Rozdział 10

12.4K 810 34
                                    

Nic nie jest takie na jakie wygląda.

*Matthew*
   Wchodząc do pokoju zauważyłem istny armagedon; kasztanowowłosa siedziała w kącie pokoju drżąc i płacząc, Ben leżał z zakrwawionym nosem na podłodze a obok niego encyklopedia. Moja encyklopedia! Podchodząc szybko ku dziewczynie wziąłem ją na ręce przy okazji odkładając encyklopedię na ławę. Trzymając dziewczynę w ramionach podszedłem do Bena. Kopiąc go lekko w nogę powiedziałem zdenerwowany
-Mamy do pogadania. Wstawaj.
Nie posiadałem się z radości. Idąc ku schodom prowadzącym do na parter słyszałem jak Ben idzie za mną. Zauważyłem jak dziewczyna kuli się w ramionach. Zatrzymując się nagle, wskazałem ruchem głowy przyjacielowi by by szedł pierwszy. Bez słowa ruszył przed siebie. Niebawem poszedłem w jego ślady szepcząc powoli do dziewczyny;
-Nie bój się albatala.
Zdawałem sobie sprawę, że nie zna mojego ojczystego języka tak samo jak nikt nie zna prawdy o mnie. Nie raz modliłem się by znaleźć tę jedyną, która będzie znała mnie na wylot i takiego mnie pokocha. Ale los zsyłał mi tylko takie, które "kochały" mnie ze względu na pieniądze.
Tymczasem usiadłem z dziewczyną na kolanach i całując ją w czubek głowy nakazałem zadać Benowi pytanie czy wszystko z nią w porządku. Ben zaczął szybko poruszać dłońmi a dziewczyna po chwili mu odpowiedziała spoglądając na mnie.
-Ma się dobrze. Tak w ogóle nazywa się Clare i chce odzyskać swoją bluzę. - przetłumaczył.
-To wszystko? - zapytałem patrząc na niego spod zmrużonych oczu na co pokiwał głową.
-W takim razie wytłumacz mi co się stało w pokoju - powiedziałem podając dziewczynie notes na którym zadałem to samo pytanie. Przez cały czas tuliłem dziewczynę do siebie tak, że opierała się plecami o moją klatkę piersiową a mój policzek dotykał jej policzka. Wzięła ode mnie marker i zaczęła pisać a ja zwróciłem całą swoją uwagę na Benie.
-No co się działo? Chciałem się z nią zaprzyjaźnić a ona zachowywała się jak w jakiejś panice.
-Oboje wiemy, że jesteś uparty. Może nie była jedną z tych uległych do których się przyzwyczaiłeś? No, powiedz prawdę. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
-Prawda, jestem uparty ale wiem co znaczy NIE! -krzyknął zdenerwowany
Poczułem jak Clare dotyka mojego policzka i patrzy na mnie niemal płacząc podając mi notes. Poczułem jak wstaje i przytula się do Bena migając mu coś i wychodzi z salonu.
Zacząłem czytać to co napisała a z moich oczu popłynęły łzy. Płakałem po raz pierwszy od kilku lat.
-To nie wina Bena. To moja wina. Wina tego, że poddałam się zamiast walczyć. Przestałam walczyć o samą siebie. Przepraszam...
Popatrzyłem na niebieskookiego i podałem mu notes wybiegając z salonu. Wbiegłem do mojego pokoju ale jej tam nie było. Biegałem po całym domu ale nigdzie jej nie znalazłem. Załamany wróciłem do salonu opierając dłonie o kolana.
-Cholera jasna! - krzyknąłem na cały głos

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz