Nightcore - Przyjaciel
Na początku może odpowiem na zadane wam w wcześniejszym rozdziale pytanie. Powiem wam szczerzę, że nikt nie zgadł :D Wszyscy mnie postarzyli. Może to niektórych zdziwi, lecz mam...
(Fanfary)
Mam dwanaście lat! Dokładnie. Mam — dopiero — 12 lat :) Kto jest zdziwiony? Mam nadzieję, że mój wiek nie sprawi, że przestaniecie czytać moje prace, prawda? No i chcę podziękować wszystkim, którzy oddali swoje głosy. Jestem naprawdę bardzo wam wdzięczna! :) No, a teraz czas przejść do rozdziału.
— Melody —
Pod wpływem instynktu, odepchnęłam się od jego ciała, przez co wylądowałam na podłodze. On chyba sobie żartuję, co nie? Znamy się tak, krótko, a on chcę już uprawiać seks?! Czy on do cholery jest normalny?! Mężczyzna podał mi dłoń, chcąc pomóc mi — ponownie — wejść na łóżko. Odepchnęłam ją i spojrzałam na jego twarz, zdenerwowana.
— Czy ty jesteś normalny?! — wykrzyknęłam. Niech on powie, że to żart, bo inaczej nie ręczę za siebie.
Mężczyzna spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Z jego twarzy mogłam odczytać, że jest zdziwiony moją reakcją. Prychnęłam lekceważąco, krzyżując dłonie na piersi. Przeszywałam Nevrę wściekłym spojrzeniem. Nie miałam zamiaru, zgadzać się na jego niemoralną propozycję.
— Nie — oznajmiłam zdecydowanie. Na początku Alfa patrzył na mnie jakby moja odpowiedź wcale do niego nie dotarła. Zamrugał kilkakrotnie i nagle jakby czymś porażony wstał.
— Dlaczego nie? — zapytał, a ja posłałam mu spojrzenie pełne kpiny.
— Po pierwsze sam powiedziałeś, że nasze odpowiedzi zostają podjęte przez nas, a po drugie myślisz, że po zaledwie dwóch tygodniach znajomości będę chciała uprawiać z tobą... — Moje policzki zapłonęły szkarłatem. Ja nie mogę nawet tego wymówić, a co dopiero... On jest chory nie ma innego wyjaśnienia. Czarnowłosy chwycił moją dłoń.
— Kwiatuszku, u wilkołaków... — przerwałam mu.
— Może u wilkołaków jest, że po tygodniu znajomości ludzie już to robią, lecz ja jestem człowiekiem! Zapamiętaj to sobie! — krzyknęłam.
To nierealne... — pomyślałam skołowana. Spojrzenie jego czarnych oczu skanowało moją twarz z skupieniem. Wiedziałam, że zapewne myśli, lecz i tak mnie irytował. Jego zachowanie i ta pewność siebie, że wszystko będzie tak jak on chce. Ta żądza władzy jest wkurzająca i przerażająca. Usłyszałam pełne zawodu westchnięcie, przez co spojrzałam na jego twarz. Jego usta były ściśnięte w wąską kreskę. Ładniej wygląda z uśmiechem— stwierdziłam. Ramiona mężczyzny owinęły się wokół mojego ciała, a ja pisnęłam zaskoczona jego zachowaniem.
— Nie mam prawa zmuszać cię do tego, lecz musisz widzieć, że w najbliższym czasie mam zamiar to z tobą zrobić — oznajmił, a ja się zarumieniłam.
Chyba w jego snach... Nie pozwolę by jego szatański plan tak szybko się spełnił. Mężczyzna podszedł do łóżka i ponownie się na nim położył. Wystawił w moim kierunku dłoń, lecz jej nie przyjęłam. Przecież on dalej był bez koszulki?! Mężczyzna westchnął, po czym wziął z krzesła obok biały podkoszulek i ubrał go. No od razu lepiej... — uznałam. — Choć muszę uznać, że jego klatka piersiowa jest cudownie wyćwiczona. W chwili, kiedy na niej leżałam, obaliłam swoje przekonanie, że jest strasznie twarda i niewygodna. Fakt, jest twarda, lecz leżało mi się na niej bardzo wygodnie. Ciepło jego ciała i te dziwne uczucie, które czuję za każdym razem, kiedy mnie dotyka... To wszystko daje cudowne połączenie.
— No, więc? — zapytał, a ja spojrzałam na niego niczego nie rozumiejąc. — Masz do mnie jeszcze jakąś sprawę? — wyjaśnił, a ja zamyśliłam się. Czy jest jeszcze coś?...
— Tak — oznajmiłam. — Chcę byś ściągnął Kero z tego słupa. — Nevra zacisnął szczękę, a jego mięśnie niebezpiecznie się napięły. Czułam, że się zdenerwował, lecz sam chciałbym mówiła, czego chcę.
— Dlaczego? — wycedził. — Dlaczego tak ci na tym zależy? — Jego pięść spotkała się z ścianą. — Może się w nim zakochałaś?! — wykrzyknął, a ja rozszerzyłam oczy. Czy on jest zazdrosny? Przecież Kero to tylko przyjaciel... Czarnooki prychnął.
— Przyjaciel? — zapytał z kpiną. — Więc dlaczego cię pocałował?!
Spojrzałam na niego jak na wariata. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek całowała się z Kero. Wybuchnęłam śmiechem, po czym złapałam za jego dłoń.
— Nie całowałam się z Kero. Pocałunek z tobą był moim pierwszym. — Złapałam jego twarz w swoje dłonie. — Jesteś pierwszym mężczyzną, z którym jestem. Jesteś pierwszym, który mnie przytula i całuję — wyznałam, a jego oczy niebezpiecznie zabłyszczały.
Postawił parę kroków w kierunku okna i spojrzał na widok za nim. Przez chwile trwaliśmy w milczeniu. Chciałam przerwać tę cisze, lecz wiedziałam, że lepiej nie przerywać rozmyślań Nevry. Zbliżyłam się do niego. Po krótkim namyśle przytuliłam się do jego pleców.
— Nie chcę po prostu by ktoś niewinny cierpiał przeze mnie... — wyjaśniłam, szeptem. Nevra westchnął obracając się w moją stronę i klękając przede mną.
— Wybacz mój aniele, moje zachowanie. Me serce i umysł skąpane są w mroku i jedynie twa obecność sprawia, że postrzegam to wszystko inaczej — oznajmił, całując moją dłoń. Uśmiechnęłam się. Czyżby powrócił, słodki Alfa? — Miłości mojego nędznego życia... Powodzie mej egzystencji... Proszę cię wskaż mi drogę, dzięki, której będę mógł stać się panem świata. Daj mi swoją siłę bym zrozumiał świat. Twe czyste serce i delikatna twarz... Dla ciebie, mógłbym nawet zgładzić świat... — wymruczał, całując mnie w policzek.
Nevra jest strasznie uroczy w tej wersji. Wiem jednak, że bardzo niewiele może sprawić, że straci nad sobą kontrolę. Mam nadzieję, że wysłucha mojej prośby i wymyśli dla Kero inną — łagodniejszą — karę. Nie wiem, co zrobił mu blondyn, lecz zapewne nie namówię go by całkiem go ułaskawił.
CDN
Co sądzicie? Czy nasza, Melody dobrze zrobiła nie zgadzając się na prośbę Nevry? Nasz Alfa znów zaczął uwodzić Melody, lecz czy to coś zmieni? Czarnowłosa postawiła mały krok w drodze do utemperowania Nevry! :D Kolejny już w poniedziałek!
(Data opublikowania tego rozdziału: 25.11.16r)
CZYTASZ
Jesteś moja kwiatuszku
WerewolfMelody to czarnowłosa nastolatka o niebieskich oczach. Należy do osób cichych, delikatnych oraz strachliwych, które dosłownie nikną w tłumie. Samotność nie jest jednak dla niej katorgą. Przywykła do niej tak samo, jak do ignorowania przez rodziców...