Rozdział 18

203 11 9
                                    

Na dole ważna notka!
,,Gdy już chciałam wejść do domu drogę zagrodził mi..."
nikt inny jak Janek. Po jego minie domyślam się, że nie będzie to miła rozmowa.
-Skąd go znasz?!
-Kogo?
-Filipa!
-A co chcesz?
-Chcę odpowiedzi!
-Jak przestaniesz się wydzierać to może ci powiem.-na te słowa się lekko zmieszał
-Wpadłam kiedyś na niego w parku. Przeprosił, że mnie przewrócił i się przedstawił. A ty skąd go znasz?
-Co?Ja go dopiero dzisiaj poznałem...
-I wydzierałbyś się na mnie , bo twoim zdaniem źle mu z oczu patrzy?Serio masz mnie za taką głupią?
-Co? Ja...nie mówiłem, że mam cię za głupią.
-A skąd go znasz?
-Ja...nieważne - odpowiedział i na pożegnanie cmoknął mnie w policzek, lecz zaraz po tym mruknął mi do ucha -Uważaj na niego, uważaj na siebie...-po czym odszedł zostawiając mnie mocno zdezorientowaną przed drzwiami domu.

NASTĘPNY DZIEŃ

Wczoraj późno zasnęłam. Cały czas zastanawiały mnie słowa Janka:
...Uważaj na niego, uważaj na siebie...

Gdy rano zwlokłam się z łóżka powędrowałam do szafy. Wyciągnęłam bieliznę i pierwsze lepsze ciuchy, ponieważ dziś nigdzie nie wychodzę, więc piękne wyglądać nie muszę, a zdanie Jolki mnie nie obchodzi. Poszłam do łazienki i po porannej toalecie wyszłam ubrana w czarną koszulkę do ciała na ramiączka bez napisu i proste , białe spodenki. Nawet bez większego zastanowienia wybieram fajnie pasujące do siebie ciuchy. Ach , no bo taka ja jestem wspaniała. I do tego skromna dodała moja podświadomość. No a jak! dodałam w myślach. Włosy związałam w wysoki kucyk a na usta dałam ochronną pomadkę. Gotowa na jeden z gorszych dni wakacji(czyt. przyjazd Joli) zeszłam na śniadanie. Jedząc tak jakiś czas ktoś zadzwonił do drzwi. Na moje nieszczęście byłam sama w domu, więc ja musiałam otworzyć. W drzwiach stanęła tleniona blondyna z toną tapety na ryju, wyzywająco ubrana i do tego na szpilkach.Czyli największa idiotka na świecie-Jola. Na samym wejściu rzuciła walizką w moją stronę. Ja zgrabnie ominęłam przedmiot usiłując zabić ją wzrokiem. Niestety bezskutecznie.
-Łaskawie zanieś to do mojego pokoju.-powiedziała wrzucając do domu kolejne walizy. No chyba ją coś potrąciło po drodze. Ja mam jej usługiwać? W życiu...
-Rusz dupę i sama sobie zanieś.
-W tych szpilkach?-patrzyła na mnie ze zdziwieniem
-Zdejmij je i załóż jakieś normalne buty. -Jola westchnęła i zaczęła penetrować wnętrze swojej walizki. Po jakiejś godzinie znalazła puchowe kapcie. Wzięła jedną walizkę i rzuciła na odchodne
-Jak mi się zrobią odciski albo złamię sobie tipsy, to...
-To akurat mało mnie obchodzi. -nawet na nią nie spojrzałam, tylko gapiłam się na telewizor. Ta tylko prychnęła i skierowała się w stronę pokoju gościnnego.
Po pół godzinie noszenia 4 walizek (ona jest serio tępa) zaczęła mi coraz bardziej truć
-A ty masz w końcu jakiegoś chłopaka? Czy nadal nikt na ciebie nie leci?- nie chciałam się z nią jeszcze kłócić, więc postanowiłam ją jakoś zjechać.
- Widzisz, no bo w naszej szkole żadna laska nie nosi się tak jak TY, i chłopaki nie lecą tylko na ,że tak powiem, walory ciała dziewczyny, tylko na ich charakter, czyli jak można wywnioskować, miałam wiele propozycji na chodzenie z kimś -widząc, że to dla niej zbyt skomplikowany przekaz uprościłam.
-Czyli u chłopców z naszej szkoły nie masz w przeciwieństwie do mnie szans. - ona tylko zachichotała- Nie możliwe , ja mam u wszystkich szanse.- mając jej szczerze dość zadzwoniłam do Janka , by przyszedł do mnie , bo dłużej z nią nie wytrzymam. Janek powiedział krótko, że mnie wybawi i się rozłączył . Po pięciu minutach był na miejscu. Przywitałam się z nim i chciałam bezszelestnie dostać się do mojego pokoju, ale drogę zagrodziła nam Jola
-No heeeeeej-uśmiechnęła się zalotnie do Janka -Jestem Jolka - nie wiem kiedy, ale przebrała się w jeszcze bardziej wyzywające ciuchy. Robiła maślane oczka do Jasia , przez co robiło mi się nie dobrze. Próbując ją wyminąć ona tylko łapała Jasia za rękę i gadała głupoty typu - Ładną mam bluzkę, prawda?- Jaki ty jesteś wysoki!Wysocy są zawsze przystojniejsi...-ale ona mnie denerwuje. Nagle wpadłam na genialny pomysł .
-Jola ,zostaw mojego chłopaka. Kochanie chodź -spojrzałam na Jasia i pociągnęłam go za rękę. Jola została na korytarzu z opadniętą koparą, a my poszliśmy do mojego pokoju. Gdy Janek zamknął drzwi zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Ty wiesz co? Hahahahaha Jo-Jola teraz pewnie myśli, że jak przyszliśmy do mojego pokoju ,a ona myśli , że jesteśmy razem, to teraz na bank będzie gadać rodzicom, że robiliśmy tu takie hahahahhahahahahhahahahahahaahhahaahhahahahahhahahhahahahahahahhahahahahhahha nie wiadomo co- poruszyłam zabawnie brwiami i zaczęliśmy się śmiać razem. A najlepsze było to, że śmiejemy się dla tego , że to ani trochę nie jest śmieszne. Będę musiała rodzicom się trochę potłumaczyć.
Oczami Joli
Jak oni mogą być razem?! No on przecież mi się podoba! Ja jej go odbije! Chłopaka z takimi rysami twarzy jeszcze nie miałam. Tylko jak go tu poderwać, skoro nie poderwał go sam widok na moje odsłonięte w części ciało? Niemożliwe , że leci na charakter, w dzisiejszych czasach chłopakom chodzi tylko o jedno. W bajkach znajduje się tylko takie rzeczy, że mega brzydula znajduje sobie niezłego gościa, bo ma ciekawy charakter. Pff... ale w końcu jestem Jola, ja poderwę każdego. Ale najpierw trzeba odczepić od niego jakoś Darię. A tak w ogóle...jak ten chłopak ma na imię?
Oczami Jasia
Ja nie mogę, ale ta laska jest pusta! Zupełne przeciwieństwo Darii. A co do Darii, mam nadzieję, że nie usłyszała zbyt wiele z wczorajszej kłótni z Filipem. Muszę jej powiedzieć, żeby zerwała znajomość z tym typkiem. A co będzie jak jej coś zrobi? Nie mogę na to pozwolić, zwłaszcza, że...
Oczami Darii
Wieczór mija w przyjemnej atmosferze. Po kilku godzinach gadania i grania na play station Janek powiedział
-Zerwij znajomość z Filipem -Co?Czemu? Nawet nie uzasadni...
-A to niby dlaczego?
-Ponieważ nie wyjdziesz dobrze na znajomości z nim.
-Dlaczego tak uważasz? -Janek zerwał się z kanapy. Ojojoj, raczej go zdenerwowałam
-Bo on jest zły! Znam go i wiem, że nie kumpluje się z tobą bezinteresownie
-Nie wierzę.-mruknęłam i poczułam, jak Janek przyciska mnie do szafy za nadgarstki. O w dupe, takiego to go nie wiedziałam.
-Nie wierzysz?! A jak by ci zrobił to co mi to byś uwierzyła? Ten idiota kiedyś...-tu się na chwilę zawiesił -...nie ważne co zrobił, ale wiedz, że wtedy wyrządził mi wielką krzywdę.
-A ty niby teraz nie robisz? - powiedziałam próbując wyrwać się z silnego uścisku. Jan jakby się opamiętał i szybko mnie puścił. Ja masując swoje nadgarstki zapytałam
-A co niby takiego ci zrobił?
-Ja...on wtedy... nieważne. Przepraszam za to.-wskazał głową na moje nadgarstki -Przepraszam. -i wyszedł. Ja stałam jak wryta w pokoju. O co mu chodzi? Co Filip mu zrobił? Jak? Gdzie? Co? Kiedy?-tyle pytań rodziło się w mojej głowie, aż...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No właśnie, co ,,aż"?

Tego dowiecie się już #niebawem.

Ten rozdział jest dedykowany dla mojej przyjaciółki Marty, która niestety się rozchorowała.

Kolejny rozdział dopiero ,jak będzie 5 komów z dodatkiem ,,Zdrowia Marta''!

Buziaki i Papapapa XD

Czy To On? FF jdabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz