Rozdział 30

6.4K 503 23
                                    

              Poezja dla dwojga...

*Matthew*
      Poczułem jak ktoś mi oplata szyję ramionami. Otwierając zaspane jeszcze oczy ujrzałem Clare, która przytulona do mnie chciała chyba iść spać dalej. Całując ją w czoło przytuliłem się do niej zauważając jak brunetka unosi swą twarz i spogląda na mnie. Posyłając jej uśmiech szepnąłem;
-Wiem od lekarza co ci dolega kochanie.
Była to prawda. Nim wpuszczono i zezwolono mi na wejście do sali, spędziłem dobrych kilka godzin na rozmowie z lekarzem w obecności ojca Clare, słuchając od niego niezłych rózg, że doprowadziliśmy do tego iż doszła do takiego stanu. Ojciec dziewczyny jakby w ogóle się tym nie przejął ponieważ wynajdywał wymówki typu "Ona jadła normalnie" a na pytanie lekarza ile razy dziennie i co jadła nie potrafił odpowiedzieć. Wychodząc z gabinetu sądziłem, że pójdzie ze mną do brunetki ale on ruszył prosto ku wyjściu nie reagując na moje wołania.
Na moje słowa dziewczyna chciała zapewne zwrócić mi uwagę na słowo "kochanie" ale jej przerwałem.
-Nie kłóćmy się o coś co jest oczywiste złotko, tylko przejdźmy do konkretów; gdy wyjdziesz ze szpitała mieszkasz u mnie, uzgodniłem to z twoim ojcem i mnie popiera. Będę cię pilnował jak oka w głowie. Rozumiemy się? - zapytałem unosząc brew. Tak naprawdę to pytanie było retoryczne bo i tak nie pozwoliłbym wrócić do domu od tak skoro nie ma tam kto jej pilnować. Z ojcem dziewczyny nie poruszałem jeszcze kwestii wyprowadzki dziewczyny do mnie ale jestem pewny, że jemu to objętne czy mieszka u niego czy nie. Zauważyłem jak interesował się nią teraz; nawet nie zajrzał do niej. Clare patrząc mi w oczy szepnęła;
-Dziękuję
Tym mnie zszokowała. Sądziłem bowiem że będzie stawiała opory w końcu jak mówił mi lekarz, większość ludzi w sytuacji dziewczyny poddaje się bez walki.
-Dlaczego nie stawiasz swoich rządów? Dlaczego się nie kłócisz? - zapytałem chcąc zrozumieć jej postępowanie.
Poczułem jak Clare kładzie mi dłoń na policzku i patrząc mi w oczy odpowiadając;
-Wiesz dlaczego się poddałam?
Nie wiedząc po prostu zaprzeczylem ruchem głowy.
-Chciałam sprawdzić czy będziesz o mnie walczył wtedy, gdy inni spisali mnie na straty. Pamiętasz co mi kiedyś powiedziałeś? Jeśli na kimś nam zależy potrafimy kłamać byleby uzyskać to, co chcemy...
Uśmiechnąłem się ponieważ znów upewniła mnie w tym, że nie jestem jej obojętny. Opierając swoje czoło o jej powiedziałem;
-Wiesz co moja uparta dziewczyno? Będę o ciebie walczył choćby nie wiem co się działo. Zawsze będę przy tobie, pamiętaj.
Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało a brunetka kładąc mi głowę na piersi powiedziała cichutko;
-Będziesz moją prywatną pielęgniarką?
Nie powiem, rozśmieszyla mnie tym bowiem w myślach wyobrażałem sobie siebie samego krzątającego się po domu w białym fartuszku...
-Skoro tak, to muszę zainwestować w fartuszek - odpowiedziałem gestami przybierając poważny wyraz twarzy.
Tak na poważnie to byłem gotów robić z siebie idiotę nawet przed całą szkołą choćby miało od tego zależeć wyleczenie Clare. Zauważyłem, że doprowadziłem dziewczynę do łez, śmiała się tak, że płakała. Cieszyłem się tym, że jest radosna ale najbardziej tym, że jest tu ze mną. Nachylając się nad nią pocałowałem ją czując jak dziewczyna oplata mi szyję dłońmi. Odsunąłem się od dziewczyny po chwili a ona mruknęła niezadowolona czym mnie rozbawiła.
-Czas spać maluchu - powiedziałem całując ją w czoło
Brunetka uśmiechnęła się zadziornie wskazując palcem na usta. Nachyliłem się nas nią widząc jak zamyka oczy a ja uśmiechając się czekałem aż je otworzy. Chciałem podzielić się jedną z wielu miłości; miłości do poezji.
-Co powiesz bym potem przeczytał ci mój ulubiony wiersz?
Zgodziła się całując mnie w policzek.
-Dobranoc Matthew
Uśmiechnąłem się czując, że jestem z odpowiednią osobą i to było wszystko czego pragnąłem.
-Dobranoc skarbie - odpowiedziałem.
Tak naprawdę nie spałem w ogóle. Obserwowałem jak brunetka śpi w moich ramionach i przypominając sobie wszystkie nasze wspólne chwile coś mi nie pasowało... skoro Clare była niesłysząca to jakim cudem usłyszała mnie w dżungli? Musiała mi to wyjaśnić...

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz