Rozdział 7 cz.2

92 10 9
                                    

Oczami Darii

-Cześć kochana! - przywitała się Eliza. Miła i pomocna dziewczyna. Bardzo niska i atletyczna brunetka i ciemnych oczach. 
-No cześć! Wróciłaś już ze szpitala? - zapytałam
-Taa... mogłam wyjść już wcześniej ale lekarze uparli się, żeby mnie poobserwować i tego typu rzeczy...
No ale opowiadaj co tam u ciebie!
-Nic ciekawego - uśmiechnęłam się
-A nieprawda! No nie wstydź się! Opowiadaj co to za przystojniak cię podwiózł. Kurcze, twarzy nie widziałam ale napakowany jak trzeba -szturchnęła mnie w brzuch. Przyznam, że trochę boleśnie...
-To przyjaciel - wychrypiałam.
-No niech Ci będzie - i tak widać, że mi nie uwierzyła. Elizka jest kochana, ale czasami trochę zbyt energiczna, pobudzona.

5 godzin później

Nie kłamał. Tak jak obiecał czeka na mnie w swoim samochodzie. Przez to Eliza nie mogła usiedzieć w miejscu. Dziwi mnie to troszkę, przecież wie, że mam narzeczonego.
-I jak? - zapytał Janek, gdy władowałam się na siedzenie
-Całkiem znośnie. A ty jak spędziłeś dzień?
-Gapiłem się na twoje zdjęcie, oprawiłem je w ramkę i nagrałem odcinek z minecrafta. - powiedział dumnie. To mnie nieźle rozbawiło
-Skąd masz moje zdjęcie? - śmiałam się dalej
-Mam je jeszcze z czasów naszego związku. Przyznam, to były piękne czasy. - ALARM! Czuję się nieswojo wracając do tego!
-No ten...no. - zawsze byłam inteligentna. - Mógłbyś mnie podwieźć pod kawiarnię?
-Oczywiście. Zapięłaś pasy?
-Tak
-No to jazda! - kierownica obróciła się o 180 stopni, co spowodowało taki sam obrót samochodu. Youtuber nawet nie zatrzymał auta, tylko skręcił jeszcze w sąsiednią ulicę i jechał dalej. Janek świetnie się bawił. Ciekawe kiedy nauczył się tak panować nad samochodem...
-Masz ty rozum człowieka? - krzyknęłam. Tak serio to bardzo mi się to podobało
-Za rozum odpowiedzialny jest mózg. Ten z kolei znajduje się w głowie.
A ją straciłem jak ciebie poznałem - czy on wie, że takie teksty zawsze mi imponowały? Bo mam wrażenie, że teraz to perfidnie wykorzystuje. Ale w jaki sposób...

-Ja przez ciebie zwariuję!
-Co się dziwić - zaśmiał się - To już tutaj - zatrzymał samochód. - O której kończysz pracę?
-Wiesz Janek, przespaceruję się z powrotem. Ale dziękuję! Jesteś przekochany!
-No wiem. - uśmiechnął się cwaniacko -Ale jak będziesz czegoś potrzebowała, to teraz mieszkam tu - podał mi karteczkę z adresem i numerem telefonu
-Dzięki. Lecę Januszu mój! Pa słońce! - *co ty właśnie powiedziałaś?!*krzyczy mózg
Pierdolić mózg! Kochasz go! krzyczy serce
Zawsze słuchaj głosu serca - mówiła mama
Jak ja mam nie słuchać mamy?
-Pa piękna - i odjechał

Oczami Artura

-I jak minął dzień kochanie? - spytałem rozmarzonej Darii.
-A wiesz, bardzo miło, a ty?
-Ja tęskniłem cały czas... - cmoknąłem ją w czoło. - Ale muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego...
-Co się stało? - spytała, a na jej twarzy malował się strach.
-Widzisz... bo my... musimy opuścić to mieszkanie...
-Co? Dlaczego?
-Jak byłaś na zajęciach przyszedł do nas, podobnie jak do wszystkich z tego budynku, właściciel apartamentu. Otóż rzekomo budynek jest do rozbiórki. Na ten czas musimy się gdzieś wynieść. - dziewczyna złapała się za głowę
-Czekaj, czekaj... wiem! - podskoczyła do góry
-Co takiego?
-Znajoma mojej mamy! Taka pani Elżbieta. Ciągle mi mówi, żebym zamieszkała w jednym z jej domków piętrowych! Jest to dosyć blisko centrum. Mówię ci, te domki są świetne! Zamieszkajmy tam!
-Skoro tak... to czemu mamy tam nie zamieszkać? No dobra. Pakuj się. Już jutro wyjeżdżamy.

Oczami Darii

Została mi jeszcze jedna szuflada do opróżnienia. Gdy ją otworzyłam łzy same cisnęły mi się do oczu.

Były tam gry na play station i Xboxa oraz same wcześniej wymienione rzeczy.

Ta noc spędzona na graniu z Jasiem, poranna pobudka równała się kubłowi zimnej wody. To było piękne. Tęsknię za tamtymi czasami.
-Gotowa? - wszedł Artur ze swoimi walizkami.
-Tak. Jeszcze tylko uprzedzę panią Elę, że przyjeżdżamy - mruknęłam szybko chowając do torby znalezione rzeczy. Artur nigdy nie uważał tancerek czy gier. To jest kolejny powód dlaczego nie tańczę i nie gram. Nie chcę go zawieźć.

Kolejny dzień

Już mamy klucz do domu. Artur będzie musiał wyrobić drugi, ponieważ z naszymi planami dnia jeden to za mało. Ale pewnie też za miesiąc dopiero się zbierze...

Gdy weszliśmy do mieszkania od razu zaczęliśmy się rozpakowywać. Meble były już przywiezione rano.
Swoje sekretne rzeczy takie jak Xbox i tego typu przedmioty schowałam do mojej komody. Nie chcę, by on je znalazł.
-Wiesz Daria, ja musze wyjść w sprawie pracy. Będę za dwie godziny.
-A ja mam tu siedzieć i czekać aż wrócisz?
-Nie powiedziałem tego. Możesz się spotkać z Zuzką, Elizą czy kogo tam masz. Cześć - i wyszedł. No to co ja mam robić. Spotkam się ze znajomymi. Albo znajomym. Już nawet wiem z kim...

Pierwszy sygnał, drugi sygnał...

I odebrał

-Słucham? - ciepły głos po drugiej stronie
-Cześć Janek! Co ty powiesz na spacer? Dzisiaj? Teraz?
-Jak dla mnie super! Przyjechać do ciebie pod dom?
-Spotkajmy się przy Złotych Tarasach. Za 20 minut.

20 minut później

-Cześć! - Janek podbiegł do mnie
-Cześć Janek - przytuliłam go
-Mam coś dla ciebie - rzekł. - Zamknij oczy. - zrobiłam jak kazał. Wtedy poczułam chłodny łańcuszek zapinający się na mojej szyi
-Teraz możesz otworzyć - mruknął. Spojrzałam w dół. Był śliczny. Łańcuszek trzymał napis Forever.
-Jest cudowny
-Cudowny dla cudownej - uśmiechnął się

Zaczęliśmy spacerować. Ja nie mogłam się powstrzymać.

Idąc złapałam go za dłoń. Ten uśmiechnął się ponownie zaciskając swoje palce na mojej dłoni...

            ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drugi rozdział z serii

Tydzień z wilkprincess

Błagam, zostawiajcie jak najwięcej opinii w komentarzach i gwiazdek pod rozdziałem!

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?

Dowiecie się #niebawem...

Czyli jutro xDDD

Czy To On? FF jdabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz