Nightcore - Wina (Blue Cafe)
— Melody —
W chwili, kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że jestem w pokoju sama. Przecierając oczy, usiadłam, po czym zaczęłam lustrować całe pomieszczenie wzrokiem. Osoba, której poszukiwałam jednak nie znajdowała się w tym samym pokoju, co ja. Gdzie on jest? — pomyślałam, odkrywając się. W chwili, kiedy moje stopy zetknęły się z ziemią, poczułam jakby miliardy igieł wbiło się w moją głowę. To uczucie było przerażające. To tak, jakby ktoś chciał wejść do mojej głowy i sprawdzić każde z moich wspomnień i myśli. Krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
— Jesteś moja... — Usłyszałam w głowie głos, który zmroził mi krew w żyłach. Przez chwilę wydawało mi się, że to głos Nevry, lecz doszłam do wniosku, że nie byłby w stanie zadać mi tak wielkiego bólu.
Moje ciało opadło na miękki materac, po czym skuliło się. Kolejna fala uderzyła we mnie z podwójną siłą. Poczułam jak jakaś ciesz zaczyna cieknąć z mojego nosa. Z łzami, dotknęła stróżki czerwonego płynu. Widząc na palcach krew, załkałam głośniej. Co się dzieję? Dlaczego mam na palcach swoją krew? Moim ciałem wstrząsnęły drgawki. Zaczęłam kaszleć, próbując wypluć krew z swojego gardła. Miałam problem z oddychaniem, a natarczywy głos w mojej głowie wcale mi nie pomagał. Nagle drzwi do pokoju zostały wywarzone, a głos ucichł. W progu pojawił się Nevra. Jednak nie wyglądał tak jak zazwyczaj. Jego oczy były czarne, a z ust wystawały mu dwa kły ubrudzone krwią. Jego spojrzenie było przesiąknięte nienawiścią i rządzą krwi. Krzyknęłam, czując kolejny atak bólu. Krew ponownie pociekła z mojego nosa. Alfa stał przed łóżkiem z pochyloną głową i spoglądał na mnie jak na kawałek soczystego mięsa. Płakałam, pragnąc by ktoś ukrócił moje cierpienie. Obecność wilkołaka, wcale nie przynosiła mi — jak zawsze — ukojenia i poczucia bezpieczeństwa. Czułam za to jak strach paraliżuję moje ciało, a przez serce przebija się poczucie winny. W głowie usłyszałam krzyk, a za mojego nosa poleciało jeszcze więcej krwi. Dotknęła strużki czerwonej cieczy i spojrzałam na Nevrę z łzami. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, dźwięku czy krzyku. Nie mogłam. Te dziwne uczucie zawładnęło całym moim ciałem. Czarnowłosy zbliżył się do mnie, oblizując usta.
— Jesteś moja... — wychrypiał, składając na mym policzku brutalny pocałunek. — Tylko moja. — Wraz z końcem jego słów z znamienia — które mi zrobił — wypłynęła krew.
Jego nozdrza powiększyły się, a ja zrozumiałam, że mężczyzna nie panuję nad sobą. Zrozumiałam, że w obecnej chwili to nie jest Nevra tylko jakiś obcy facet, który robi mi krzywdę. Opadłam na materac wyczuwając, że moje ciało pozbawiło się ostatnich uncji energii. Chciałam spać, lecz nie mogłam się poddać. Musiałam sprawić by osoba, którą pokochałam wróciła. Z moich oczu wypłynęły nowe łzy. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Z tego, co mogłam zauważyć, mój dotyk na niego nie działał — bynajmniej nie tak jakbym tego chciała. Jego oczy stały się przekrwione, a dłonie dotknęły moich ramion.
— Jesteś słaba... — wycharczała głos, którego nigdy nie słyszałam. To na pewno nie jest mój Nevra. — Za słaba! — krzyknął, zrywając ze mnie koszulkę. Leżałam przed tym, potworem w samym staniku i czarnych szortach.
Z pleców istoty wyrosły czarne jak smoła skrzydła. Co dziwne nie było na nich ani jednego czarnego pióra. Z smutkiem patrzyłam jak na tym czymś pojawiło się dużo śladów krwi. Ten widok był przerażający... Nie wiem, jak, ale uniosłam do góry dłoń i dotknęłam policzka należącego do mojego partnera.
— Jestem słaba, — przyznałam — lecz moje serce, dusza i ciało należy tylko do jednej osoby... — wyszeptałam. — Jestem partnerką najpotężniejszej istoty na ziemi i nie mam ochoty dzielić się nim z takim potworem! — krzyknęłam, wykorzystują ostatnią uncję energii by go pocałować.
Kły wbiły się boleśnie w moje wargi, lecz pomimo tego nie przestawałam. Nevra jest mój i jeśli będzie trzeba poświecę życie by był szczęśliwy. Na początek chciał mnie odepchnąć, lecz po chwili sam mnie do siebie przyciągnął. W moich ustach poczułam metaliczny smak, wiedziałam, że to moje krew. Na pół przytomna spojrzałam na — normalne już — oczy swojego ukochanego.
— Wybacz, nie chciałem byś zobaczyła mnie w takim stanie... — wyszeptał, a ja oddałam się w objęcia ciszy. Poczułam delikatny pocałunek na ustach. Uśmiechnęłam się, mając zamknięte oczy. Chciałam spać i wykonałam swoją zachciankę w bardzo szybkim czasie. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz... Dlaczego Nevra był w takim stanie? I co to było? Czyżby był w połowie wampirem? — wyjaśniałoby to, dlaczego pił moją krew podczas pocałunku. Nawet, jeśli będzie taki jak oni nie przestanę go kochać. Kocham go i dlatego muszę mu pokazać, że życie to nie tylko władza. Jeśli będzie trzeba będę go ranić, by zrozumiał swoje błędy. Obiecuję, że dla niego stanę się silniejsza. Pokonam swoje słabości i będę stać za nim murem. Będę dla niego najważniejszą istotą w całym życiu.
CDN
Oj, Nevra, Nevra... Nabroiłeś! Melody zobaczyła cię w stanie, w którym nigdy nie miała cię zobaczyć. Ale się porobiło! Ciekawe czy w takim wypadku zgodzi się na dokończenie procesu parowania. :D Kolejny już w poniedziałek!
(Data opublikowania tego rozdziału: 02.12.16r)
CZYTASZ
Jesteś moja kwiatuszku
WerewolfMelody to czarnowłosa nastolatka o niebieskich oczach. Należy do osób cichych, delikatnych oraz strachliwych, które dosłownie nikną w tłumie. Samotność nie jest jednak dla niej katorgą. Przywykła do niej tak samo, jak do ignorowania przez rodziców...