Nightcore - Dwa Serca ( Two Hearts )
Dodaję szybciej, a powodem tego jest fakt, że chciałabym was poprosić byście oddali głos w konkursie, o którym już wam pisałam. Jest on w książce Ailes Award i ja także jestem na liściec osób, na którym można oddawać głosy. Chciałabym by choć parę osób weszło w tą książkę i w zakładkę Lista 1. "Gwóźdź programu" i oddał głos na swojego ulubionego autora, którego tam wymieniono. Rozdział jest na jutro, ale może wrzucę wam jeszcze jeden. ;D Ale ogólnie to jest jutrzejszy rozdział!
— Melody —
Kiedy drzwi zamknęły się za mną, poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Mój oddech niebezpiecznie przyśpieszył z zdenerwowania. Wiedziałam, że Nevra nie zrobi mi krzywdy, lecz tej rozmowy bardzo się bałam. Obawiałam się, że możemy się ponownie pokłócić lub,... że powie mi, że tak naprawdę nie jestem jego partnerką. Gdybym usłyszała to z jego ust, że to wszystko było dla niego jedynie zabawą, załamałabym się. Może mi nie wierzyć, lecz naprawdę jest dla mnie ważny... Z moich myśli wyrwała mnie dłoń mężczyzny, którą położył na moim ramieniu. Spojrzałam na niego.
— Twoje myśli są wkurzające — oświadczył, a ja zarumieniłam się, spuszczając głowę w dół. On to wszystko słyszał... — podsumowałam w myślach. Nagle poczułam jego dotyk na moim policzku. Od razu podskoczyłam przerażona.
— Ano... Mógłbyś się przebrać? — zapytałam. — Mieliśmy chyba porozmawiać, a twój strój... — przypomniałam, a on westchnął ściągając koszulkę. Od razu doskoczyłam do ściany.
— Co ty robisz?! — krzyknęłam, zawstydzona. Jego klatka piersiowa była cudowna... Taka idealna i wyćwiczona... Nie żebym widziała kiedykolwiek klatkę piersiową mężczyzny... Pokręciłam głową. To bez znaczenia. Zmusiłam się by na niego nie patrzeć.
— Spokojnie, kwiatuszku... — szepnął, podchodząc do mnie. Przełknęłam z trudem ślinę, unosząc wzrok. Nie chciałam patrzeć na jego skórę. Mężczyzna chwycił mój podbródek, po czym uniósł go za pomocą swoich dwóch palców.
— Nie musisz się wstydzić... — wyszeptał — to wszystko i tak należy tylko do ciebie.
Potrząsnęłam głową, przypominając sobie, po co tu jesteśmy. Odchrząknęłam, próbując przywołać siebie do ładu. Nevra pocałował mnie w policzek, po czym położył się na plecach na łóżku. Stałam oparta o ścianę, nie będąc pewna, co się tak naprawdę stało. Dlaczego miejsce, w którym mnie dotknął płonie? Co to za ciepło, które ogarnęło moje ciało? Czarnooki zamknął, oczy.
— To miłość — wychrypiał. — Powiedziałaś, że mnie nienawidzisz, lecz sama wiesz, że to najczystsze kłamstwo. Kochasz mnie i nawet gniew, który czujesz nie da rady tego zamaskować — oświadczył, siadając, a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
— Może masz rację... — wyszeptałam. — Co ja mówię? Masz pełną rację, lecz — jego spojrzenie padło na moją osobę — nie pozwolę byś dalej był taki, jaki jesteś teraz! — krzyknęłam z zdeterminowaniem. Na jego ustach pojawił się uśmiech. Nie wredny czy pokazujący, że się znowu pomyliłam. To był uśmiech spowodowany radością. Rozszerzyłam oczy, podchodząc do niego.
— Ty... — zaczęłam uradowana, widzianym przez siebie widokiem — uśmiechnąłeś się. — Na moje słowa czarnowłosy spochmurniał, chciałam do niego podbiec, lecz podczas biegu potknęłam się upadając prosto na niego. Ramiona Nevry owinęły się wokół mojego ciała, pokazując mi tym samym bym się nie ruszała.
W moich oczach pojawiły się łzy. Gdybym tego nie powiedziała on by się dalej uśmiechał... Jaka ja jestem głupia...
— Proszę. — wychlipałam mocząc mu łzami pierś. Wtuliłam się mocniej w jego klatkę piersiową. — Uśmiechnij się. — Na moje słowa jego mięśnie napięły się.
— Melody mieliśmy chyba porozmawiać... — przypomniał, chcąc zmienić temat. Westchnęłam, próbując się podnieść. Z gardła Alfy wydobyło się ostrzegawcze warczenie.
— Nie — warknął, chwytając moje dłonie. Jęknęłam, — na razie — odpuszczając. — Umówmy się tak, że będziemy mówić swoje wymagania na zmianę, a druga osoba będzie mówić czy się na nie zgadza, a i każdy może zrozumieć wymagania na swój własny sposób, dobrze? — zaproponował udręczonym głosem.
Kiwnęłam głową zgadzając się. Miałam ochotę mu się wyrwać, lecz jeśli chciałam by ta rozmowa przeszła w miarę spokojnie, musiałam się mu odrobinkę podporządkować.
— Po pierwsze — zaczęłam — chcę, byś wiedział, że świadomość tego, że zabiłeś kogoś z mojego faktu mnie boli, dlatego proszę nie odbieraj życia innym przeze mnie — oznajmiłam.
— Dobrze, możemy się umówić na to, że jeśli kogoś zabiję to się o tym nie dowiesz. — Rozdziawiłam usta. Że co?!
— Czekaj! — zawołałam. — Chyba źle mnie zrozumiałeś... — Nevra pokręcił przecząco głowa.
— Pamiętasz, co wcześniej powiedziałem? — zapytał, a ja prześledziłam jego wcześniejszą wypowiedź. Spojrzałam na niego wściekła. Ale z niego skurczybyk! — pomyślałam.
— A więc teraz moja sprawa — oznajmił. — Chcę dokończyć proces parowania. — Uniosłam wysoko brwi. Parowanie? A co to w ogóle jest? Mężczyzna złapał się za głowę załamany. Niedługo po tym nachylili się w kierunku mojego lewego ucha. — Chodzi mi o to byśmy uprawiali seks.
Pod wpływem instynktu, odepchnęłam się od jego ciała, przez co wylądowałam na podłodze. On chyba sobie żartuję, co nie? Znamy się tak, krótko, a on chcę już uprawiać seks?! Czy on do cholery jest normalny?! Mężczyzna podał mi dłoń, chcąc pomóc mi — ponownie — wejść na łóżko. Odepchnęłam ją i spojrzałam na jego twarz, zdenerwowana.
— Czy ty jesteś normalny?! — wykrzyknęłam. Niech on powie, że to żart, bo inaczej nie ręczę za siebie.
CDN
Co sądzicie o problemie Nevry? :D Czy Melody się na to zgodzi? Ach... Kolejny rozdział już tak niedługo, a dokładnie w poniedziałek :D (Chyba, że jak napisałam wcześniej napiszę kolejny) A teraz pytanie (dla tych, którzy nie czytają książki z nominacjami, bo wy zapewne wiecie) ile według was mam lat?
(Data opublikowania tego rozdziału: 25.11.16r)
CZYTASZ
Jesteś moja kwiatuszku
WerewolfMelody to czarnowłosa nastolatka o niebieskich oczach. Należy do osób cichych, delikatnych oraz strachliwych, które dosłownie nikną w tłumie. Samotność nie jest jednak dla niej katorgą. Przywykła do niej tak samo, jak do ignorowania przez rodziców...