Rozdział 21 Nie jesteśmy żadną sektą

37K 1.9K 205
                                    

Dance with Devils Episode 6 Shiki Natsumezaka Song

— Melody —

Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam jak do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna. Jego wzrok powędrował do mnie, lecz Nevra warknął zaborczo. Nowo przybyły skierował spojrzenie w jego stronę, po czym uklęknął.

— Alfo — powiedział z szacunkiem.

Nevra schował moją twarz w zagłębieniu swojej szyi. Nie wiedziałam co się dzieję, więc siedziałam cicho. Nie chciałam by się na mnie wściekł.

— Czego chcesz Nataniel? — warknął, zacieśniając uścisk na mojej tali.

Siła jego uścisku rośnie z każdą chwilą, a ja zaczynam odczuwać ból. Dziwne, że nie poczułam go wcześniej... — Pomyślałam, mrużąc swoje oczy. Od chwili kiedy mnie ugryzł stałam się... wytrzymalsza? Tak, to chyba dobre słowo.

— Chciałem przypomnieć, Panie, że po południu masz spotkanie z Alfą Watahy Renst — oznajmił, a ja powstrzymałam jęk bólu.

— Czy on nie może być delikatniejszy? — zapytałam w myślach.

Czarnowłosy słysząc je, poluźnił uścisk, a ja odetchnęłam z ulgą. Spoglądałam na wiszący na ścianie zegar zniecierpliwiona. Kiedy Nevra zawiezie mnie do tej szkoły?

— Nie martw się, pamiętam o tym głupim spotkaniu — syknął, a mnie przeszedł dreszcz. Czy nawet wobec członków swojej sekty jest aż tak nie miły? — Nataniel! — zawołał. 

Chciałam się obrócić by zobaczyć co się dzieję, lecz Alfa powstrzymał mnie. Prychnęłam, wiedząc, że nie mam szans. Czy on musi być aż tak silny?! 

— Powiedz Edgarowi, że jeżeli przyprowadzi swoją córkę, nabiję jego głowę na pal — oznajmił, głaszcząc mnie po głowie.

Wytrzeszczyłam oczy. On znowu chcę kogoś zabić... Chcę zamordować kogoś, za to, że przyprowadzi z sobą swoje dziecko?

— Tak, jest panie. Przekaże mu to — oznajmił bezuczuciowo Nataniel. Chyba, właśnie tak nazywał się ten mężczyzna...

Niedługo po tym, Nevra pozwolił mi spojrzeć w miejsce, w którym stał ten człowiek. Byłam zła, na niego. Dlaczego on musi być, aż tak zaborczy?! Domyśliłam się, że nie pozwolił mi spojrzeć na tego człowieka, bo bał się, że jeszcze się w nim zakocham. Niedorzeczne. Nie mogłam bym zakochać się w kimś widząc go pierwszy raz na oczy! Alfa odchrząknął, jakby chciał się przed czyśmy powstrzymać. Tylko czym?

— Po pierwsze nie jesteśmy żadną sektą, a watahą. To zasadnicza różnica, kwiatuszku — oznajmił, a ja się zmieszałam. Skąd miałabym o tym wiedzieć? Nie znam się przecież na jego świecie... Choć gdybym tak połączyła wszystkie fakty z sobą, zapewne domyśliłabym się, że jeśli są wilkołaki są podobne do wilków, to zapewne żyją w sforach.

— Po drugie zabraniam ci patrzeć w oczy jakiegokolwiek mężczyźnie. — Przeszedł mnie dreszcz. Jego głos był całkiem inny niż chwilę wcześniej. Był taki mroczny i przerażający.

Uniosłam delikatnie głowę do góry i spojrzałam w jego oczy. One jako jedyne zdradzały mi co czuję czarnowłosy. Niespodziewanie mężczyzna wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wstał. Pisnęłam zaskoczona jego zachowaniem.

— Puść mnie! — zawołałam, a on warknął ostrzegawczo.

— Nie rozkazuj mi! — ostrzegł lodowatym tonem.

Westchnęłam. Ale on jest zmienny...

— Proszę, mógłbyś mnie postawić? — zapytałam, w chwili kiedy stanieliśmy przed wielkimi drewnianymi drzwiami. Czarnooki pokręcił przecząco głową. — Dlaczego nie?! — zawołałam zdziwiona.

Na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech.

— Dlatego, że kocham czuć zapach twojej skóry... — wyszeptał, z czułością.

Na mojej twarzy pojawiły się wypieki, które — bezskutecznie — chciałam ukryć za kurtyną swoich czarnych włosów. Dlaczego on musi cały czas mnie zawstydzać?

***

Chodziłam po szkolnych korytarzach z ekscytacją wypisaną na twarzy. W chwili kiedy Nevra przywiózł mnie do tej placówki myślałam, że go uduszę. Budynek szkolny był ogromny.

— Co się dziwisz, przecież to najlepsza szkoła w całym stanie — oznajmiła moja podświadomość. — Tak i na dodatek strasznie droga. — Zacisnęłam dłonie w pięści na myśl, że on wydaję na mnie pieniądze... Będę musiała mu to kiedyś zwrócić.

Zatrzymałam się przy jednym oknie, by móc podziwiać krajobraz rozciągający się za oknem. Widziałam, jak samochody z zawrotną prędkością jeżdżą po ulicy, a uczniowie — którzy wyszli się przewietrzyć — rozmawiają z sobą. Westchnęłam. Jak na razie nie znam nikogo w tej szkole... Czyżby miało być tak samo jak w tamtej? Pochyliłam głowę, zgrzytając zębami. Nawet jeśli to nic się nie stanie. Może nawet będzie tak lepiej? Z grymasem na ustach postanowiłam kontynuować swoją wycieczkę po szkolnych korytarzach. Miałam jeszcze jedną lekcję, a za godzinę ma po mnie przyjechać Nevra. Nim wyszłam z samochody zasypał mnie milionami zasad typu: Nie rozmawiał z nieznanymi ci mężczyznami, nie dotykaj innych mężczyzna itp.

— Ach... Czy ty musisz się tak rządzić? — zapytałam, przyśpieszając kroku. Nie zauważyłam nawet jak wpadłam na jakąś brązowowłosą dziewczynę. Ona w odróżnieniu ode mnie dała radę utrzymać równowagę, ja tego szczęścia nie miałam i wylądowałam tyłkiem na podłodze. Moje książki wysypały mi się z torby — danej mi przez Nevrę. Spojrzałam na dziewczynę, a ona na mnie. Nagle zaczęła coś wąchać, a kiedy skończyła jej oczy się rozszerzyły. W trybie natychmiastowych doskoczyła do mnie i zaczęła zbierać moje książki.

— Wybacz, Luno. Nie chciałam na ciebie wpaść. Proszę nie bądź zła — poprosiła prawie, że z płaczem. Spojrzałam na nią zdenerwowana. Czy ona się mnie boi? Przecież, nie zrobię jej żadnej krzywdy...

CDN

STOP! Jeśli zaraz nie zakończę pisać napiszę jeszcze z pięć stron tego rozdziału! (Wiem, że byście tak chcieli, ale byście mieli zbyt dobrze!) Tak więc do kolejnego moje małe diabełki! :)

(Data opublikowania tego rozdziału: 02.11.16r) 

Jesteś moja kwiatuszkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz