Rozdział 20.2

1.2K 66 5
                                    

Ważna notatka pod rozdziałem!!!

*ROSE POV*

Obudził mnie który zaczął wymiotować, znowu. Całą noc wymiotował i gorączkuje, jesteś jakaś grypa bo z tego co rozmawiałam z dyrektorka żłobka to większość dzieci jest chora. Jest 9 PM, a ja padam z nóg. Nie mogłam zmrużyć oka, bo albo Leon albo nie mogłam zasnąć i przekręcałam się z boku na bok. Synek śpi teraz u mnie w sypialni, tak na wszelki wypadek gdyby znowu wymiotował. O 12 AM ma przyjść Niall, ale co jak do młody zarazi? Wstałam powoli z łóżka i zeszłam do kuchni. Dawno nie jadłam tostów, dlatego postanawiam że sobie je zrobię. Po zjedzonym śniadaniu, włożyłam do zmywarki brudny talerz i oparłam się plecami o blat kuchenny.
Chwyciłam do ręki telefon i wybrałam numer do Nialla, chłopak bardzo szybko odebrał telefon.

-Hej, coś się stało?- zapytał od razu.

-Tak. Znaczy nie.- powiedziałam bardzo szybko.

-Co się dzieje?- po głosie mogłam rozpoznać że jest zdenerwowany.

-Nic, tylko Leo jest chory i jak przyjdziesz to się zarazisz.- powiedziałam cicho.

-To jest problem bo ja stoję pod drzwiami wiec mi otwórz z łaski swojej.- powiedział i się rozłączył. Troszkę zdezorientowana odłożyłam telefon z powrotem na blat kuchenny i powolnym krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętego Nialla.

-Dużej się nie dało?- zapytał i wszedł do domu.

-Hej, wejdź. Pewnie rozgość się.- powiedziałam sarkastycznie.

-Co jest z małym?- zapytał zaniepokojony kiedy usiedliśmy w salonie na kanapie.

-Ma gorączkę i dziś całą noc wymiotował...- powiedziałam.

-Byłaś z nim u lekarza?- usiadł bardziej przodem do mnie i spojrzał mi prosto w oczy, ale spłaciłam z niego wzrok.

-Nie. Jeżeli nie przejdzie mu do wtorku to pójdę z nim.- powiedziałam niemal od razu.

-No dobrze.- powiedział po raz pierwszy od kiedy on tu jest spojrzałam na jego usta, i wzięła mnie ogromna chęć pocałowania go, po chwili opamiętałam się i spojrzałam mu w oczy które wydawały się bardzo smutne, ale on udawał że jest wszystko okey. Za dobrze go znam, jego oczy wszystko mi powiedzą. Chłopak położył swoją dłoń na moim kolanie i zaczął kciukiem kręcić kółka.

-Co jest?- zapytałam po chwili.

-Nic, co ma być?- powiedział i odwrócił wzrok.

-Niall przecież widzę że coś się dzieje. Wiesz że możesz mi powiedzieć.- położyłam swoją dłoń na jego.

-Mam podejrzenia że dziewczynki nie są moimi córkami.- powiedział cicho.

-Ale skąd masz takie podejrzenia?- zapytałam.

-Jak byłem przed wczoraj na pobraniu krwi z nimi to lekarz się trochę zaniepokoił i zaczął mnie wypytywać czy aby na pewno jestem ich ojcem.- powiedział a w jego oczach dostrzegłam łzy.

-To na pewno jakaś pomyłka.- powiedziałam i otarłam chłopakowi łzę z policzka która właśnie wydostała się z oka.

-Naprawdę tak myślisz?- spojrzał mi w oczy.

-Tak, naprawdę tak myślę.- powiedziałam trzymając dłoń na jego policzku.

-Dziękuję.- powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy. Przez chwilę nie wiedziałam co robić, czułam się jak bym była zahipnotyzowana, nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać, byliśmy parę centymetrów od pocałunku. Jednak do niczego nie doszło bo usłyszałam płacz Leona, szybko zerwałam się z kanapy i pobiegłam do sypialni. Tak jak myślałam. Mały siedział na łóżku i płakał, podeszłam do chłopca i przy okazji z komody wyjęłam czystą piżamkę dla niego, ściągnęłam z niego brudną koszulkę i spodenki i założyłam czyste. Posprzątałam łóżko i zmieniłam pościel szybko i z powrotem położyłam do spania chłopca. Po 30 minutach zeszłam do Nialla.

Drink, Fuck , Talk , Cry / N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz