Rozdział 46 Bestia

22.5K 1.3K 133
                                    


  Nightcore - Zapomnieć chcę /Sylwia Lipka + Tekst  

Dodaję rozdział szybciej, ponieważ w poniedziałek - możliwe - nie będę mogła go dodać :( Powodem tego jest fakt, że w wtorek w mojej szkole będą jasełka i wiecie co jest z tym związane. Próby, dekoracje i zamieszanie. Więc mogę nie mieć czasu na napisanie rozdziału, lub będę zbyt bardzo zmęczona. Mam nadzieję, że to zrozumiecie i wyczekacie na kolejny rozdział, który pojawi się w środę :)

— Melody —

— Nie wyjdziesz stamtąd, do póki nie zamontują mechanizmów blokujących w całym domu! Nie pozwolę by to co się stało, znów się powtórzyło. Nie wyjdziesz stąd chyba, że ci na to pozwolę!

Jego słowa uderzyły we mnie jak kubeł zimnej wody. On ma zamiar mnie tu zapuszkować! Wściekła zaczęłam kopać w barierę, która odgradzał mnie od wolności. Ta jego zazdrość jest chora... — pomyślałam, siadając na ziemi. — Muszę jakoś stąd wyjść... Nie ważne jak to zrobię — uznałam, słysząc dźwięk zamykanych drzwi. Nevra najprawdopodobniej opuścił pokój. Mam ochotę go uderzyć... Pełna determinacji wstałam, mając tylko dwa cel: znaleźć sposób na wyjście z łazienki i pokazaniu Alfie, że nie będę mu posłuszna. Na początku pomyślałam, że ucieknę oknem, lecz kiedy do niego podeszłam od razu odrzuciłam ten pomysł. Znajdowałam się jakieś sześć metrów nad ziemią i byłam pewna, że taki upadek na pewno mnie zabiję. Kopnęłam z frustracją pobliską ścianę. Poczułam ból, lecz nie przejęłam się tym zbytnio. Byłam zła na fakt, że jestem aż tak słaba. Gdybym była wilkołakiem zapewne nic bym sobie nie zrobiła, skacząc... Jednak jestem człowiekiem, a to narzuca na mnie pewne ograniczenia. Ograniczenia, które w ostatnim czasie znienawidziłam. Przez moją głowę przeszła myśl, że może byłoby lepiej gdyby ta kobieta przemieniła mnie w wampira... Mogłabym — chyba — dorównać Alfie w niektórych kwestiach, lecz z drugiej strony stałabym się przedstawicielką rasy, której on nie nawiedzi... Zirytowana podeszłam do jednej z szafek i otworzyłam ją. Byłam pewna, że w tej łazience jest chociaż jeden przedmiot, który pomoże mi się stąd wydostać i choćby miała go wykopać spod ziemi, znajdę go. Zagryzłam wargę, wyciągając z szafek kolejne bezużyteczne przedmioty. Było to między innymi: dwie szczoteczki, żyletki, suszarka i gumki do włosów, męskie perfumy, szampony, żel pod prysznic i parę wsuwek. Mój wzrok powrócił do cienkiego, czarnego metalu. Bez namysłu chwyciłam w dłoń jedną z wsuwek i przyjrzałam się jej. Do mojej głowy wpadł pomysł, że może użyję jej tak jak robią to ludzie w filmach. To głupie — pomyślałam. — To nie może się udać... Z zmieszaniem podeszłam do drzwi i wsunęłam w zamek, kawałek metalu. Mój pomysł był głupi i byłam wręcz pewna, że to się nie uda. Po minucie majstrowania w zamku, postanowiłam spróbować nacisnąć klamkę... Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Drzwi się otworzyły, a ja mogłam wyjść z łazienki. Nie dowierzałam. Nie mogłam uwierzyć, że wyjście z tej łazienki było tak proste... Muszę przyznać, że z filmów można się jednak czegoś nauczyć. Teraz muszę wyjść z tego budynku tak by nikt mnie nie zauważył...


— Nevra —

Wyszedłem z pokoju nieźle wkurzony. Moja malutka dziewczynka uderzyła mnie. Ośmieliła się mnie uderzyć i opluć. Ponadto złamała najważniejszą z zasad — opuściła pokój bez mojej zgody. Miałem zamiar zabić gnoi, którzy powiedzieli mojej ukochanej o tym, że miałem harem. Powiadomiłem już Nataniela, że ma wydać rozkaz zamknięcia ich w celi, a także zamontowania kamer i mechanizmów blokujących na naszym piętrze. Moja księżniczka opuściła pokój przez to, że nie byłem zbyt czujny, lecz więcej się to nie powtórzy. W głębi serca poza gniewem czułem dumę. Jeszcze nie tak dawno, Melody bała się brać udział w rywalizacjach sportowych, a teraz? Stała się bardziej odważna i pyskata. Może dalej jest strasznie delikatna i krucha, lecz mimo to ma zamiar mi pomóc. Pomóc pokonać mi moje demony. Pokręciłem głową. Chcę mnie naprawić, lecz nawet ona tego nie dokona. Nikt nie może sprawić, że się zmienię. Dla niej moje serce zaczyna bić, lecz dla innych jest z kamienia. Nawet moja matka nie zaznała z mojej strony czułości. Okłamałem Melody, mówiąc, że klątwa została zdjęta... Tak naprawdę jedynie została uśpiona. Tylko wampir o równej silne co ten, który rzucił klątwę może ją w pełni zdjąć. W chwili kiedy stanąłem przed metalowymi drzwiami prowadzącymi do więzienia, uśmiechnąłem się. Czas bym się od stresował i trochę zabawił. Zaśmiałem się psychicznie, po czym wszedłem do jednego z lochów. Znajdujący się w nim mężczyźni, spojrzeli na mnie z strachem.

— Nie... — wyszeptał, jeden z nich w chwili kiedy zacząłem do nich podchodzić. — Błagam!

Nie słuchałem ich krzyków. W tamtym momencie zamieniłem się w bestie, która pragnęła tylko dwóch rzeczy: krwi i swojej przeznaczonej. Dziękowałem w duchu za fakt, że czarnowłosa siedzi w łazience, bo gdyby było inaczej... Nie mógłbym nad sobą zapanować... Mógłbym zrobić jej nawet nie wyobrażalną krzywdę. Jednak ona jest tam zamknięta, więc nie mam czym się przejmować.

CDN

Tak więc, jak już napisałam wcześniej rozdziału w poniedziałek nie będzie, ale pojawi się on już w środę! xD (Ta to bardzo szybko) Nasza Melody uciekła, lecz czy wszystko ułoży się dobrze? Czy umknie z domu nie zauważona? O tym wszystkim w kolejnym rozdziale!

(Data opublikowania tego rozdziału: 17.12.16r)




Jesteś moja kwiatuszkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz