Rozdział 16 Nie dam się zdominować!

43K 1.9K 262
                                    

MC Sobieski - Gothic II: Noc Kruka Rap

Na początek bardzo ważne ogłoszenie tak więc proszę o przeczytanie! 

Moi drodzy czytelnicy,  znalazłam interesującą książkę na wattpadzie. A dokładniej nie książkę. Jest to "opowieść", która została stworzona w celu konkursu. Konkurs ma na celu wspomóc młodych pisarzy w ich drodze ku wydaniu ich książek. Mam do was prośbę. Wiem, że każdy z was ma osobę na wattpadzie, którą podziwia za napisane przez nią historię. Każda z tych osób marzy o czymś, a dzięki temu, że ją zgłosicie, możecie spełnić jej marzenia. Tak więc proszę was wejdźcie na tą opowieść, poświcie parę minut swojego życia i zgłoście autora opowieści, którą kochacie. To tylko parę mint, a może tyle zmienić. :) Zgłaszajcie autorki "Rush'a", "Nienawidzę cię kochanie", "Full Moon" i innych opowieści, które kochacie. Ja sama zgłoszę swoje trzy ulubione autorki do głównego konkursu. :) Będę was męczyć ta sprawą, aż większość z was zgłosi swoich ukochanych autorek do udziału! Mam nadzieję, że ktoś z was zgłosi swojego ulubionego autora! Przeczytajcie dokładnie zasady i zastanawiacie się nad tym. <3

Link do książki:

https://www.wattpad.com/322693468-ailes-award-1-gw%C3%B3%C5%BAd%C5%BA-programu

A teraz nie przedłużając zapraszam do czytania!

— Melody —

Otworzyłam oczy i ujrzałam śnieżnobiały sufit. Pierwsze co poczułam to ból. Ból głowy, ręki i miejsca, w którym mnie ugryzł. Do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia. Przypomniałam sobie o Nevrze i Kero. Pamiętałam czerwone oczy chłopaka, który chodził wraz ze mną do jednej szkoły. Przeszedł mnie dreszcz. Ile jeszcze nadnaturalnych istot spotkam w swoim życiu? Usiadłam, łapiąc się za głowę. Koc, którym zostałam okryta sunął się. Kłucie w głowie jakie czułam, było straszne. Czułam się jakbym uderzyła głową o drzewo. Rozmasowałam swoje czoło, po czym uniosłam głowę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znalazłam. Czarne ściany i szara podłoga. W pokoju nie było zbyt dużo ozdób. Wyglądał jakby dopiero ktoś się do niego wprowadził. Na środku pomieszczenia znajdowało się wielkie łóżko z czarnego drewna. Pościel była w kolorze szarym. Po obu stronach łóżka stały dwie etażerki zrobione z tego samego drewna co łóżko. Po prawej stronie znajdowała się kanapa, — na której ocenie leżałam — obita w czarną skórę. W pokoju były trzy pary drzwi. Każde z nich było w kolorze czarnym. Złapałam się za ramiona. Co za ponury pokój?.. Nawet okno, które minimalnie rozjaśniało pomieszczenia nie zmieniała przerażającego nastroju pomieszczenia. Odkryłam się całkowicie i z ulgą stwierdziłam, że mam na sobie moje ciuchy. Postawiłam stopy na chłodnej posadzce. Zimno przeszyło moje ciało jak sztylet. Spuściłam głowę. Dlaczego to mnie spotkało? Czym ja zawiniłam? Kosmyki moich czarnych włosów ograniczyły mi pole widzenia do minimów — widziałam jedynie swoje bose stopy. Nagle skrzypnie drzwi sprawiło, że uniosłam głowę. W progu pomieszczenia stała kobieta z czarnymi włosami do ramion. Jej duże, zielone oczy świeciły szczęściem. Na oko miała z sześćdziesiąt lat. Mimo swojego wieku była piękna. Ubrana w czarną skromną sukienkę, uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Posłałam jej nie ufne spojrzenie. Nie wiedziałam kim jest i nie mogłam jej zaufać. Starsza kobieta podeszła do łóżka, po czym usiadła na nim. Zauważyłam, że na jej obojczyku znajduję się ślad po ugryzieniu. Wtuliłam się w obicie kanapy. Nie chciałam by ta wilczyca do mnie podchodziła. Bałam się, że coś mi zrobi. Z ust kobiety wydobył się cichy melodyjny śmiech.

— Witaj, Melody — przywitała się miłym głosem. Owinęłam ramiona wokół kolana. — Jestem Ester, matka tego co cię porwał. — Jej słowa uderzył we mnie jak kubeł zimnej wody.

Zaczęłam się trząść z strachu. Co jeśli przyszła do mnie tylko po to by zrobić mi krzywdę? Ester widząc w jakim stanie jestem, usiadłam obok mnie i objęła ramionami. Spięłam się cała. Jej ciało było ciepłe, lecz nie tak bardzo jak jej syna.

— Ci... — szepnęła uspokajającym głosem.

Nie chciałam urazić tej starszej kobiety, lecz jej obecność wcale mi nie pomagała. Wręcz przeciwnie. Jakaś obca pani przytula się do mnie i oznajmia mi, że jest matką mojego porywacza. Na pewno będę spokojna.

— Wiem co czujesz... — oznajmiła nieśmiało. Odsunęłam się od czarnowłosej. Jak to ona rozumie? Ona też została porwana? Nie to jakieś żarty.

— Niech pani mi wybaczy, lecz jak może pani wiedzieć co czuję? — zapytałam chłodno. Kobieta westchnęła.

— Ojciec Nevry też porwał mnie z mojego rodzinnego domu — wyjaśniła, a ja pokiwałam głową, dając tym samym znak, że zrozumiałam. — Jednak, teraz to jest mój dom. Jeśli będziesz posłuszna, zobaczysz, że będziesz tu szczęśliwa — oświadczyła.

A ja się odsunęłam od niej.

— Poddała się pani? Pozwoliła pani by jakiś wariat panią zdominował? Zachowała się pani jak zwykły tchórz! — zawołałam po wpływem dziwnej odwagi. W zielonych oczach pojawiło się zwątpienie.

— Tak, poddałam się. Masz racje — przyznała. — Jednak dzięki temu odnalazłam szczęście — oznajmiła, wstając.

Zacisnęłam dłonie w pięści. Matka Nevry popatrzyła wprost w moje oczy.

— Jeśli chcesz ominąć ból, jaki cię spotka kiedy będziesz walczyć musisz się poddać. — Pokręciłam przecząco głową.

— Nie poddam się — oznajmiła hardo.

Nikt nie będzie mi mówić co mi wolno, a czego nie. Jestem żyjącym stworzeniem i mam prawo do własnego zdania. W chwili kiedy Ester chciała coś powiedzieć, drzwi do pokoju otworzyły się. Stanął w nich Nevra. Kobieta pochyliła głowę. Zlustrowałam wzrokiem czarnookiego. Zauważając czerwoną ciecz na jego koszulce, krzyknęłam przerażona. Skąd on to ma?! Czyżby kogoś zabił? Zasłoniłam usta dłonią. W jego oczach nie było uczuć, dopóki nie spojrzał na mnie. Wpatrywaliśmy się nawzajem w swoje oczy, przez parę minut. Matka mężczyzny jednak nie uniosła głowy ani na sekundę. Była mu tak strasznie posłuszna. Ja nigdy taka nie będę. Zresztą ja tu nawet nie zostanę! Przy pierwszej lepszej okazji ucieknę. W czarnych oczach mężczyzny zabłysł gniew. Ciołku, on podtrawi czytać w twoich myślach! — przypomniała mi moja podświadomość. Mentalnie uderzyłam się w głowę. Jak mogłam o tym zapomnieć?

— Matko, zostaw nas samych. — Ester wyszła z sypialni nie spoglądając na syna.

Mężczyzna podszedł do mnie jak drapieżnik do swojej ofiary. Kiedy nasze klatki piersiowe stykały się z sobą, przez moje ciało przeszedł dreszcz. Nie wiedziałam tylko czy Stachu czy przyjemności. Złożył na moim policzku pocałunek, a ja nie mogłam siew poruszyć choćby o jeden centymetr.

— Chcesz mnie opuścić? — zapytał, nieludzkim głosem.

Z moich oczu poleciało parę łez. Bałam się. Bałam się, że coś mi zrobi. Z jego gardła wydobyło się warczenie. Owinął wokół mnie swoje ramiona. — Nigdy cię nie skrzywdzę, bo jesteś moim sercem i duszą. Twoja krzywda jest moim cierpieniem. Wydaje ci się, że to ja cię wierzę, lecz prawda jest całkiem inna. To ja jestem twym niewolnikiem. Tak bardzo cię pragnę, że nie mogę pozwolić ci uciec. — Jego słowa były słodkie, lecz nie mogłam dać się oczarować. Jego język na mojej szyi sprawił, że pisnęła. Jego twarz znowu była przede mną.

— Za swoją ucieczkę, musisz jednak ponieść karę. — Kończąc swoje słowa, wyciągnął mnie z pomieszczenia. Czarnowłosy szedł bardzo szybko i po chwili dostałam zadyszki. Mężczyzna zauważając to zwolnił. Nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi, lecz czułam, że to co zobaczę będzie straszne.

k

CDN

Cóż to za karę wymyślił nasz Nevra? Co sądzicie o Ester? Kolejny już w poniedziałek! Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał.

(Data opublikowania tego rozdziału 19.10.16r)

Jesteś moja kwiatuszkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz