegnę. Postanowiłam zabawić się w jego grę. Szybko go wyminęłam i poszłam w stronę stołu. Weszłam na kanapę, na której siedzieli chłopcy zajadający się goframi, i przeskoczyłam przez Lou.
Ściślej mówiąc - stanęłam na siedzeniu i przeszłam mając biodra lekko ponad jego głową. Następnie usadowiłam się między nim a Liamem tak, że Harry nie miał do mnie dostępu.
Posłałam mu zwycięski uśmieszek i zajęłam się swoją porcją. Dostrzegłam poirytowanie na jego twarzy, a po chwili do moich uszu dotarł zaraźliwy śmiech blondyna, na co pozostała dwójka siedząca obok mnie nie wytrzymała.
Harry mruknął coś pod nosem i wyszedł trzaskając drzwiami, na co lekko podskoczyłam w miejscu. Czułam się z tym trochę źle, jednak gdy przypominałam sobie to, co czułam gdy zrzucił mnie ze swojego torsu na łóżko..
Miałam gdzieś wyrzuty sumienia.
***
Gwiazdkujemy i komentujemy, szczawiki ♥♥♥
Wiem, że jesteście, dajcie o sobie znać :) xx
CZYTASZ
Fate. |H.S|
FanfictionZmęczenie spowodowane podróżą uderzyło we mnie w momencie, w którym przekroczyłam próg domu. Na darmo łudziłam się, że zostanę przywitana, gdyż rodziców nigdy nie było w domu. Dosłownie NIGDY. Powolnym krokiem weszłam na piętro niosąc ze sobą tylko...