*16*

19.1K 1K 241
                                    

Rozdział poprawiła: klaudiii2001

MIESIĄC PÓŹNIEJ- GDZIEŚ RANO

- Kwiatuszku? - usłyszałam szept przy uchu.

- Wal się! - burknęłam.

Rozległ się śmiech.

- Nie wiedziałem, że kobiety w ciąży mają okres.

Westchnęłam zirytowana. Teraz to już mi napewno nie da spać.

Obróciłam się w stronę dochodzącego głosu.
Od razu zostałam przyciśnięta do ciepłego torsu i obdarowana tysiącami pocałunków.

- Luke! Rozumiem, że nie uprawialiśmy seksu od 2 miesięcy, ale mógłbyś opanować pałe! - otworzyłam leniwie oczy.

Ujrzałam uśmiechniętą twarz Luke i całą białą szpitalną sale.

- Widzę, że kwiatuszek uzbroił się w kolce? - zapytał z półuśmiechem na twarzy.

- Chuj mnie bierze jak tylko na ciebie spojrzę... - odparłam z chytrym uśmieszkiem.

...bo jesteś tak przystojny i gorący, że jestem zmuszona wejść do lodówki by trochę ochłonąć.

- Też cie kocham - odparł i cmoknął mnie w nos.

- Ja ciebie bardziej - uśmiechnęłam się promiennie.

>>>>>>>>>>>>>>>

- Pani Ferman? Proszę pani? Lolu? - poczułam
szarpnięcia w okolicach ramion.

Zamrugałam pare razy i usiadłam.
Rozejrzałam się.

Byłam nadal w sali szpitalnej, ale bez Luka...i bez dziecka w brzuchu.

To był tylko...piękny...nie...okropny! Sen.
Koszmar...

Ja i Luke!? Pff.

I do tego dziecko!!!? To serio jakiś sen.

- Witam cię Lolu - powiedział Pączek stojąc na przeciwko mojego łóżka. - Przyniosłem twoje leki, no i przyszedł tu jakiś chłopak panią odwiedzić. Mówił, że jest twoim chłopakiem, ale ten młody człowiek wyglądał inaczej niż ten, z którym pani przyszła tu miesiąc temu, więc go nie wpuściłem.

Luke?

- Jaki kolor włosów miał? - pytam.

Moje serce stanęło wyczekując na odpowiedź.

- Chyba brązowe...- odpowiedział zamyślając się. - Ale mam już swój wiek i mogę się mylić - dodał widząc moją minę.

Pokiwałam głową. Przygryzłam wargę.

- A gdzie pani chłopak? Dawno go tu nie było.

Łzy napłynęły mi do oczu.

Sięgnęłam po mój telefon, który leżał na stoliku obok mojego łóżka.

- Już panu powiem gdzie jest...o mam - powiedziałam znajdując sms'a z wiadomością. - "Wiem, pewnie się na mnie zawiedziesz, ale jestem młody i mam świetną robotę, dlatego nie chce tego zostawiać dla chorej dziewczyny. Naprawdę cię kocham, ale nie chce cierpieć kiedy....sama wiesz. Mniejsza, mam nadzieje, że znajdziesz miłość życia..., a i ten blondynek, nie jest taki zły. Był ostatnio u nas w domu ( w którym możesz spokojnie mieszkać, bo przeprowadzam się do Polski i zostawiłem ci sporo pieniędzy w komodzie przy łóżku, więc będziesz miała błogie życie) wracając, chłopak był u nas w domu z jakąś wiadomością dla ciebie, ale gdy tylko powiedziałem, że jesteś moja prawie straciłem oko, dlatego lepiej z nim to wytłumacz...
Na koniec powiem ci Lolu że jesteś świetną dziewczyną spoczywaj w spokoju" - przeczytałam, prawie ni oddychając i dławiąc się łzami.

Koniec wiadomości złamał mi serce.

- O Boże co za bydlak! No chodź tu - staruszek przysiadł na łóżku i przytulił mnie swoimi już trochę obwisłymi rękami, ale nie przejmowałam się tym. Czułam od tego człowieka takie ciepło...jakbym miała dziadka.

Otarłam łzy z oczu i odwzajemniłam uścisk z Pączkiem.

- Jest pan naprawdę dobrym człowiekiem - uśmiechnęłam się.

- Robię co mogę - zaśmiałam się.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Gdy następnym razem zobaczysz kogoś do mnie i będzie to brunet lub blondyn proszę go wpuścić, a no i tylko takich co wyglądają w moim wieku.

- Dobrze - posłałam doktorowi wdzięczny uśmiech. - A Lolu?

- Tak?

- Ten młodzieniec o którym mówiłem czeka nadal na recepcji. Mam go wpuścić?

- Mhm. - Skinęłam głową.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Nudziło mi się to napisałam rozdziałek ;)

Zabójczy flirt✉️||L.H 1,2🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz